Naszla mnie Moje Drogie ochota na podzielenie sie z Wami kolejnymi odslonami mojego zycia,jesli oczywiscie kogos to zainteresuje-ot co zwykle zycie grubaska:)
Sa w moim zyciu obszary,o ktorych wylewnych notek raczej nie bedzie. To normalne,ze kazda z nas ma swoje zasady, rozne wizje prowadzenia bloga/ kanalu YT-owego i inne zdanie na temat dzielenia sie prywatnoscia. Jedne tego nie robia inne niesmialo decyduja sie na glebsze wpisy czy zdjecia obrazujace ich zycie.
W podziekowaniu dla Moich Widzow i Czytelniczek chcialabym dac poznac sie jeszcze bardziej. Wiem jak trudno przekonac sie jest do slow pisanych,jak roznie mozna je odebrac i jak puste czasem moga sie wydawac.
Chcialabym zebyscie,czytajac moje wpisy na blogu czy ogladajac filmy,czuly, ze napisala/nakrecila to "Ta Paulina",ta ktora w mniejszym lub wiekszym stopniu "znacie". Nie chce,aby zapanowala tu "bezplciowa" atmosfera,ma byc przyjaznie i pozytywnie,a przede wszystkim szczerze. Wkladam w to wszystko wiele serca i nie robie tego dla smiesznych "zyskow" bloggerowych :)
Dziekuje Wszystkim za Wasze zainteresowanie,za kolejnych czytelnikow, za znajomosci i cenne rozmowy prywatne :)
1) Tak jak Fifi za mlodu mialam blond wlosy,w co nikt nie chcial nigdy mi wierzyc.Niestety z czasem zrobily sie ciemne,az do momentu gimnazjum gdzie przestaly i zostaly w odcieniu jasnego brazu.
Raz na jakis czas mama pozwalala, mojego brata dziewczynie, karbowac moje wlosy. Co sprawialo,ze mialam wieksza glowe od samej siebie ;)
Fifi w wersji "light" byl przez pierwszy rok swojego zycia(w tym roku Fifi bedzie mial juz 6 lat). Pozniej czarne,brazowe i karmelowe pasy/pregi zaczely przenikac jego siersc.
2) Czesto pytacie czy mialam wczesniej inne zwierzeta (czy to w Polsce czy USA). Otoz,moze Was zdziwie, ale kiedys bardzo znecalam sie nad zwierzetami. Oczywiscie za mlodu (2-6 lat) i bylam tego kompletnie nieswiadoma,gdyz robilam to z "milosci". A mianowicie wkladalam biednego kota do wozka i traktowalam jak wlasna lalke. Psy sciskalam tak mocno,ze piszczaly. Nosilam non stop na rekach, zbyt mocno glaskalam i najgorsze bylo to,ze robilam to chowajac sie przed mama,ktora nie pozwalala mi tak traktowac zwierzat.
Dopiero kiedy skonczylam 7 lat przestalam byc Elmirka i zaczelam zajmowac sie zawierzetami tak jak powinnam,ale kot juz od nas uciekl ;)
Dzis pokaze Wam pana,ktory zapoczatkowal moja milosc do kotow. Byl to moj pierwszy kot w USA-prezent od mojej mamy na przyjazd.
Kiedy przyjechalam Mikus mial chyba 2 miesiace i byl to Russian Blue czyli kot o niebieskim umaszczeniu.
Mikus uwielbial spac w swoich ciuszkach i czesto sam wkladal pysk w bluze gdzie zasypial - nikt go nie zmuszal.
Bylam z nim bardzo zwiazana,ale nie trwalo to dlugo-zostal zabity przez moja sasiadke,do ktorej sie wkradal i niszczyl jej ogrod:(
Jak sie pozniej okazalo Mikus mial "dzieci". Kilka miesiecy pozniej w naszym ogrodzie znalazlam kilka malych kociakow,ktore za chiny nie daly sie zlapac. Probowalismy wszystkiego,ale byly szybkie i uciekaly do matki,ktory zyla w naszej szopie. Dokarmialam wszystkie malenstwa,az urosly do takich rozmiarow:
Byly niesamowice podobne do Mikusia,ale zaczely wariowac i wszedzie sikac (szczegolnie chlopcy). Zadzwonilismy po animal police i koty zostaly zabrane do adopcji.
