Jak wiecie bardzo lubie uzywac roznych kuponow i starac sie znalezc jak najlepsza oferte na dany produkt. W USA bardzo popularne sa kupony,ktore z jednej strony "kumam",a z drugiej niestety nie.
Nie lubie jak amerykanki kupuja wszystko z kuponami,a pozniej w domu maja 50 podkladow czy past do zebow,gdzie pozniej idac do sklepu nie mozemy znalezc nic,bo zostalo wykupione. Jesli chodzi o kupony staram robic sie to z glowa i w miare moich potrzeb. Wiele amerykanek kupuje na zapas, zbieraja np fasole w puszkach miesiacem,a pozniej i tak je wywalaja.
Kolejnym minusem jest uzywanie kuponow wtedy kiedy ich zupelnie nie potrzebujemy-czyt, tracimy wiecej pieniedzy.
Dzisiaj chcialabym przedstawic Wam moj system kuponowy i jak to dziala w mojej rodzinie.
Kupony dzielimy na:
* internetowe,ktore mozemy skopiowac na stronie producenta
* sklepowe,ktore otrzymujemy po zeskanowaniu naszych kart z danego sklepu
* papierowe z gazet,albo pocztowe
* z produktow,czyli kupony,ktore znajduja sie na produktach,ktore kupujemy
Swoje kupony zbieram w sposob jak najtanszy czyli nie place za tygodniowa gazete $3 tylko $1 w sklepie wszystko za dolara. Staram sie rowniez z glowa sprawdzac moje potrzeby i kupowac rzeczy,ktorych nie potrzebuje,tylko dlatego,ze mam na nie kupon. Zbieram je i sortuje.
Kupony mozna ze soba laczyc,ale tylko w przypadku,w ktorym jeden z kuponow jest typowo sklepowy,a drugi prosto od producenta. Nigdy nie mozemy polaczyc dwoch kuponow z tego samego sklepu,ale mozemy polaczyc kupon sklepowy z kuponem od producenta (czasem produkty maja naklejki z kuponami od producenta).
Czasem mozemy zaoszczedzic grube pieniadze, nawet do 90% off. Mozemy tez polaczyc kupon ze sklepu z kuponem na produkcie (czyli kuponem od producenta).
Tymi sposobami udalo mi sie zaoszczedzic wiele pieniedzy. Czasami udalo mi sie wyjsc ze sklepu z torba pelna produktow i na dodatek dostalam kilka dolarow na swoim koncie.
Popularne sa tez oferty,kiedy to nowy produkt pojawia sie na rynku,a firma chce zebysmy sprobowali jego. Wtedy dostajemy kosmetyk/produkt za darmo np albo po wypisaniu ankiery zwracaja nam pieniadze (oferty "try me free").
Kazdy z kuponow ma swoja date waznosci,ale czasami przyjmuja je bez patrzenia na date. Szczegolnie jesli chodzi o kupony zwiazane z samochodami,czyli na zmiane oleju czy serwis (jesli samochod nie jest na gwarancji).
Kiedys myslalam,ze podawanie kuponow jest "dziwne",ale tak robi ponad 55% spoleczenstwa. Przyzwyczailam sie i bardzo to lubie. Sa to male kwoty,ale po miesiacu/dwoch bylam w stanie zaoszczedzic nawet 45% moich wydatkow. Oczywiscie zalezy to od naszych potrzeb,ale zawsze staram sie poukladac wszystkie kupony,ze zostaje mi kilka dolcow w kieszeni ;)
Od kosmetykow po obiady w dobrych restauracjach. Od kielbasek po zbiorowe zakupy, od majtek po kocia karme :)
oglądałam łowcy promocji :D strasznie wam zazdroszczę tych kuponów :D
ReplyDeletetam się dzieje w tym programie :P
Deletejak to oglądam, to aż mnie ciarki przechodzą - to wyczekiwanie, ile skoczy na kasie. :D albo jak pokazują zapasy w piwnicy. :P
DeleteDziekuje za ta notke :) Lubie poczytac o takich ciekawostkach :)
ReplyDeletealez nie ma za co :)
DeleteCzesc. Wlasnie tak przez przypadek znalazlam twoj blog. Ja tak jak i ty mam bzika na punkcie kuponow,ale oczywiscie nie do tego stopnia co na "Extreme Couponing". Chcialabym Ci polecic bardzo dobra strone z kuponami. Nazywa sie Living Rich With Coupons. Byc moze juz o niej slyszalas. Ja uzywam kupony od jakichs dwoch lat. Niektorzy sie ze mnie nabijaja,ale jesli moge oszczedzic od 200-300 dol. miesiecznie do dlaczego nie. Teraz to ja sie smieje gdy widze,ile ludzie przy kasie wydaja pieniedzy. Pozdrawiam.
