Tuesday, June 25, 2013

Spotkanie z Kasia - catkrm

Haaa powoli, powolutku i ja zaznaje przyjemnosci zwiazanych ze spotykaniem innych bloggerek. Dzis udalo mi sie wyskoczyc na obiad z Kasia ,ktora pojawila sie w moim miescie kilka dni temu. Polecilam moja ulubiona meksykanska restauracje,ktora byla strzalem w 10tke- jedzenie smakowalo:)
Bloga Kasi czytam od miesiecy, a co bardzo wyroznia ja od wiekszosci dziewczyn to to,ze zajmuje sie recznym robieniem np mydelek, a takze prowadzi swoj sklepik. Dajcie znac czy chcialybyscie wiecej informacji. Namawiam Cat do nagrywania filmikow, gdyz moglaby pokazac nam tutoriale jak wykonac takie  mydla, bomby wodne czy kolczyki. 


Zobaczcie czym mnie Cat obdarowala, dzis bede sie myc i smarowac. Od owocowych po maslane maselka do ciala, a takze masujace i peelingujace opcje.


Spotkanie bylo na luzie, co bardzo mi odpowiadalo. Nie lubie przebierac i szukac slow, sztywnych konwersacji czy udawania. Tak nie bylo- Kasia to bardzo otwarta i wesola dziewczyna. Czas szybko zlecial, ale Pan Operator uwiecznil nasz wypad :)
Okazalo sie,ze w USA jestesmy tyle samo, mamy podobne odczucia co do zycia tutaj i mysle,ze jeszcze sie spotkamy ;)








Tyyyyle prezentow, ja Ci mowie :D


Szkoda,ze ograniczal nas czas i mieszkamy daleko od siebie, ale wszystko da sie ogarnac. 
Buziaki Kasia! 
Jestem oficjalnie podjarana- kto chce sie ze mna spotkac? Jutro? w sobote? niedziele? hahah:P

Saturday, June 1, 2013

Diorskin Rosy Glow, ostateczne zdanie + foto

Jak wiecie od jakiegos czasu znalazlam jeden z najpiekniejszych rozy na swiecie. I wcale nie rzucam slow na wiatr-to prawda. Uleglam, poleglam i  nie jest mi z tym zle. Jestem, a w zasadzie mozna powiedziec,ze bylam ogromna fanka rozy do policzkow i swoje juz przetestowalam. Porozdawalam znaczna wiekszosc moich "przyjaciol" i w tej chwili pozostalam tylko przy trzech firmach. Chanel, Dior i Tarte- dodalabym jeszcze  NARS (mam pojedyncze kolory),ale niektore z nich nie spelniaja sie w 100%, pod wzgledem "technicznym". 
Nawet Guerlain nie robi tak dobrych rozy jak Dior czy Chanel. Ja wiem, wiem- ceny sa kosmiczne, szczegolnie w Polsce,a i dostepnosc slaba (Tarte),ale takie jest zycie. Dlaczego pozostalam tylko przy tych firmach?  A no dlatego,ze  z wszystkich,ktore mialam okazje przetestowac/uzywac przez ostatnie, hmmmm, 6 lat doszlo do mnie,ze w kazdym COS mi nie odpowiadalo. A to trwalosc, a to konsystencja. 

Dodam,ze jest jeszcze kilka firm,ktorych nie mialam i pewnie sie skusze z czasem,ale chwilowo jestem zaspokojona.

Co to za roz? Mowie oczywiscie o Rosy Glow, ktory niby byl limitowany,ale wciaz (w malych ilosciach) dostepny jest w Sephorze i online. Skusilam sie na niego,ale szczerze mowiac balam sie technologii,ktora ma za zadanie dopasowac sie do naszej skory i wydobyc nasz naturalny odcien rumienca. Dlatego tez uwazam,ze lepiej jest wczesniej go przetestowac, bo moze to byc jego jedyny minus. Jedyny- naprawde. Nie widze nic innego, zadnych problemow czy to z aplikacja czy produktem samym w sobie. Uzywam go od miesiecy,a dopiero teraz zdarlam nadruk z niego.




Od kilku tygodni dostaje pytania pod filmikami na temat tego co mam na policzkach. Zauwazylam,ze bardzo Wam sie spodobal ten efekt i wiem,ze kilka z Was tez go kupilo.



Pisalam o nim wczesniej, mozecie wrocic do notki- dzisiaj bedzie tylko ostateczny wpis. Polecam go kazdej dziewczynie,ktora ma problem z rozem czy tez z jego aplikacja. Mimo tego,ze kolor moze wydac sie zbyt rozowy/efekt barbie to jestem pewna, ze clowna z siebie nie zrobicie. Idealny na wiosne-warty swojej ceny.