2) Szkola: otoz dwa miesiace po przyjezdzie do USA mama wyslala mnie do High School. Nigdy nie bylam orlem w szkole tak tutaj poslali mnie o klase wyzej. Zamiast do 11 klasy poszlam do 12,czyli ostaniej klasy High School. Musze Wam powiedziec,ze system nauczania,a przede wszystkim nauczyciele tak mi sie spodobal,ze stalam sie niezlym kujonem,ktory odrabial lekcje z PRZYJEMNOSCIA.
Podobalo mi sie to,ze sama moglam wybierac sobie przedmioty,ktore chcialam wziac,a byly to: Angielski, historia Stanow Zjednoczonych, matematyka i GLINA (tak,lepilam duperele z gliny),a przy okazji uczylam sie historii sztuki. Szkole zaczynalam ok 8(nie pamietam dokladnie),a w domu bylam ok 4. Niestety szkole konczylam wczesniej,ale wozil mnie do domu zolty autobus,a moj przystanek byl jednym z ostatnich. Wspominam te czasy bardzo milo, tym bardziej,ze codziennie mialam zapewniony dojazd do szkoly.
Pozniej nie bylo latwo. Poszlam do College (nie mialam jeszcze samochodu) i musialam jezdzic autobusami. Problem w tym,ze Sacramento to nie Nowy Jork. Tutaj komunikacja miejska jest bardzo ograniczona,nie ma jej prawie w ogole. Musialam brac 2 rozne autobusy co zabieralo mi conajmniej 3 godziny dziennie.
Plusem bylo to,ze za przejazdy placilam tylko $5 na miesiac,poniewaz mialam karte studencka,ktora zakupowalam przy placeniu za szkole.
Mialam rowniez amerykanska faze na Spider-man'a. Kilka lat temu wiekszosc dzieciakow w High School jak i w Collegu nosila kolorowe plecaki takie jaki Hello Kitty, Spider-man czy Spongebob. W szkolach panowal luzny stroj, kapcie,a nawet pizama (sama to przerabialam). "Wozilam sie" rowniez z na maxa brzydkim plecakiem-wtedy bylam cool ;)
Jako ciekawostke moge Wam powiedziec,ze niektore dziewczyny w szkole nosily zwykle plecaki,ubrane byly w pizamy,a do tego mialy klasyczne/galowe torebki w rekach. Popularne wtedy byly torebki firmy Baby Phat, Rocawear i American Eagle. Dziwnie to wygladalo :)
W mojej szkole nie obowiazywal dress code,ale mielismy specjalne bluzy,w ktorych do szkoly przychodzilismy w kazdy piatek. Trzeba bylo ubrac sie na sportowo- w piatki mialam tylko 2 godziny testow,a kolejne 4 byly to sportowe wyczyny i gry.
W tych bluzach przychodzilismy rowniez na wszelkie mecze mojej szkoly (mecze byly obowiazkowe).
Bluze zostawilam jako pamietke:)
3) Do 7 roku zycia spalam ze SMOCZKIEM i nie mam zadnej wady zgryzu. Mama walczyla ze mna przez dlugie lata,ale zawsze sie poddawala,bo nie moglam bez niego zasypiac. Ktoregos dnia,ciotka wrzucila go do pieca- NA MOICH OCZACH! Plakalam i plakalam...
