Wednesday, March 14, 2012

Sephora return policy- przekrety klientek

Od dawna pytacie mnie jak wyglada system zwrotny produktow,ktore okazaly sie dla nas bublami.
Jak to wyglada od strony "technicznej",co i kiedy mozemy zwrocic,w jakich ilosciach,stanie i co za to dostajemy.
Otoz zbieralam sie z tym postem dosc dlugo,poniewaz obserwowalam sytuacje w Sephorze i chcialam napisac Wam na ten temat jak najwiecej informacji.
Skupiam sie oczywiscie na Sephorze,poniewaz kazdy sklep ma podobny,ale nie taki sam system.
Kilka slow na temat tego jak kobiety,z sposob bezczelny,oszukuja sklepy.


1) Ktore produkty i w jakim czasie mozemy zwrocic:
Wszystkie ze sladowymi ilosciami zuzycia. Od podkladow,lakierow,plyny do kapieli po szminki i blyszczyki. 
Nie sprawdzamy dokladnie kazdego opakowania (wiekszosc nie pokazuje zuzycia),ale na oko oceniamy dany produkt.
Sephora przyjmie kazdy produkt nie patrzac na przyczyne. Moze to byc Wasz blad przy wyborze koloru,Wasze preferencje,czy tez wyschniety eyeliner/tusz do rzes.
Opcje sa takie:
-do max 60 dni z rachunkiem otrzymacie pelny zwrot pieniedzy (nawet za produkty kupione online,ktore chcecie zwrocic w sklepie stacjonarnym).
- od 61 do 90 dni otrzymacie tzw "store credit",albo "gift card" ze sklepu
- zwroty bez rachunku do max 90 dni otrzymuja "store credit",albo "gift card"

W przypadku zwrotu, produktu kupionego przez Was, bez rachunku oraz zwrot prezentu,ktorego otrzymalyscie np w swieta,niektore Sephory (a w zasadzie 99%) prosi o Wasz dowod osobity,albo prawko.
W ten sposob sledzimy osoby,ktore wiecznie oddaja cos bez rachunkow.

2) Czy sa problemy ze zwrotem? czy pracownik "patrzy na mnie zle"?
Nie,nie w Sephorze.
Mimo tego,ze osobiscie spotkalam sie z osobami probujacymi zwrocic produkt,ktory byl tylko w 50% pelny (podklad w szklanej butelce),to i tak nasza manager zgodzila sie przyjac go,tylko po to,zeby nie stracic klienta.
W przypadku jednej kobiety,byl to jej pierwszy raz (pierwszy zakup,co bylo mozna sprawdzic,gdyz na swoim koncie miala tylko punkty za owy podklad).
Dziewczyny sa bardzo mile,pomoga doradzic,proponuja zmiane koloru czy tez inne wykonczenie.
Jesli dalej chcemy zwrocic produkt,a nie go wymienic,wowczas nikt nie zrobi nam o to awantury.
Klient nasz pan ;)


3) Czy punkty na naszym koncie sa nam odbierane?
I tak i nie.
W przypadku zwrotu-TAK
W przypadku wymiany na inny produkt-NIE


4) Co dzieje sie ze zwroconymi kosmetykami?
Sa niszczone,w przypadku zamknietych kosmetykow,trafiaja do sklepu jako testery.
Sa tez przypadki kiedy to zamkniety kosmetyk wraca do sklepu,ale jest przeceniony. Nie spotkalam sie z tym w Sephorze,do ok dwoch tygodni temu,kiedy to perfumy zafoliowane poszly spowrotem na polke.


Dlatego tez uwazam,ze nie powinno sie oszukiwac systemu i kupowac super drogi podklad tylko na wyjscie,a pozniej go zwracac,z dzikiego/wymyslonego powodu.
Pamietajcie,ze pracownicy daja tzw "feedback" dla firm i miesieczne sprawozdanie,wiec nie zdziwcie sie jak Wasz ulubiony podklad kiedys zmieni formule,bo 500 dziewczyn postanowilo go kupic TYLKO na jedna okazje,a potem zwrocic,bo byl beee :P
UWAGA: Sephora wprowadzila LIMIT dla osob wiecznie zwracajacych kosmetyki. 
To jest kolejny temat rzeka- takich klientek jest mnostwo.
Ja rozumiem,ze po to sa zwroty (sama to robie),ale w przypadkach typu zwracanie 17 kosmetykow (byly takie co zwracaly po 29 produktow) miesiecznie,bany to dobre rozwiazanie.




