Tuesday, August 30, 2011

Revlon cienie w kremie & Colorstay 12-Hour Eyeshadow paletka

Hej:)

Dzis wracam do Was z recenzja dwoch produktow firmy Revlon,ktore testowalam od kilku miesiecy. 
Musze napisac,ze lubie te firme za produkty do ust,ale chyba na tym moja milosc sie konczy.
Sprobowalam naprawde wielu produktow i nigdy nie byla 100% zadowolona chociaz z jednego.
Zaczelo sie od oslawionego podkladu Colorstay,a skonczylo na cieniach,o ktorych dzis Wam opowiem:)




Z tego co wiem,to odcien "Pink Petals" pojawil sie na rynku w pierwszej serii cieni w kremie w 2003 i od tamtej pory ich formula zmienia sie co chwile.
Niestety formula z 2011 jest slaba. 
Nie wiem czy wszystkie opcje kolorystyczne sa takie,nie probowalam innych.
Chcialam zakupic inna paletke,ale tylko "Pink Petals" byla na przecenie(wersja limitowana).
Szkoda bylo mi wydac kolejne $10 na cos czego nigdy nie testowalam.




Zaczne moze od cieni w kremie.
Paletka zawiera 4 cienie z czego 3 sa metaliczne i 1 matowy.
 Naturalne rozowe i bezowe odcienie z czego ostatni jest gleboka sliwka zmieszana z brazem. Konsystencja jest jak maselko,cienie metaliczne nie zawieraja zadnych drobin-mienia sie bardzo ladnie.
Blenduja sie calkiem ok i nie traca pigmentu.
Jesli chodzi o sama pigmentacje to jak na tak jasne cienie jest OK.
Ale na tym zabawa sie konczy-cienie w ogole nie trzymaly sie na moich powiekach.
Juz po 30 minutach makijaz,doslownie,splywal z moich powiek.
Probowalam z baza-tragedia.
Myslalam,ze baza pomoze tak jak w przypadku paint potow,ale mylilam sie.
Sama baza spowodowala,ze cienie "rozciapcialy sie" i wygladaly jak kupa.
A szkoda-myslalam,ze bede miala odpowiednia paletke z naturalnymi kolorami pod cienie z paletki NAKED.
No nic-pozostane przy paint potach  i nie bede juz kombinowac z innymi cieniami w kremie.
A! zapomnialam dodac,ze opakowanie jest straszne. 
Otwarcie tej paletki owocuje zlamanym paznokciem :(

1/5


Sztuczne swiatlo 


Naturalne swiatlo



Nastepnie przejdzmy do paletki zwyklych cieni,ktora wypada troszke lepiej:)
Paletka "Coffee Bean" pochodzi z serii ColorStay i zawiera  4 naturalne cienie z czego,az 3 sa matowe i jeden perlowy.



Pigmentacja jest taka sobie,ale moze byc to nawet plusem dla osob,ktore szukaja lekkich brazow do pracy czy szkoly,a nawet dla osob,ktore ucza sie makijazu.
Producent zapewnia nas o 12 godzinnej trwalosci z czym sie oczywiscie nie zgodze. Cienie z baza (na moich tlustych powiekach) trzymaja sie do max 4/5 godzin. 

Cienie nie traca pigmentacji podczas blendowania,ale patrzac na dwa pierwsze czyli najjasniejsze cienie,musimy napakowac calkiem spora ilosc,zeby pokryly powieke.

LEWA STRONA

1) Matowy brudny bez/kolor cementu:D
2)  Matowy szampanski/kremowy kolor

PRAWA STRONA
1) Matowy ciemny zimny braz
2) Perlowy cieply braz zlamany lekkim zlotem


Konsystencja cieni jest calkiem pudrowa(co w tym wypadku jest plusem),dobrze sie nanosza na powieke i nie osypuja. Sa drobno zmielone.Nawet ciemne kolory zostaja na pedzlu(ale mysle,ze jest to zalsuga pedzla).
Paletka normalnie kosztuje ok $10 i nie mysle,ze jest warta tej ceny. Jezeli ktos dorwie ja na przecenie to moze sprobowac,inaczej nie polecam.
W Polsce jest pewnie jeszcze drozsza,a za taka cene mozna spokojnie kupic 2/3 cienie z Inglota,z ktorych na bank bedziecie zadowolone bardziej niz z tej palety.
Szalu nie ma.