Tutaj akurat zdjecie z Wakacji w Rowach nad morzem- moj niebieski przyjaciel i jasiek,ktorego mam do tej pory:)
4) Pytacie mnie rowniez o moje rodzenstwo. Posiadam duzo starsze rodzenstwo: siostra i brat,ale niestety nie mam zdjecia z bratem. I tak, mieszkaja w Polsce :)
Ja, mama i sis:)
5) Jestem OGROMNA (doslownie) fanka Disneyland. Moglabym spedzac tam kazde wakacje i wolny czas. W Los Angeles bylam juz kilkanascie razy i nigdy nie znudzily mi sie atrakcje. Czlowiek zapomina o calym swiecie,a zabawa jest naprawde przednia. DL szczegolnie pieknie wyglada podczas Swiat Bozego Narodzenia,kiedy to organizowane sa rozne parady ,a atmosfera jest magiczna. W tym roku planuje po raz kolejny odwiedzic DL i troche poszalec. Nie boje zadnych "rajdow" :)
Tutaj jedna z najlepszych atrakcji- pamietam,ze spadly mi wtedy buty :)
Uwielbiam tez wodne rajdy:
6) Jedna z moim ulubionych aktorek jest Meryl Streep,ktora mialam okazje poznac w Los Angeles ;)
7 ) Pytacie mnie o to czy tesknie za Polska. Tak i to bardzo.. za rodzina i przyjaciolmi. W Polsce mialam grono naprawde dobrze zgranych przyjaciol,ale nasze drogie sie rozeszly ze wzgledu na moj wyjazd. Dzis wspolne chwile wspominam przyjemnie- to ostatnie zdjecie z mojej imprezy urodzinowej na kilka tygodni przed wyjazdem(byla opozniona).
Dostalam je od jednej z moich dawnych przyjaciolek,ktora w mailu napisala mi,ze wlasnie taka mnie zapamietala.
A dzis czuje sie tak:
Pozdrawiam :)
:)
ReplyDeletesuper:)
Ładna historia :). Niby nie ma w niej nic niezwykłego, ale jakoś łezka się w oku kręci :D.
ReplyDeleteNo co Ty:)
Delete:-D fajne story :)
ReplyDeletelubię oglądać stare zdjęcia :) Miałaś czaderski plecak ze spider-manem
ReplyDeleteA co do jaśka to ja też mam od dzieciństwa i zawsze z nim śpię :D
Uff,nie jestem sama:)
Deletei ja tez! moj jasiek przylecial ze mna do stanow i ciagle tu jest....moj cora ma prawie 3 lata i ciagle spi ze smoczkiem...
DeleteZ tymi smoczkami to i ja miałam przeboje :P
ReplyDeleteJednym slowem - fajna babka z ciebie wyrosla :)
ReplyDeletedzieki:)
Deletehahaha świetne zdjęcia ;D
ReplyDeletePOZDRAWIAM :D
http://fashionismypassio.blogspot.com/
świetne zdjęcia :) bardzo lubię Twojego bloga, cieszę się też bo znowu nagrywasz filmiki :) Pozdrawiam serdecznie :)
ReplyDeleteAnia
Dziekuje :)
DeleteTe kotki słodziaki :)
ReplyDeleteNo i czekam na więcej zdjęć ;))
cudna jesteś po prostu :D
ReplyDeletelubię takie wpisy :)
ReplyDeletekociaki obydwa śliczne.
a gdybyś kiedyś jeszcze wybierała się do Disneylandu to zabierz mnie ze sobą ;)
"teleportnij sie" :P
Deletesuper post lubię takie:)
ReplyDeleteJesteś super kobietką. :)
ReplyDeleteSuper ,super i jeszcze raz super:)
ReplyDeletefajny wpis, lubię takie poczytywać :> ale takiej jak Ty z ostatniego zdjęcia to bym na swej drodze spotkać nie chciała XD
ReplyDeleteNie przesadzaj:)
DeleteHej! Pokaz co masz w torebce! Pewnie nosisz ze soba smoczek:) hihihi Nie bylas jedynym wypadkiem, ja pamietam jak w zerowce przy wszystkich dzieciakach wypadl mi z kieszeni dresow.
ReplyDeleteHehehe spalona bylas,co:)
DeleteLubie takie posty .fajnie że się z nami podzieliłaś prwatą.
ReplyDeleteLubie takie posty .fajnie że się z nami podzieliłaś prwatą.
ReplyDeletePaula, czyli można w razie czego wysyłać Ci piórniki i kredki z serii ze Spider-Manem? :)) Mnie oczywiście najbardziej urzekły zdjęcia kociaków.. ale i widzieć Ciebie za młodu jest miło :)
ReplyDeleteMialam taki piornik;)
DeleteBoże, spanie ze smoczkiem do 7. roku życia - co te dzieciaki potrafią sobie ubzdurać. Ja za to jeszcze będąc w czwartej klasie podstawówki piłam na śniadanie kaszę z butelki - była to butelka po pepsi coli z nałożonym smoczkiem z wielką dziurą. Wszyscy się ze mnie śmiali, a mnie to wogóle nie ruszało. I co, wyrosłam? i nic mi nie jest z tego powodu? Pewnie, że nic i mam się całkiem dobrze, a przynajmniej jest co wspominać. buziaki ;)
ReplyDeleteTez mialam faze z butelka i mlekiem ;)
Deleteja piłam herbatę z butelki chyba do 7 czy 8 roku życia. Rodzice nie mogli mnie oduczyć, brat zrobił to skutecznie, wspominając o tym przy koleżankach. Ależ się wstydziłam :-)
DeleteBardzo miło jest Cię lepiej poznać :)
ReplyDeletewspaniale tak o Tobie poczytac :) :) !!