Z zycia wziete:

Dzis po 9 miesiacach obserwowania jednej kobiety,przez manager, w koncu dopadla ja karma.
Otoz od 9 miesiecy kupowala jak najdrozsze kremy,podklady i perfumy-w granicach od $40 do $150,a po 3 miesiach,regularnie je oddawala.
Wczoraj po raz kolejny przyszla oddac krem firmy Perricone MD za ok $240,twierdzac,ze uzywala go intensywnie od 2 miesiecy i nie zauwazyla zadnych efektow.
Sprawdzilam jej konto (z ciekawosci) i w przeciagu tych dwoch miesiecy kupila kolejne dwa kremy i serum-zwrocilam jej pieniadze.

I co?! DZISIAJ wrocila! z nastepnym kremem. Ta sama gadka,ze uzywala go od dwoch miesiecy i nic. Nie obslugiwalam jej tym razem,ale bylam ciekawa rozwoju sytuacji,wiec kukalam sobie z boku (w miare mozliwosci rzecz jasna).
Kto w ciagu dwoch miechow jest w stanie doglebnie przetestowac dwa rozne kremy? Ja nie..
Kolezanka zawolala manager,bo cos jej nie odpowiadalo-okazalo sie,ze przekret byl wiekszy niz moj brzuch.
Krem byl zupelnie inny! Zamiast zelowej/rozowej konsystencji,w opakowaniu byl zwykly bialy krem o_O
Od miesiecy zwracala same opakowania,a w nich byly inne produkty,a w domu pewnie miala oryginal.
Szok,szok i jeszcze raz SZOK.
Policja nie zostala wezwana,bo raport trzeba byloby pisac,wiec dostala bana na zwroty. Moze robic dalej zakupy w sklepie,ale przez kolejne 90 dni nie moze nic zwrocic.

 Karma's a Bitch,moje Drogie Panie ;)



175 comments:

  1. szook!
    jak można tak oszukiwać? sprytnie to wymyśliła, sprytnie!!
    ale mi się podoba system zwrotu w USA. W PL nawet jak wrócisz z np. kremem nie odpakowanym, dzień po zakupie, z rachunkiem to krzywą się patrzą '' bo na kasę już nabiły'' :/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co to w ogole za wytlumaczenie:D

      Delete
    2. mojeniebo nie generalizuj:) Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, jakbys napatrzyla sie z drugiej strony co wyprawiaja klientki to bys moze byla innego zdania:D

      Delete
    3. Ja wyznaje zasadę że zależy od sytuacji i osoby. Każda jest inna:)

      Delete
    4. Kurcze to jest nieuczciwe. W Polsce nie ma czegoś takiego - jeśli chodzi o zwroty. Dlatego też boję się kupić coś droższego. A w USA mają tak komfortowe warunki - bezpieczne zakupy i robią TAKIE PRZEKRĘTY ... Szkoda gadać.

      Delete
  2. o jaki epic fail. bez przesady. dobrze jest móc coś zwrócić, ale żeby aż tak? no cóż. są durne baby na świecie. trudno. szkoda, że w polsce nie dbają tak o klienta. bardzo szkoda. jest Lepiej, ale nie jest dobrze. Wszędzie powinna być ta sama polityka firmy i wałkowana na szkoleniach a potem pracują w drogeriach takie durne baby, które robią mi łaskę bo mi odleją 4ml wody toaletowej. a nie jestem odwalona jak na odpust tylko mam na sobie trampki i plecak i patrzą na mnie jak na wariatkę. nie no w ogóle historia nie z tej ziemi z ta kobieta, ale wszystko ma swoje dobre i złe strony.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ale o czym my w ogóle rozmawiamy. Jaki ma obrót sephora w stanach. kaman. Trąca jakieś grosze na nieuczciwych klientach a ile osób wraca i kupuje i może zwracają 2 kosmetyki miesięcznie, ale kupują 10 innych i firma zarabia. Nie jest tak? Chyba jest.

      Delete
    2. To nie sa grosze- Sephora traci ogromne pieniadze akceptujac tak szeroka game kosmetykow w 99% przypadkach.
      A nawet jesli traciliby "grosze" to dalej nie uwazam,ze powinno sie robic takie rzeczy.

      Delete
    3. ja też nie uważam, ze powinno się robić takie rzeczy. nie popieram oszustw ze strony klientów ani ze strony firm. Z żadnej strony.

