Pamietacie jak Wam pisalam,ze chcialabym zaadoptowac drugiego kota,zeby Fifi mial przyjaciela jak nie ma nas w domu? Otoz,powoli dochodze do wniosku,iz cala ta adopcja na dobre nam nie wyjdzie. Probowalam i nie wyszlo.
Fifi jest raczej "otwartym" kotem i bardzo lubi inne zwierzeta,a juz na bank dzieci. Jesli chodzi o zamieszkanie z jednym wydaje mi sie,ze jest juz zdecydowanie za pozno na oswojenie sie z mysla,ze inny kot moglby odebrac mu nasza uwage. Przez ostatnie miesiace probowalam oswoic Fifca z mysla,ze moze w domu pojawic sie inny kot. Zorganizowalam "nocki" z kotem kolezanki i wszystko wygladalo pieknie.
Oddzielne miski, kuwety, kocyki i lozka.
Do czasu..
Oddzielne miski, kuwety, kocyki i lozka.
Do czasu..
Po kilku godzinach slodkich zabaw i sprawdzania swoich zapachow Fif zaczal sie meczyc,uciekac,a nawet chowac do szafy czy pod lozko.
Cala noc spal niespokojnie,zmieniajac miejsca. Nastepnego dnia nie wytrzymal i pacnal lapskiem drugiego kota oraz zapedzil go do kata i na tym jego cierpliwosc i goscinnosc sie skonczyla.
Walki nie bylo,bo zareagowalam dosc szybko,ale foch ze strony Fifa trzymal go przez kolejne dwa dni.
Przygotowalam mu nawet mini kacik tylko dla niego,zeby mial troche spokoju- nie podzialalo.
Walki nie bylo,bo zareagowalam dosc szybko,ale foch ze strony Fifa trzymal go przez kolejne dwa dni.
Przygotowalam mu nawet mini kacik tylko dla niego,zeby mial troche spokoju- nie podzialalo.
Miesiac pozniej sasiadka miala male psy. Szczeniaczki wielkosci mojej dloni i jak tylko je zobaczylam zapytalam czy moglabym przyniesc jednego do domu. Sasiadka wpadlam z 3 na rekach i wiecie co? Fifi nie wiedzial, za ktorego ma sie zabrac. Zaczal je glaskac, calowac i otulac swoim cialem- jak matka! Ja wiedzialam,ze moj kot jest pol-psem,ale wychodzi na to,ze Fifi uwielbia PSY,a kotow po prostu nie lubi na dluzsza mete.
Moze mi to ktos wytlumaczyc?
Wiem,ze przed trafieniem do schroniska, Fifi wychowywal sie z psem i dzieckiem, moze jego wspomnienia powracaja? moze wie,ze moze ufac psom i dzieciom?
Ulubione zajecie mojej bestii- drzemka miedzy syfem na lozku :)
Szkoda, ogromna szkoda. Myslalam,ze bedzie mu milo i nie bedzie smutny podczas naszej nieobecnosci,ale widocznie minelo juz sporo czasu i skubaniec sie przyzwyczail.
Nie chce wiecej probowac, gdyz przez ostatnie miesiace mialam okazje byc w domu ciotki gdzie sa dwa koty (rodzenstwo) i pies.
Pies ma 9 lat,a koty 5. Niestety, to co dzieje sie w ich zyciu zniechecilo mnie do dalszych prob adopcji.
Koty sa o siebie chorobliwie zazdrosne,po czym wszelkie frustracje i niepowodzenia wylewaja na biednego psa (suczka),ktora panicznie sie ich boi. Potrafia podrapac jej pysk, mocno gryza jej ogon, albo sycza.
Nasza rodzinka, niestety nie powiekszy sie- nie dla nas takie "stresy" :)
Ulubione zajecie mojej bestii- drzemka miedzy syfem na lozku :)
Szkoda, ogromna szkoda. Myslalam,ze bedzie mu milo i nie bedzie smutny podczas naszej nieobecnosci,ale widocznie minelo juz sporo czasu i skubaniec sie przyzwyczail.
Nie chce wiecej probowac, gdyz przez ostatnie miesiace mialam okazje byc w domu ciotki gdzie sa dwa koty (rodzenstwo) i pies.
Pies ma 9 lat,a koty 5. Niestety, to co dzieje sie w ich zyciu zniechecilo mnie do dalszych prob adopcji.
Koty sa o siebie chorobliwie zazdrosne,po czym wszelkie frustracje i niepowodzenia wylewaja na biednego psa (suczka),ktora panicznie sie ich boi. Potrafia podrapac jej pysk, mocno gryza jej ogon, albo sycza.
Nasza rodzinka, niestety nie powiekszy sie- nie dla nas takie "stresy" :)