3/5

Saturday, August 27, 2011

Obiadek i szafa Hard Candy :)

Hej:)

Wybralam sie dzisiaj na ploty i obiad z moja przyjaciolka i mama. 3 godziny na basenie poszly w du..
Wyladowalysmy w typowo amerykanskiej knajpie,gdzie dostaje sie wiecej frytek niz mieska czy salaty,ale maja tam najlepsze piersi z kurczaka!
Skusialam sie,noo.


Mowa o Black Bear Dinner.


Knajpka ma bardzo swojski klimat,a wszelkie dodatki zwiazane sa wlasnie z Czarnym misiem.














A potem wpadlysmy do drogerii-potrzebowalam kilku produktow do wlosow.

Chcialam Wam pokazac jak wyglada szafa Hard Candy-maja piekne opakowania,musze przyznac:)










Wielki wybor,ale wiekszosc kosmetykow firmy Hard Candy ma w sobie wielkie ilosci brokatu. Od cieni do powiek po maskary.


Mi wpadly w oko dwie rzeczy,ale projekt denko IS ON ;)




Monday, August 22, 2011

Niedzielny post-male zakupy,prasa, .. :)

Hej:)

Dzis wybralam sie,razem z kolezanka,do osiedlowej drogerii po kilka drobiazgow. Szukalam plastrow do depilacji i znalazlam swietna promocje "Buy 1 get 1 free" na produkty firmy Nair.
 Z tego co wiem jest to firma hiszpanska,ktora nie testuje na zwierzakach.

Niestety,ale nie mieli plastrow,dlatego wzielam cos innego.
Swoja paste cukrowa spalilam 38383930 razy i sie poddalam,dlatego jak tylko zobaczylam na wystawie ich paste z melonem i brzoskwinia-wzielam:)

$9.99






Drugim produktem,ktory dostalam za darmo jest krem do usuwanie wloskow na twarzy.
Uzylam go dzis po raz pierwszy-DZIALA i nie podraznil mnie jak krem Sally Hansen.
Zestaw sklada sie z 2 krokow: krem do usuwania wloskow i krem kojacy.





Relax..

758 stron Vogue'a! :)





Musze zakupic nowa ochronke na ekran-ta jest juz porysowana:(



Sunday, August 14, 2011

Relaaaaaax:)

Hej:)
Jak minal weekend?

Dzisiaj postanowilam zrobic sobie male domowe SPA,to byl szalony weekend:)

Uwielbiam moczyc nogi,moglabym tak siedziec godzinami.
Po raz pierwszy testowalam nawilzajace gwiazdki.

Nic nie robia;)
Osadzaja sie na stopach i pod wplywem ciepla przenikaja w skore na stopach,bla bla bla-zero nawilzenia,ale ciesza oko;)





Nastepnie peeling-ja uzywam zwyklego peelingu z cukru i Shea butter ,ktory bardzo fajnie oczyszcza stopy-robia sie miekkie i delikatne.

Footsie fixers przepieknie pachnie,ale nie kupie go ponownie,bede robic swoj wlasny peeling.



Swietnie sprawdza sie ten pumeks. Jest bardzo delikatny,ale dobrze dziala i poleruje piety. Nie lubie zwyklych pumeksow,zawsze sobie cos nimi zrobie :D
Ten jest mineralny za $1 :D



Kolejnym gadzetem jest zel na zmeczone nogi i stopy. Totalny bajer,ale super chlodzi. 
Ma konsystencje mocno zbitego zelu i przy aplikacji czujemy jakbysmy kladly na nogi snieg/lod.
Czy moje nogi czuja sie mniej zmeczone? NIE,ale za $1.50 lubie sobie wmawiac,ze tak(well,czasem) :)



O! a ten produkt bardzo lubie-jest to sztyft do miejsc zrogowacialych z Shea butter.
Swietnie nawilza piety,lokcie i kolana.
Aplikacja jest prosta-mam go rowniez w samochodzie.
Systematyczne uzywanie pokazuje efekty.




I ostatnim produktem jest jeden z moich faworytow,jesli chodzi o kremy/masla nawilzajace.
Jest to maselko z Victoria's secret. 
Uwazam,ze ich masla sa o wieeeele lepsze od masel z TBS.
O wiele lepsza konsystencja,sa miekkie jak pianka,ale dobrze nawilzaja i sie wchlaniaja w 5 sekund!
Me likeyyyy a lot!:)





Na tym przyjemnosc sie konczy :(
"Zabieg" wykonuje 2 razy w tygodniu czasem nawet 3 jak mam czas.