ReplyDeletemilo mi:)
Deletesmoczek mnie zabił :D ja do 6 roku życia ciągnęłam mleko z flachy bo z miski mi nie smakowało :D
ReplyDeletesuper wpis, bardzo fajnie się go czytało :))
swietny wpis, ja bym sie nie odwazyla az tyle o swoim zyciu opowiedziec;p
ReplyDeleteps. masz piekna siostre;p
dzieki:)
DeleteHistoria ze smoczkiem <3 Ja chyba do 5 klasy podstawówki obowiązkowo musiałam mieć na śniadanie kaszę :D Jak dzidziuś :D
ReplyDeleteAle z Fifulca był sexy blondas :D
Super, wydajesz się być naprawdę miłą osóbką:)
ReplyDeleteświetne są takie posty, aż się wzruszyłam :)
ReplyDeleteMój smoczek też został spalony na moich oczach, ale moja mama zrobiła to za moją zgodą:) Ach, jaka byłam dumna, że jestem taka dzielna :D
ReplyDeleteMnie nurtuje jedna rzecz- czy w amerykańskich szkołach rzeczywiście jest aż taka "segregacja" na cheerleaderki, sportowców, kujonów itp., jak to pokazują w filmach?
To jest dobry temat na notke,ktora pojawi sie niedlugo:)
Deleteuwielbiam takie posty :)) teraz czuję, że jakbym Cię spotkała gdzieś na ulicy to bym się darła "Paulaaaaaa, chodź na piwo" :D
ReplyDeletejak to:D z piwem tylko sie kojarze:P
Deletegenialny post!
ReplyDeleteBardzo miło Cię poznać, lepiej:)
ReplyDeletejesteś taka pozytywna, dajesz mi siłę w chwilach zjazdu:)
super post :)
ReplyDeleteco za głupia sąsiadka... trzeba było nakapować na policję...
ona miala do tego prawo:(
Deleteo matko, chyba bym sama zabiła Twą sąsiadkę. :(
ReplyDeletea przybij pionę, jam wielka fanka disneya i dałabym wiele by pojechać do disneylandu :D normalnie to moje marzenie życia. :D Szkoda tylko, że to wszystko takie drogie. :)
A z tymi pizamami w szkole, kapciami, galowymi torebkami... masz jakieś zdjecie kogokolwiek tak ubranego? Bo coś mnie wyobraźnia zawodzi. xD
Kurcze, nie mam:( Moje szkolne kolezanki nie chodzily tak ubrane,tzn nie mialy torebek :)
DeleteTeż bym zabiła sąsiadkę! Oprócz tego, to miło się czytało :)
ReplyDeleteWitaj Exbebetko! Z zapartym tchem czytałam Twą życiową opowiastkę :) najlepsze są zdjęcia, które ZAWSZE będą pamiątką na lata!:)
ReplyDeleteDokladnie tak:)
DeleteDroga Paulino, skoro już "jesteśmy" przy temacie bardziej prywatnym, odbiegającego od nurtu kosmetycznego, może miałabyś ochotę uchylić nam nieco rąbka tajemnicy jak to jest właśnie z amerykańskimi szkołami ? :) Jak już tu ktoś napisał, mnie również ciekawi jak to jest, czy faktycznie wygląda to tak jak w tych wszystkich amerykańskich młodzieżowych filmach ? :) Byłabym zachwycona gdybyś kiedyś miała ochotę poświęcić jakąś notkę na ten temat :) A gdybyś dodała jakieś zdjęcia, to już w ogóle skakałabym z radości :D
ReplyDeleteNapisze o tym juz niedlugo:)
DeleteRewelacyjny post
ReplyDeletea na ostatnim zdjęciu wygladasz jak rock chic :)
super, super, jeszcze raz super
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteFifi jest przesłodki ;) a ta sąsiadka to jest podobna do mojego sąsiada, który nałogowo non stop strzelałby do zwierząt z wiatrówki. Kiedyś powiedziałam co myśle o tym, zastraszyłam go policją i jakby tak trochę spokojniej.