Deletekuponów zazdroszczę Wam od czasu jak wpadłam na łowców promocji:D
ReplyDeleteszkoda, że czegoś takiego w Polsce nie ma.
U nas w dalszym ciągu jest mało takich kuponów także trochę Wam zazdroszczę :) ale z drugiej strony tak jak piszesz, przez takie kupony często kupuje się mase niepotrzebnych rzeczy. "No bo taniej" :D
ReplyDeletefajna sprawa z tymi kuponami :)
ReplyDeleteszkoda, ze u nas takich nie ma :P
fajnie, w PL nie dość, że drogo w stosunku do zarobków to promocje jakieś takie udawane ;)
ReplyDeleteBardzo lubię Twoje posty o codziennym życiu za oceanem :)
ReplyDeleteSzkoda,że w Polsce kupony nie są tak powszechne jak u Ciebie, czasami wprost klient z jakimkolwiek kuponem jest traktowany jak intruz, który sprawia obsłudze kłopoty, ponieważ coś tam muszą inaczej wklepać na kasę.
no te program to jest az przegiecie , jak zobaczylam babke ktora kupuje pampersy bo ma kupony a nawet nie ma dziecka to cos tu jest nie tak :) ale kupony fajna sprawa jak sie do tego racjonalnie podchodzi :)
ReplyDeleteOni później to sprzedają- żyją z tego :D
DeleteZ pewnoscia przekazala pampersy do schroniska , dla samotnych matek z dziecmi . Z jednej strony dobry uczynek , a z drugiej , jak najbardziej realny odpis od podatku.
DeleteI na tym polega caly ten deal.
Na Cyprze kupony tez niestety nie sa popularne... jedynie zbieranie punktow na karty do supermarketow czy drogerii. Za to u nas najpopularniejsza oferta promocyjna jest 1+1 free, czyli dwa produkty w cenie jednego.
ReplyDeleteNa tlc polska jest program "łowcy promocji" ludzie maja magazyny pełne papieru toaletowego i puszek z jadzeniem w 30 minut maja czas zeby zrobic zakupy za powyzej 500 dolarów i zapłacic jak najmniej
ReplyDeleteFajna sprawa z jednej strony, ale trzeba robić to z głową :) Jak większość dziewczyn, też oglądałam program "Łowcy Promocji". Jeśli robi się takie zakupy, ale pomagamy potrzebującymi to jest OK, ale jeśli kupujemy tyle jedzenia i kosmetyków, bo w razie czego, jak coś się stanie.. No to tego pojąć nie mogę.
