Dosc dlugo zwlekalam z recenzja tego kremu,ale mialam pewne watpliowsci. Dopiero po kilku tygodniach doszlo do mnie co tak naprawde mi przeszkadza w tym produkcie.
Zaczne moze od tego,ze byl moim ulubiencem. Przeszlam przez kilka tubek probek (15ml) oraz jedna 50ml,ktora skonczyla mi sie jakis czas temu. Zakupilam wiec kolejna i tu pojawil sie problem.
Jak same wiecie bylam w fazie testowania roznych podkladow,dlatego tez bylam pewna,ze to co sie stalo z moja cera dwa tygodnie temu bylo tego powodem. Ktoregos pieknego dnia wyspalo mnie totalnie. Broda,czolo no i przede wszystkim moje pory wygladaly jakby mnie ktos pacnal w glowe,a one sie wysypaly na moim nosie. Totalny ARMAGEDON
Zaczelam po kolei odkladac podklady,ktorych uzywalam,a o kremie Laura Mercier nawet nie pomyslalam. BLAD,wielki blad..
Powodem tego wysypu byl wlasnie on. Dziwne? Niby Oil Free? Sratatataa
Otoz owy krem zawiera w sobie bardzo szkodliwy skladnik. A mianowicie Ethylhexyl Palmitate, ktory znany jest z zapychania. Pochodzi z rodziny Fatty acids and derivatives. Najdziwniejsze jest to,ze mam kilka podkladow z tym skladnikiem i nic sie nie dzieje.
Zawiodlam sie strasznie.. W swoich filmikach wspominalam o tym jak bardzo go lubie,a tu taki bubel. Wrocilam do niego raz jeszcze po moim wyspie (3 dni temu) i niestety,ale ZNOWU mam na brodzie armagedon.
Przejde moze do malej prezentacji samego kremu..
Cena? Dosc drogi,bo za 50ml musimy zaplacic,az $42 co na samym poczatku wydawalo mi sie OK,gdyz byl jednym z lepszych kremow. Natomiast biorac pod uwage fakt,iz nie jest to podklad,cena moze wydawac sie bardzo wysoka. Z drugiej strony dostajemy,az 50ml,gdzie wiekszosc podkladow ma 30ml.
Opakowanie? jest super. Z tubki wyciskamy tylu produktu ile jest nam potrzebne. Nic wiecej sie nie wylewa.
Tubka jest miekka.
Konsystencja? tutaj pojawia sie problem. Jest dosc gesta i trzeba dobrze wszystko rozetrzec.
Do aplikacji uzywam skunksa,a rozcieram flat topem. Jezeli ktos ma cere sucha do mieszanej to wolalabym isc za normalna wersja tego kremu,poniewaz konsystencja jest o wiele lepsza.
Krycie? Jest wysokie,ale nie zakryje nam powaznych prycholi. Pieknie wyrownuje koloryt,ale pryszcze i tak trzeba zakryc korektorem. Idealny dla osob bez przyjaciol na buzi.
Plusem jest tez to,ze nie widac go w ogole:)
Uzywalam go wtedy kiedy buzie mialam dosc "opanowana",ze tak powiem i wtedy bylam mocno zadowolona. Bylo lepsze niz krycie niejednego podkladu.
A przy tym myslalam,ze tez zdrowsze.
Fakt faktem nie czulam sie zapchana. Krem byl bardzo lekki na buzi,ale swoje i tak zrobil :(
Wykoczenie? Trzeba przypudrowac jesli ma sie cere tlusta. Nie jest to wykonczenie matowe. Mozemy wygladac jakby nam ktos buzie maslem wysmarowal ;)
Ale z pudrem wyglada nieziemsko.
Trwalosc? nie wiecej jak 4 godziny w moim przypadku.
Sumujac.. Moja milosc okazalas sie BANDYTA :(
Zanim go kupiłam sprawdzalam wlasnie sklad pod wzgledem zapychania ale zdecydowalam ze zaryzykuje. Mialam pare probek i bylo ok. Uzywam go od 2 mcy, glownie w weekendy i "lepsze dni" skory i jak na razie jest ok ale jak nagle dostane wysypu to wezme go pod lupe.
ReplyDeleteU mnie wysyp pojawil sie po drugiej tubce (50ml),a wczesniej nic. Obserwowalam moja cere i czegos takiego jeszcze nie widzialam. Az mnie policzek boli od jednego pryszcza :(
ReplyDeletehave heard a lot of good things about this foundation!!! and love your make in the image above!
ReplyDeleteNigdy nie miałam tego kremu koloryzującego ale kusił mnie strasznie
ReplyDeletea już miałam go kupić chyba się wstrzymam zapchane pory to złe pory xD
ReplyDelete