ReplyDeletePS.
Ty i Twoja siostra jesteście podobne do mamy. Potwierdza się, że najfajniesze i najładniejsze są dziewczyny z Polski. Gdybyś zawitała kiedyś do naszego kraju, to zapraszam na podlasie :)
hehe dziekujemy:)
Deleteświetnie czyta i ogląda się takie historie ;)
ReplyDeleteBardzo miło mi się to czytało :)
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteKochana... wyjechalas jako nastolatka, wiem co znaczy zycie za granica, dlatego mam pytanie, czy trudno bylo Ci sie zaklimatyzowac w nowym srodowisku, czy rowniez tam, spotkalas przyjaciol? Ja wyjechalam juz jako dorosla osoba i powiem Ci, ze nie jest to latwe. Kiedy jestes w wieku szkolnym, spotykasz ludzi czesciej niz, czlowiek dorosly. Kazdy, w pozniejszym wieku ma juz swoja rodzine, swoje sprawy, nie chodzi do szkoly i troche chyba jest samotny - mysle. Trudno jest zaczac zycie od nowa, poznawac nowych ludzi i byc tym nowym. Pozdrawiam i uwielbiam :)
ReplyDeleteJa juz po dwoch miesiacach znalazlam sie w szkole i nie bylo latwo-mowilam o tym w filmiku :)
DeleteTen wyjazd musiał wiele zmienić w Twoim życiu z tego co widzę. Ja sama bardzo chcę wyjechać do Stanów, mimo że nie mam tam nikogo tak jak Ty miałaś mamę. Mimo wszystkich przeciwności losu chcę tam żyć. Kocham to miejsce, mimo tego że wiem jak jest tam trudno. Mam nadzieję, że w życiu dalej będziesz mieć swoich kochanych przyjaciół i rodzinę i szczęście oczywiście! Życzę zdrowia i pogody serca i ducha, pozdrawiam ♥
ReplyDeleteDziekuje,Tobie zycze tego samego:)
Deletenooo sasiadke bym zatlukla sama !ja znam chlopaka ktory do 8 roku zycia lubil sobie pic z butelki ze smokiem;) hehe
ReplyDeletetez to przerabialam:)
DeleteZ uśmiechem na twarzy przeczytałam posta :) Pozdrawiam;)
ReplyDeleteŚwietna z Ciebie kobieta! :)
ReplyDeleteUwielbiam cię fajnie że zdecydowałaś się pokazać cząstkę siebie :)
ReplyDeletepozdrawiam
Bardzo miły wpis, baaardzo pozytywny! Zazdroszczę Ci tego, że miałaś możliwość takiego wyjazdu chociaż nie mam pojęcia jakbym się odnalazła w sytuacji kiedy miałabym opuścić wszystkich znajomych i jechać gdzieś gdzie nikogo w sumie nie znam. Marzę o wyjeździe do Ameryki i zawsze oglądając filmy amerykańskie stwierdzam, że chciałabym chodzić do takiej szkoły jak College. Nie znoszę systemu edukacji jaki jest w Polsce, chciałabym właśnie mieć możliwość wyboru przedmiotów jakie mnie interesują i zapewne tam byłabym Alfą i Omegą :D.