ReplyDeletenotka jest super :) szkoda tylko że w Polsce jest krucho z kuponami ;/
ReplyDeletełowczyni ;)
ReplyDeletew usa to już zaawansowany proces, w łowcach promocji pokazują rodziny, które żyją w ten sposób, kolekcjonują i kradną nawet gazetki z kuponami :) u nas pewnie w przyszłości się pojawią, bo promocje w Pl są marne niestety
ReplyDeleteja oglądałam w serialu "Kości", ze menager jednego sklepu zabił laskę bo rujnowała mu sklep kuponowymi zakupami :D (fikcja, wiem, wiem)
ReplyDeleteSzkoda, że w Polsce czegoś takiego nie ma, czasem mogłoby się przydać :)
hym w sumie fikcja ale serio bym sie nie zdziwila jakby komus kiedys puscily nerwy:D zabrac zakupy za 800 dolcow i zaplacic 50:D
DeleteMam nadzieję, że niedługo taki system będzie w Polsce ;) Póki, co w niektórych sklepach wprowadzają sławetne 2za1, więc może kiedyś tego doczekamy :D
ReplyDeleteJa korzystam z różnych internetowych kuponów zniżkowych np. Gymbucsów na najlepsze jakościowo ciuchy dziecięce z jakimi miałam do czynienia :)
ReplyDeletestaram sie unkikac kuponow, udaje ze ich nie widze, ale punkty tez zawsze zbieram :) wg. mnie na kupony kupujemy to czego tak naprawde nie potrzebujemy czyli "predictably irrational" :) marketingowcy maja satysfakcje ze swojej roboty, a my mamy automatycznie mniej pieniedzy. tymczasem musze kupic wiekszy portfel bo karty na punkty mi sie nie mieszcza, a to do spozywczaka, a to do drogerii, a to do ksiegarni, a to na lody kolektuje pieczatki bo 10 za darmo, a to karta zanizkowa do kina, na szczescie niektore sklepy "podczepily" znizki pod nr telefonu to juz nie trzeba tych kart ze soba nosic bo i gdzie ? Niedugo bede chodzic ze specjalna teczka :)
ReplyDeleteszkoda, że u nas nie ma takich kuponów, zawsze to by się coś zaoszczędziło pieniędzy ;)
ReplyDeletefajnie! lubię oglądać łowców na TLC ;) szaleństwo ;)
ReplyDeletefajna sprawa z takimi kuponami:) pewnie bym korzystała ;)
ReplyDeleteA Polska cały czas 100 lat za murzynami :)
ReplyDeleteZazdroszczę tych kuponów! Racjonalnie wykorzystane naprawdę mogą pomóc oszczędzać pieniądze. Ostatnio byłam w szoku, kiedy w moim mieście gazeta (Głos Pomorza) wraz z hipermarketem (E.Leclerc) wprowadziła kupony wzorem państw zachodnich. Do gazety dołączono 10 kuponów:). Niestety zniżki nie są bardzo wysokie i sięgają chyba 50% max, ważne są tylko tydzień - ale zawsze coś ;). Wcześniej kuponomanię znałam tylko z programów TLC ;P
ReplyDeleteI tego mi właśnie w Polsce brakuje, kuponów rabatowych. teraz np w Tesco na przybory szkolne mamy 10 zł off powyżej 50 zł. Zawsze coś, ale to nic w porównaniu z USA. :))
ReplyDeleteNa TLC jest program "łowcy promocji" o ile dobrze pamiętam i jak widzę, że Amerykanki kupują wszystkiego na zapas, chociaż i tak połowa będzie po terminie bo nie zużyją, to aż mnie skręca :D
ReplyDeleteJeśli już miałabym robić zakupy z kuponami to tylko z głową ;)
Tu 1$ tam 1 $ i się uzbiera =] Ja z tego nie korzystam nigdy, ale mam karty do zbierania punktów, gdzie potem można wymienić pkt na jakieś nagrody rzeczowe =]
ReplyDeleteŚwietnie się macie z tymi kuponami :)
ReplyDeleteU nas też powoli wchodzi ten szał na kupony. Choć chyba USA w tym żaden kraj nie pobije:)
ReplyDeleteSuper sprawa te kupony, u nas powolutku to się rusza... bardzo powolutku :/
ReplyDeleteDuzo tych kuponów tam u Was... U nas jak sie jeden zdarzy na cała gazete, to dobrze jest :)
ReplyDeleteDziewczyny, u nas też są kupony, ale może nie tak wszechobecne, jak w Stanach. Są np. w SuperPharm, Carrefourze, w gazecie Avanti..
ReplyDeleteWe Franji kupny jeszcze nie robia takiego szalu...
ReplyDeleteKIedy tak będzie w Polsce? Duży wybor promocji a nie nędzne ochlapy
ReplyDeleteZdarza mi się obejrzeć program na TLC o łowcach promocji. Z jednej strony kupony są przydatne - jak patrzę, ile można oszczędzić, to za głowę się łapię. 90% oszczędności to standard. Ale z drugiej strony, ludzie często kupują mnóstwo tych rzeczy, bez namysłu, czy na pewno będą im przydatne. Albo kupują tylko dlatego, bo jest na to kupon, albo kupują tyle, że większość będzie nieprzydatna po upływie czasu.