Friday, August 12, 2011

Nowosc- Urban Decay BOS IV!!

No czegos takiego jeszcze nie widzialam:)

Urban Decay wydaje KOLEJNA palete,ktora sama w sobie szalu nie robi,ale chcialam Wam pokazac jak mozna polaczyc makijaz z technika:D





Otoz paleta,jak mozna zobaczyc na zdjeciu,dostepna bedzie razem z kablem USB oraz specjalnym programem instruktazowym,ktory mozemy zobaczyc na naszym telefonie. 
Specjalna karta napakowana jest 5 "lookami" krok po kroku.
Genius,chcialoby sie powiedziec. 


Paleta zawiera:

- 16 cieni z czego tylko 10 to cienie limitowane,
-24/7 Waterproof Liquid Eyeliner czarny
- Mini tusz do rzes "Supercurl Curling"
- mini baza w nowym opakowanie

Koszt to ok $70(juz z podatkiem)


Od jakiegos czasu firma Urban Decay zaczela wychodzic z fenomenalnymi cieniami i jakoscia,ale cala idea "Book of shadows" po prostu mi sie nie podoba.
Piekne opakowanie,musze przyznac,ale co ja z nim zrobie?
Nie zabiore ze soba,nie rozwale przeciez opakowania,za ktore zaplacilam :(


Co myslicie o tej palecie i o dodawaniu takich gadzetow do produktow kosmetycznych?  

Thursday, August 11, 2011

Z wizyta w organicznym sklepie-Whole Foods Market oraz Target

W dniu dzisiejszym wybralam sie na zakupy domowe do mojego ulubionego sklepu Whole Foods. 
Jest to sklep 100% naturalny ze zdrowym jedzeniem i kosmetykami,ktore nie sa testowane na zwierzakach.
Na stronie wyczytalam,ze wszystkie marki w tym sklepie przechodza przez tzw "strict Quality Standards".

Opinie sa rozne,zwlaszcza jesli chodzi o owoce i warzywa. Widzialam dosc sporo bloggerow,ktorzy z wielkim przekonaniem pisali,ze Whole Foods tak naprawde sprzedaje tylko 20% organicznych produktow,a ich "niby" naturalne warzywa czy owoce,wcale nie pochodza od farmerow.
Hmm-ja z tym problemu nie mam,gdyz mamy wlasny ogrod :)


Najbardziej lubie w nim to,ze w swoim asortymencie maja rowniez jedzenie z Europy,a zwlasza wloskie.
Niestety,musimy przygotowac sie na wysokie ceny.

Udalo mi sie zrobic kilka zdjec-tylko zdjecie pierwsze niestety jest z sieci,wychodzac ze sklepu chcialam cyknac fotke,ale beteria w telefonie mi siadla.



Nie bylabym soba gdybym nie "obadala" kosmetykow. To nic,ze znam ich kolorowke na pamiec(po dzisiejszej wizycie to juz w ogole:D),ale chcialam Wam pokazac co mozemy dostac z kosmetykow organicznych.
Jak same zobaczycie na zdjeciach-jest tego mnostwo. Od szamponow po eyelinery.

Firmy,ktore mozemy dostac w Whole Foods to np: 
 -Natures Gate
-Juice Beauty
-Alba
-Jason
-Zoya
_DrHauschka
 -Burt’s Bees
-Lavera
- Zuii Organic






Tak naprawde to nie wiadomo za co zlapac:)


A tu kolorowka-nieco mniejszy wybor,ale jak same wiecie,firm kosmetycznych,ktore robia dobre naturalne produkty jest jeszcze malo.

Lakiery weganskie(nie zawierają ftalanu dibutylu(DBP),toluenu, formaldehydu i nie sa testowane).

No miss i Zoya







Kolorowka DrHauschka-tutaj troszke sie zawiodlam. Nie myslalam,ze bedzie kiepska jak na takie ceny.

Cienie,a w zasadzie ich formula i trwalosc jest duzo gorsza od cieni za $5 z wet n wild.
Dwa razy otarlam reke o reke i cienie zanikly.

Podklad byl zwyklym kremem,jak dla mnie-niewidzialne krycie.

No i szminki-piekne nude kolory,ale niestety slaby pigment i wielka ilosc glossu.

Kurde-za taka cene?
Wiekszosc kosmetykow zaczynala sie od $15(kredki do ust),a konczyly nawet na $50. 








A tu kilka zdjec z Target:








Buziaki!! :)