ReplyDeleteBardzo spodobało mi się to co napisałaś i byłoby super jakbyś jeszcze coś takiego stworzyła ze swoich przeżyć, jak sobie radziłaś po przyjeździe i życiu w Ameryce :) Pozdrawiam
Reszta "przezyc" to czasy zupelnie nie zwiazane ze szkola,ale pojawi sie notka o College:)
DeleteBardzo lubię takie wpisy na blogach :)
ReplyDeleteFajnie zobaczyć Ciebie z innej strony :)
:) czytałam i zaskoczyło mnie, że doszłam do końca tak szybko :) Niby dużo tego a tak mało :) Fajnie czasem coś przeczytać o Kimś kogo się ogląda i czyta- to zbliża ludzi. Zaczynam Cię traktować jak dobrą znajomą :) pozdrawiam z zimnej Polski :)
ReplyDeleteA u nas na zlosc sie rozpadalo i zimno jest ;)
DeleteKobieto mogla bym czytac i czytac ...dluzsze "opowieci"prosim niedosc ze z jajem to i ciekawie:)
ReplyDeleteWez mi napisz maila,bo trzeba sie zgadac! :)
DeleteSuper wpis :) Szybko się czytało/oglądało i czuję niedosyt :D Ostatnie zdjęcie wymiata :D
ReplyDeleteSamo zuo :P
Deleteteż jestem kociara ;) super że dajesz się nam poznać ;)
ReplyDeleteFajny post :) tak jak dziewczyny wyżej czytałam z uśmiechem na twarzy :) zresztą jak większość z Twoich postów :)
ReplyDeletemilo mi:)
DeleteAaaa uwielbiam takie notki! Fifiemu chyba bardziej do twarzy (xD) w ciemniejszym futerku xD
ReplyDeleteOstatnie foto wymiata! Gimme moar!
Świetna notka Paulinko, niesamowita z ciebie babka:) Buziaki slońce
ReplyDeletePozdrawiam :*
DeleteŚwietny post. Uwielbiam Cię :)
ReplyDeleteBardzo fajnie to napisałaś, super się czytało i oglądało :)
ReplyDeleteBardzo fajnie było Cię nieco bliżej poznać! :)
ReplyDeleteŚwietny wpis ;)
ReplyDeleteJa tez w dzieciństwie byłam blondynką, teraz już niestety tylko farbowaną ;)
Świetna notka, taka... ciepła :)
ReplyDeleteTeż za młodu byłam blondynką. Potem jakiś czas miałam włosy w kolorze rudego blondu, by ostatecznie zmienić się w szatynkę :D. Natura płata figle :D.
Piękny był ten twój Mikuś, bardzo podobają mi się rosyjskie niebieskie, wyglądają tak dostojnie :)
Bardzo madre koty,ale potrzebuja czasu,zeby sie przyzwyczaic do wlasciciela
Deletebooożeee, jak można zabić kota...
ReplyDeletejakie rewelacyjne kocurki!!!! Kociara Lona pozdrawia! U mnie na blogu także często goszczą zwierzaki, ostatnio najbardzije moja kotka Tośka :D
ReplyDeleteSerdeczności,
Lona
http://lenalona.blogspot.com/
Świetna notka, aż się miło robi na sercu jak tak się czyta ten wpis. Jesteś bardzo ciepłą osobą:) Pozdrawiam:)
ReplyDeleteja w wieku 15-16 lat mialam tak mi sie wydawalo idealna grupe przyjaciol. nie bylo mowy o nudzie. wszedzie razem. klotnie prawie nigdy nie nie zdarzaly, a jesli juz to po 5 minutach wszystko bylo w porzadku. nawet jak sie spilam jak swinia i ledwo przytomna bylam to moglam na nich liczyc. po prostu zawsze. a teraz co ? minelo juz pare dobrych lat juz nie ma w ogole tej 'przyjazni'. w tamtym okresie pewnie tez bylo mi trudno wyjechac bardzo bym to przezywala jak Ty, ale teraz widze, ze nawet te idealne paczki moge nie przetrwac, wiec teraz moglabys byc sama w Polsce z zalosnymi zarobkami jak ja... ja jestem zdanie ze nic nie dzieje sie bez przyczyny i widocznie tak mialo byc. mam do Ciebie pytanie :) dosc osobiste, wiec jak nie chcesz to nie odpowiadaj. masz chlopaka ? a jesli tak czy jest polakiem
ReplyDeleteTakie zycie- ludzie dorstaja, zaczynaja dorosle zycie gdzie czasu na przyjemnosci jest mniej i pewnie stad te roznice :)
DeleteNiezła opowieść. Zmroziło mnie tylko, że sąsiadka zabiła kota :( Nie wyobrażam sobie tego.