ReplyDeleteW Polsce kupony są rzadkością, jak już się jakiś pojawi, to też nie jest tak atrakcyjny. Jest sporo programów lojalnościowych, ale dużo wysiłku (i pieniędzy) potrzeba, żeby wyciągnąć z nich jakieś korzyści.
teraz przynajmniej wiem na jakiej zasadzie to u was działa. Oglądałam kiedyś własnie program Łowcy promocji na TCL i ludzie potrafia zrobić zakupy za 1000$ płacąc góra 10$ ale w gruncie rzeczy po co komuś 50 puszek fasolki po bretońsku albo 50 opakowań pasty do zębów. popadłabym w monotonie
ReplyDeleteA mnie zastanawia, jak to jest, że producentom nadal się opłaca taki system. Bo skoro to tak funkcjonuje i się opłaca (a przecież musi się opłacać!), to musimy być przez koncerny robieni w niezłe bambuko, gdy kupujemy produkty za ceny sklepowe, bez kuponów. Chodzi mi o marże, o te wszystkie narzuty.
ReplyDeleteCzy może ktoś zna marketingowe zasady funkcjonowania takiej formy sprzedaży? Bardzo jestem ciekawa.
Też oglądałam te filmy dokumentalne o łowcach promocji. Ale myślę, że to tak jak wszędzie - są ludzie, którzy normalnie z tego korzystają, i są tacy, którzy nie umieją powiedzieć sobie dość ani nie podchodzą do tego racjonalnie. Przy czym z tą racjonalnością to wszyscy się często mijamy :) Ja kupuję mało, ale... Kilka podkładów, kilka pudrów, kilka tuszy do rzęs. Więc gdzie to "mało" i gdzie to "racjonalnie"?:)
A co do filmu: to się rzeczywiście nierzadko przeradza w jakiś obłęd. Bo to jak hazard - wciąga. Te tunele wydrążone w stertach produktów... Skrajny konsumpcjonizm dosięga nie tylko tych, którzy mają z czego wydawać, ale i tych, którzy nie mają z czego wydawać (była tam ciekawy przykład emerytki, która ma bardzo niską emeryturę, ale zapasów wszelakich kupionych za kupony po prostu całe tony...). Kurczę, to jest ciekawe. Bo jednak kiedyś tak zwany niedostatek wyglądał inaczej, ktoś, kto miał kiepską emeryturę czy rentę nie gromadził produktów żywnościowych itd. Teraz, jak ktoś kiedyś powiedział, nie wiemy, co zrobić z tak zwaną wolnością i możliwościami.
A tak poza tymi wszystkimi sprawami - więcej postów, Bebe, więcej postów!!! Bardzo lubię, jak opowiadasz o życiu w USA :)
This comment has been removed by the author.
DeleteNie wiem jak to jest w marketach, ale mysle ze podobnie. Mam znajoma, ktora pracuje w sklepie obuwniczym mowila mi, ze jedna pare butow mozna u nich mozna kupic nawet za 500 zł (sa tam dosc dorgie buty, ale porządne), kiedy wartosc produktu netto to 160zl. Moglibysmy kupic te buty za 500 zł, a oni nie byli by stratni nawet gdyby dorzucili nam drugą parę tych samych butów gratis.
DeleteFajnie tam macie :(
ReplyDeleteZazdroszcze trzymania reki na pulsie. Ja albo pogubie, albo zapomne. Przy kluczach mam karty do Books A Million i Babies R Us. Piersza wcisnal mi maz, druga wcisneli mi w sklepie i dlatego przy sobie mam. Ostatnio z Ulty cos przyszlo na 5 baksow i juz nie wiem, co sie z tym stalo :/
ReplyDeleteSuper sprawa z kuponami :) w Polsce czasem się zdarzą, ale nie aż do 90%, przynajmniej ja z takimi się nie spotkałam. Może to i dobrze, bo ja bardzo często ulegam promocjom :) Poza tym uwielbiam posty "Z życia wzięte" ❤
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie :)
U nas jeszcze mało takich promo, ale może coś sie ruszy, jak ostatnio z Essie
ReplyDeleteJesteś fantastyczną kobietką ! Uwielbiam Twoje filmiki :) i aż sie nie moge nadziwić czemu nie miałam Twojego bloga w obserwowanych ? :D
ReplyDeleteCzekam na wiecej na YT, pozdrawiam Cię gorąco ;*)
A z tymi kuponami to macie fajnie ....