      Delete
  3. Jestes bardzo wyrozumiała kochana:) Ja od moich ponad 6 lat mniej hehe, mialysmy taki sam przypadek jak piszesz....Kupowala La prairie i zwracała inne produkty.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ona cwana była, kupowała raz po raz i w innych filiach zwracala;) No i zrobilysmy ekspertyze, bo wladala co innego do sloika, ma czarna karte niestety

      Delete
    2. Ale na zakupy tez? u nas tylko na zwroty

      Delete
    3. tak na zakupy bo stale tak robi

      Delete
  4. Fajnie to opisałaś :)w PL coś takiego nie zdałoby egzaminu bo podejrzewam, że przy naszych zarobkach byłoby dużo takich kupujących kosmetyki na jedno wyjście.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A nie wiem:D nigdy nie bylam w Sephorze polskiej,nie wiem jakie tam pania pracuja i jakbym podeszla do sprawy zakupow tam:D

      Delete
    2. no masa takich jest, choc to zalezy od regionu

      Delete
    3. Paula (4premiere), no nie mów, że w polskiej perfumerii można zwrócic otwarty kosmetyk?????????
      A co do opisanej sytuacji, to oczywiście wszędzie znajdą się patologie i każdy system (zwrotów, reklamacji) powinien byc na to przygotowany. Dla mnie najważniejsze jest w USA to, że działa egzekucja w takich przypadkach (poilcja, protokół, zakaz zwrotów przez jakiś okres) a u nas od razu po takiej akcji odbiłoby się to zapewne na innych uczciwych klientach, którzy zwracają produkty z realnych powodów.Zapewne w ogóle zaprzestano by przyjmowania zwrotów lub znacznie ograniczono by tę możliwośc. Mimo wszystko handel w US jest moim zdaniem pod tym względem krajem przyjaznym klientowi. W PL nadal panuje pod tym względem podejście "klient to potencjalny wróg, oszust i żeby wyjśc na swoje należy byc sprytniejszym czyli dac mu jak najmniejsze pole manewru w przypadku problemów z produktem". U nas w każdej sytuacji spornej instytucją odwoławczą jest tylko i wyłącznie sąd a wiadomo ile trwa i kosztuje każde postępowanie. Jeśli chodzi o kosmetyk nawet najdroższy żaden klient przy zdrowych zmysłach nie będzie w to wchodził.

      Delete
    4. Krzykla zgadzam się z Tobą, ale jak zwykle są dwie strony medalu i powiedzenie "Polak potrafi" nie wzięło się z czapy. Kombinować to "my" potrafimy, w niestety nie zawsze w dobrej wierze :/ (patrz wciskanie ludziom 20letniego mięsa, ostatnia akcja z solą, przekjlejanie i zmiana dat ważności produktów itd, itp)

      Delete
    5. Krzykla nie zgodzę sie, wiesz ilu klientów oszukuje, kombinuje i wymysla???
      Ja patrze z drugiej perspektywy, a przeciez tez jestem czasem klientem.
      A Polak potrafi naprawde, i to ten po drugiej stronie lady tez ( klient)
      Mozna zwrocic otwarty kosmetyk: a/ reklamowac b/ zwrocic jesli nie byl uzywany

      Delete
    6. Jak mozna zwrocic koesmtyk otwarty,ale nie mogl byc uzywane? to na jakiej podstawie mam go zworcic?:D

      Delete
    7. a widzisz mozna:)
      Bo jesli kosmetyk byl zafoliowany nie? a teraz nie jest czyli?

      Delete
    8. Ty no dobra,ale po co mam zwracac cos czego jeszcze nie dotknelam tylko otworzylam opakowanie? co ma mi sie nie podobac w takim podkladzie np,jak nie mam prawa go przetestowac,bo wtedy nie przyjmujecie zwrotow?

      Delete
    9. no kolor jej sie jednak nie podoba:D Paula przeciez wszyscy wiemy o co chodzi:) Klient zawsze nagina zasady, my jestesmy mile i juz.
      Jesli produkt nie spelnia oczekiwan i kleint go zastosowal robimy tak samo jak Sephora USA, wsio.
      Po to sa reklamacje. Wiesz w sieciówkach perumeryjnych wszystko odbywa sie tak samo jak i usa, tylko klienci sami kopia sobie doły pewnymi przekretami.

      Delete
    10. No ja wlasnie nie wiem o co chodzi,bo dwa razy siostra nie mogla zwrocic produktu w douglas.
      A byla to czysta pomylka jej meza,ktory w pospiechu zlapal inna rzecz.

      A dwa to nie mysle,ze kazda klientka to zuo. Baby pracyjace w Douglas w Olsztynie do milych nie nalezaly.

      Delete
    11. No ja wlasnie nie wiem o co chodzi,bo dwa razy siostra nie mogla zwrocic produktu w douglas.
      A byla to czysta pomylka jej meza,ktory w pospiechu zlapal inna rzecz.