ReplyDeleteniestety,ale miala do tego prawo- takie przepisy
DeleteByłaś śliczną dziewczynkom :) (teraz nie blondynką, ale uroda została :)) Matko, Fifiego nie poznałam! Szczerze mówiąc, bardziej podoba mi się jego obecne "kolorki" (a może przywykłam? ;)) Jak ktoś mógł zabić kota !!!
ReplyDeleteMnie rowniez podoba sie bardziej w tej wersji kolorystycznej :)
DeleteMikus czesto przechodzil do niej przez plot i niszczyl jej np salate,a ona go zwabila i otrula
no okej, ze niszczyl... ale ja bym juz kichala ta salate, ale kota bym nie zabila... jak mozna byc takim sk'''wielem i kota otruc, to sa takie kochane zwierzeta... :(
DeleteAlez z ciebie była urocza blondyneczka:))) Nie zebys teraz nie byla urocza.
ReplyDeleteDobra dobra:P
DeleteBardzo pozytywny post
ReplyDeleteJesteś przesympatyczną osobą :)
ReplyDeleteale symapatycznie:) fajne te fakty o Tobie:) stajesz się bardziej realna
ReplyDeleteehhh laska nawet nie wiesz jak ja Cię uwielbiam :D Za to, że jesteś taka normalna (wiesz, co mam na myśli ;P), otwarta, zawsze uśmiechnięta (poprawiasz mi humor, włączam filmik na YT i jest lepiej). Ty nawet nie wiesz o moim istnieniu, a ja mam wrażenie, że znam Cię od zawsze, taka pokrewna dusza. Dobra koniec peanów, bo jeszcze pomyślisz, że mam w tym jakiś interes :D
ReplyDeleteAaaa i za tę miłość do kotów też Cię uwielbiam. Sąsiadkę niech kara adekwatna do czynu spotka, sama bym ją chętnie wymierzyła. Nie mam litości do takich... (nie wiem co to jest, ale na miano człowieka nie zasługuje)
Hehehe dziekuje bardzo, zrobilo mi sie cieplej na sercu :)
DeleteSasiadka,z tego co wiem, kilka miesiecy pozniej umarla (ona miala ponad 80 lat)
AAAAAAAAAAAA dziekuje Wszystkim za cieple przyjecie najzwyklejszej w swiecie notki:) Jak wroce do domu to zabiore sie za odpisywanie :)
ReplyDeleteNie wierze ze prawie przegapilam ta notke... Czad pauka!!
DeletePięknie wyglądasz z Meryl Streep:) Tak świeżo i bez makijażu i w ogóle super!
ReplyDeleteDziekuje:) a Meryl jest z WOSKU :P
Deleteja tez spalam ze smoczkiem... ale do 2 klasy podstawowki czyli do 8 roku zycia. a do dzis spie z poduszka przytulanka... i Mezem ktory jakos akceptuje mojego "pierzaka" - oczywiscie co jakis czas mowi ze go wywali :P
ReplyDeleteA ja spie z kotem,ale to smutne:D
DeleteJako dzidzia byłaś śliczna i jak widac tak ci zostalo az do dzisiaj:D
ReplyDeleteSwietny wpis! Od razu wydajesz się jakby "bliższa" i mniej obca ;)
ReplyDeleteJa robiłam kotom to samo... Tak długo pakowałam je do wózka dla lalek, dopóki nie nauczyły się spać na grzbiecie z łapkami na kołderce... :P Za to innego kota od małego sadzałam na kanapie "po ludzku" (na tyłku :P) i tak się nauczył i tak mu się to spodobało, że uwielbiał sypiać w tej pozycji w rogu kanapy :P Elmirka to ja ;)
A to pobilas mnie:P
Deletepowalilo mnie to na ziemie:D Elmirka to przy tobie Ania z Zielonego Wzgorza;D
DeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeletePewnie nie bede zbyt orginalna piszac ze jestes wyjatkowa.Moglabym czytac,sluchac i ogladac Cie nonstop.Pozdrawiam serdecznie:)
DeleteBardzo fajny wpis :) Ja mam lat 30 i uwielbiam Disneyland pare razy bylam w Paryzu, a teraz tutaj w USA
ReplyDeleteEuropejskie DL roznia sie wiele od kalifornijskiego:(
Deletehihihih, super :))
ReplyDeletemomentami nie moglam sie powstrzymac od glosnego rechotu!