Eh... i pewnie my w Europie dlatego płacimy drożej za takie same kosmetyki bo producent nie oferuje nam takich zniżek... i wychodzi w ten sposób na swoje... tutaj taniej- tam drożej, bilans ok.
ReplyDeletelove the blog x
ReplyDeleteThat River
Witaj Exbebetko!
ReplyDeleteOsobiście BAAAAAAAAAAARDZO podoba mi się pomysł kuponów z "juesej"! Nasze polskie promocje nie dorastają do pięt tym zza wielkiej wody, jednak sama uwielbiam wertować gazetki z ofertami i wyhaczać co fajniejsze promo. Zgadzam się z tym, że zakupy jednak trzeba robić z umiarem, by nie skończyć jak zakręcone Panie z programu z TLC:))) no chyba, że działają na rzecz potrzebujących.
kiedyś w jakimś serialu było o klubach zrzeszających wielbicieli kuponów, którzy się normalnie zabijali o to :D
ReplyDeletezazdroszcze strasznie, u nas ciężko upolować 5% zniżki...
Mnie te kupony kojarzą się z takimi dużymi amerykańskimi kurami domowymi, dla których prowadzenie domu to jedyne zajęcie ;) (takie skojarzenie z filmów amerykańskich oglądanych w podstawówce ;))
ReplyDeleteJakoś to do mnie nie przemawia. Pewnie tu w Kanadzie też są podobne, ale jak mam coś kupić to po prostu kupuję. Nie czekam aż dadzą mi na to kupon a i nie kupuję czegoś tylko dlatego, ze kupon mi dano ;)
Szkoda że u nas nie ma tego na taką skalę.
ReplyDeleteŻałuję, że u nas nie ma takich promocji.;/
ReplyDeleteKuponowy szał:)
ReplyDeleteTaaaa,a u nas są promocje typu: kup perfumy za co najmniej 100 zł,dostaniesz bon 10 zl do wykorzystania przy zakupach powyżej 150 zł...
ReplyDeleteSzału nie ma niestety ;/ W Carrefourze i Tesco też sa kupony... Kup bagietek za 15 zł a zapłacisz 14 zł. Albo 2 mąki w cenie 1,płacimy 4 zł,gdzie w biedronce jeden kilo kosztuje 1,89 zł...
Fajny post,ja z kuponow korzystam od czasu do czasu:)I fakt jest to tutaj normalne:)
ReplyDeleteMozna prosic o post o Twoich wrazeniach ze studiowania w Usa?
Z tego co wyczytalam mamy podobne zainteresowania:)
Pozdrawiam:)
Jej *.* Czemu w Polsce nie jest to takie popularne? Moim zdaniem zbieranie kuponów to super sposób na oszczędności :)
ReplyDeleteSzkoda ze w UK nie ma takich kuponow, tzn sa ale nie az na taka skale jak w Ciebie. Zbieramy punkty w drogeriach i np Tesco ale tak naprawde za wiele tego nie ma.
ReplyDeletez jednej strony to super sprawa a z drugiej program o amerykanskich łowcach promocji, ktorzy wlasnie maja w piwnicy zapasy jak dla wojska nieco mnie przeraza :)
ReplyDeleteJa również ZAZDROSZCZĘ i,to piekielnie:)
ReplyDeleteCzęsto oglądam na TLC "łowcy promocji" właśnie o kuponomanii w USA. Super sprawa. Aż niemożliwe się wydaje jak te osoby wyjeżdzają z pełnymi koszami płacąc 10% rachunku. U nas promocje w sumie prawie żadne. Fajnie macie z tymi kuponami.
ReplyDeletePozdrawiam. Super blog.
U nas, jak się jakiś kupon gdzieś trafi to cud :D.
ReplyDeleteSytuacja z wczoraj: byliśmy w Expressie kupować garnitur. Za trzyczęściowy komplet o wartości +/- $460 dzięki najróżniejszym kuponom i zniżkom (zniżki na sklepie, zniżki z karty kredytowej, okazyjne kupony rabatowe) zapłaciliśmy niewiele ponad $200 :)
ReplyDeleteKocham oglądać programy, w których Amerykanki kupują mnóstwo, a jeszcze im dopłacają :D
ReplyDeleteI jeszcze jedno: nie "wypróbować jego" tylko "wypróbować go" :P Zapewne przypadkowy błąd, ale warto szlifować język ;)
Bebe, wracaj!
ReplyDeletebebe twój sklep jeszcze działa ?
ReplyDeleteHej, co sie dzieje ze sklepem? Od kilku dni nie mozna wejsc na strone :((((
ReplyDeleteSklepik juz zamkniety:) pisalam,ze sprawy prywatne mi nie pozwalaja na tak duzy wklad czasu w jego prowadzenie
ReplyDeleteTe słynne amerykańskie kupony :))) Naoglądałam się programu "Łowcy okazji" (właśnie o Amerykanach kupujących z kuponami, ale to są mega zakupy) na TLC ;P Szkoda, że w PL nie ma takich. Jak jest jakiś kupon na święta -25% w babskich gazetach to jest szał :P Wydaje mi się, że wszelkie programy lojalnościowe itp. dopiero raczkują w PL :(
ReplyDeleteStrasznie żałuję, że kuponów nie ma i z pewnością nie będzie w najbliższej przyszłości w Polsce. Nie popieram magazynowania stosów niepotrzebnych produktów (jak w Extreme Couponing), ale gdyby była taka możliwość, to poświęciłabym kilka godzin, żeby po kosztach zrobić zakupy na potrzeby własnej rodziny.
ReplyDeletete kupony, to mi się kojarzą z amerykańskimi filmami.. zawsze wycinali kupony z płatków śniadaniowych :) fajna sprawa.. u mnie jest to jeszcze średnio popularne, a i te kupony co są, to zawsze trafiają się takie, które mi się nie przydadzą :/
ReplyDeleteeh, kupony. powoli zaczynam się w tym łapać. powoli :D
ReplyDeletejaką macie pogodę w CA w zimie? jestem na etapie planowania zimowych wakacji i zastanawiam się na Los Angeles. Polecasz?
Szkoda ,że u nas tego nie ma;(Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://caramellaq.blogspot.com/
ReplyDeleteWracaj!:)
ReplyDeleteZdecydowanie brakuje nam Ciebie!
DeleteFajna sprawa takie kupony, mogłyby być również w Polsce :))
ReplyDeleteOglądam czasem Łowców promocji na TLC i wiem, że kupony to niesamowita sprawa. Ludzie tam często robią zakupy za kilka tysięcy dolarów, a nie płacą nic a nic. Właśnie dzięki kuponom. Może do nas też kiedyś przyjdą takie świetne rozwiązania.
ReplyDeleteCzęsto oglądam Łowców Promocji na TLC i nie wierzę własnym oczom ;o Szkoda, że w Polsce nie ma tak dobrego systemu ;)
ReplyDeleteTe kupony to dobry pomysł, szkoda że u nas nie ma czegoś takiego ;/ ;)
ReplyDeleteCzekamy na kolejne posty:))))
ReplyDeleteMam takie pytanie nie związane z tematem, ale jakoś ciekawi mnie to. Na wielu filmach amerykańskich kiedy taka typowa rodzina je śniadanie pojawia się dziwna "potrawa", kanapka z masłem orzechowym i dżemem. Czy to jest w ogóle jadalne? Jakoś nie wyobrażam sobie smaku takiego połączenia. Czy amerykanie jedzą takie rzeczy, czy to tylko podpucha w filmach :D?
ReplyDeleteWypowiem się za autorkę bloga. To prawda. Znam jednego Amerykanina, który mi to pokazał. Na początku też trudno mi było ukryć zdziwienie, ale po spróbowaniu, okazało się to być całkiem smaczne. Spróbuj :)
DeleteThis comment has been removed by the author.