Pozdrawiam
Świetny post!!! Proszę o więcej takich :)
ReplyDeleteI od razu xbebe stałą się jeszcze bliższa niż do tej pory:) świetnie, że pokazałaś nam kawałek prywatnej Pauliny, no i ten plecak ze Spider manem!!<3
ReplyDeleteSzkoda,ze ja Was wszystkich nie moge poznac:(
DeleteLubię Cię za to, że kochasz życie i siebie takie jakie jest, przynajmniej takie mam wrażenie. :)
ReplyDeleteNie akceptuje swojej wagi i walcze z tym od lat,ale robie to pozytywnie,zeby nie zrezygnowac :)
DeleteCiekawy wpis i zdjęcia z Meryl Streep zazdroszczę ;)
ReplyDeleteMeryl byla z wosku ;)))
DeleteSuper wpis :)
ReplyDeleteFajny wpis :D Ja uwielbiam wszelkie parki rozrywki, póki co najbardziej podobał mi się Gardaland :P I uwielbiam też Maryl Streep ;)
ReplyDeleteA pomyslec,ze kiedys w Polsce balam isc na zwykle mini zjazdy czy samochody :D
Deleteale czaaaaad! czytałam z zapartym tchem! A to ostatnie zdjęcie jest świetne! :)
ReplyDeleteMam 16 lat i od wrzesnia mam rozpoczac nauke w USA, czy moglabys mi powiedziec ile ty mialas lat jak wylecialas do USA i czy szybko zaklimatyzowalas sie w szkole i nauczylas jezyka? obawiam sie ze bede kompletnie sama i nic nie bede rozumiec :(
ReplyDeletea pomijajac mnie, bardzo fajny wpis, widze ze jestes bardzo sympatyczna i uwielbiam czytac twojego bloga!
pozdrawiam! :)
Zobacz moj filmik na ten temat,nagrany ponad rok temu :)
DeleteZapraszam : http://ann-fashion-model.blogspot.com/2012/06/konkurs.html
ReplyDeletePs. fajny blog ;)
dziewczyno jesteś NIESAMOWITA!!! Uwielbiam Ciebie i darzę wielką miłością Twojego bloga. Jesteś tak pozytywnie nastawiona do świata, że nawet mi się to udziela ;) Z niecierpliwością czekam na następne wpisy.
ReplyDeletePS mogłabyś umieścić w szablonie archiwum bloga? Łatwiej byłoby czytać archiwalne wpisy.
Pozdrawiam :)
Dziekuje slicznie:)
DeleteZaraz to zrobie:)
Miło się czytało :) Jesteś fajną dziewczyną (na tyle na ile można ocenić po przeczytaniu kilkunastu wpisów na blogu i oglądnięciu kilku filmików).
ReplyDeleteJestes swietna,dla mnie najbardziej naturalna nie zadufana w sbie osobka na polskim YT.I z meeeega dystansem do siebie,chcialabym miec takie podejscie do samej siebie.Jestem pewna ,ze miektore laski teoretycznie moze i lepiej wygladaja ale samoocene maja mniej niz zero.Tak trzymaj jestes ogromna inspiracja dla ludzi Paulinko:)
ReplyDeleteBardzo mi milo Anonimku:)
DeleteA u nas kot załatwia się do piaskownicy gdzie dzieci się bawią i właścicielka twierdzi ,że nic z tym nie da rady zrobić. Córka nawet raz wzieła kał kota do rąk bawiąc się tam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kał jest siedliskiem wszelkich pasożytów i bakteri a potem dziecko chore i nikt nie wie czemu.
ReplyDeleteStrasznie szkoda mi kotka :(
Miło czytało mi się Twoją historię.
Fajnie zobaczyć swojego brata ciotecznego na Twoim zdjęciu, świat jest mały ;]
ReplyDeletektorego?
DeleteBartosz Marschall
DeleteHaha Meryl woskowa? Nigdy bym na to nie wpadła:) świetna jesteś uwielbiam twojego bloga:)
ReplyDeleteniezły motyw z tym smoczkiem ;)
ReplyDeleteoglądałam Twój kanał na yt, cieszę się, że natrafiłam na Twojego bloga. Będę wpadać;)
ReplyDelete