DeleteJadalne- tak jak osoba wyzej napisala, trzeba sprobowac:)
Deletehej hej moja droga. od niedawna cię oglądam, ale bardzo mi przypadlaś do gustu ( sympatyczna, otwarta , no super po prostu :) ) i twoje filmiki. Mam pytanko do ciebie - czy masz konto na facebooku? moze podawalas gdzies w filmikach,ale jeszcze nie zdążyłam wszystkich obejrzeć dlatego pytam tu :) pozdrawiam gorąco
ReplyDeleteJa jestem Tobą zachwycona,uwielbiam Cie oglądać uwielbiam Cie słuchać :D Czasami po prostą włączam sobie Twój filmik i lata po necie Bo lubię jak opowiadasz :) to że masz bloga to już siódme niebo :D a jeszcze post o kupon?? orgia :D haha będę wpadać często i czekam na notki
ReplyDeleteWitaj!Chciałam powiedzieć,że uwielbiam Twoje filmiki!Jesteś zawsze taka radosna!Szkoda,ze u Nas w Polsce nie ma kuponów :/Czekam na nowe wpisy!
ReplyDeleteZapraszam na http://vickyallsecrets.blogspot.com/
Gdzie jesteś? Na YT cisza... Wracaj...
ReplyDeleteCo do tych kuponów... Ostatnio z facetem na TLC oglądaliśmy program ''Łowcy promocji'', czy jakoś tak i oboje byliśmy w mega szoku... Mój facet stwierdził, że dobrze, że u nas tak nie ma, bo już widzi te moje świecące oczy i wyobraża sobie, że bez opamiętanie zbierałabym te kupony i korzystała ze wszelkich możliwych promocji ;)) No cóż... Chyba tak by było :) Więc tym bardziej podziwiam za rozsądek!
Kobieto wracaj! :)
ReplyDeleteHej Wracaj nudno mi bez ciebie zawsze oglądałam twoje filmiki i czytałam bloga a teraz straszna cisza :):)
ReplyDeleteCzasem oglądam program właśnie o tym jak Amerykanie robią zakupy płacąc kuponami. To niewiarygodne jak z 600$ robi im się 5.86$, a później żywi się u nich pół dzieciaków z okolicy :D
ReplyDeleteI chcemy nowego posta!
Witam. Mam pytanie trochę związane z zakupami: co się stało ze sklepikiem ? :(
ReplyDeleteLubię oglądać program "Łowcy promocji" (czy jakoś tak). Kupują niesamowite ilości a płacą przysłowiowe grosze.
ReplyDeleteCzesc. Wlasnie tak przez przypadek znalazlam twoj blog. Ja tak jak i ty mam bzika na punkcie kuponow,ale oczywiscie nie do tego stopnia co na "Extreme Couponing". Chcialabym Ci polecic bardzo dobra strone z kuponami. Nazywa sie Living Rich With Coupons. Byc moze juz o niej slyszalas. Ja uzywam kupony od jakichs dwoch lat. Niektorzy sie ze mnie nabijaja,ale jesli moge oszczedzic od 200-300 dol. miesiecznie do dlaczego nie. Teraz to ja sie smieje gdy widze,ile ludzie przy kasie wydaja pieniedzy. Pozdrawiam.
ReplyDeleteNa selekcjonowaniu towarow niewiele zyskasz . Kupuj co popadnie a nastepnie przekazuj , czego nie potrzebujesz jako "donation". Organizacji , ktore przyjma dary jest mnostwo. A ty zyskasz solidne odpisy od podatkow. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
ReplyDeleteMnie nieraz ratują życie te kupony rabatowe. Warszawa
ReplyDeletejest drogim miastem, a ja wciąż studiuję i bez kuponów nie mogłabym sobie pozwolić na połowę rzeczy, które lubię.
Prawda jest taka że niektórzy są już uzależnieni tak jak zakupocholicy teraz są kuponomaniacy. A swoją drogą mogę polecić Kupony rabatowe
ReplyDeleteZgadzam się z Tobą, kupony to fajna sprawa, ale widząc programy typu "łowcy promocji" to aż człowiek za głowę się trzyma, po co komu 100 szczoteczek do zębów, czy kilkanaście kartonów jedzenia. Wiadome, że prędzej czy później połowa i tak się przeterminuje...
ReplyDelete