      A dwa to nie mysle,ze kazda klientka to zuo. Baby pracyjace w Douglas w Olsztynie do milych nie nalezaly.

      Delete
    12. no to Olsztyn to nie wszystkie Douglasy:))Jesli byl nie otwierany i zly kolor wybral to niby czemu nie chcialy zwrocic badz zamienic? Miala paragon?

      Delete
    13. Nie próbowałam nigdy nic zwrócic w perfumerii w PL więc się nie będę wypowiadac a to, że klienci też przeginają to jasne tylko nie można generalizowac i potem wprowadzac obostrzeń dla wszystkich bo jeden akurat nabroił ;)

      Delete
    14. Ja także nie zwracałam niczego w perfumeriach w PL.
      Chociaż raz w moim mieście wymieniałam tusz, bo wzięłam brązowy zamiast czarnego i odbyło się to bez problemu, ale to byla kwestia 5 minut po zakupie, z paragonem i w Naturze.
      A co mnie najbardziej irytuje w tych sieciówkach to fakt, że są ochroniarze - ok, bardzo dobrze. Ale dlaczego każdy z nich krąży za tobą jak sęp, jakby każdy przychodził na zakupy, żeby kraść. Człwowiek nawet porządnie sobie popatrzyć nie może, bo zaraz stoi taki typ za tobą i się patrzy. I to nie był jeden przypadek, w prawie każdej drogerii się z tym spotkałam. I dlaczego? Bo jestem młoda i nie chodzę w garsonce? Proooszę...
      -Natalia

      Delete
    15. Ja wzięłam przez przypadek niebieski tusz zamiast czarnego i nie było najmniejszego problemu ze zwrotem. Nie widziałam też by któraś ekspedientka patrzyła się na mnie krzywo. Wypisały tylko papierek wymiany i wszystko było ok. ;)

      Delete
  5. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  6. takie akcje można było przewidzieć nie dość że to wielka wielka zaleta mogąc zwrócić produkt to... to wiesz jak to jest dają palec chcą całej ręki :)

    ReplyDelete
  7. W z tymi zwrotami to i tak źle i tak nie dobrze. Podobno w de można zwracać eletronike do 2 m-cy, ale jak z tym jest, nie testowałam. natomiast co do kosmetyków. No fajna opcja, ale są tez próbki w moim mniemaniu jest to lepsze rozwiązanie. Ale tez z drugiej strony w PL często zdarzało się tak ze dziewczyny dzieliły się próbkami miedzy sobą dowolni i nie dawały nic klientom. No niestety, tu chyba nie ma idealnego rozwiązania.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Sephorze w USA probki to kwestia dosc sporna. Jedne sklepy rozliczane sa z tego,a inne nie.
      Co nie zmienia faktu,ze ZAWSZE dostaniesz probke,nie ma opcji "nie mamy sloikow" np

      Delete
    2. tak, opcja nie mamy słoików jest najlepsza. Kiedyś w jednej sephorze nie było słoików przez tydzień. Tzn dla wybranych klientów były. To były takie słoiki vip

      Delete
    3. Ja miałam to samo... dla mnie nie było słoiczka na próbkę, dla kobiety, która spytała chwilę później już był :/ okazało się, że ona ma złotą kartę a ja tylko czarną ... no comment... Zdenerwowałam się wtedy i zrobiłam małą aferę, od tej pory nie mam problemu z paniami w Sephorze :)

      Stri-linga w której sephorze tak miałaś?

      Delete
    4. U nas kazdy sloik jest ten sam ;) jesli ktos jest VIB (w Sephorze jest VIB,nie VIP) to dostaje inne bonusy za swoje punkty,ale nie jest faworyzowany,bo nie ma na czole napisane VIB :D

      Delete
    5. ja tak miałam w sephorze w częstochowie. Wszędzie zdarzają się wpadki, ja to rozumiem. Niech uczą się na błędach i niech będzie lepiej w kosmetycznym świecie.

      Delete
    6. Ja też w Częstochowie :) Mieszkam tam, ale aktualnie studiuję gdzie indziej :)W tej sephorze obsługa jest tragiczna...

      Delete
    7. W Hispzani w sklepach Sephora jest dosyc niemilo...
      Mimo, ze w Polsce zawsze byla milo obslugiwana (duzo probek itd..), tak w Hiszpanii musze sie prosic o probke na co czesto slysze, ze probki daje kto inny- a mi sie wtedy odechciewa juz wszytskiego :P

      Natomiast babka, ktora zwracala wam produkty powinna miec surowsza kare ...
      Szkoda produktow...

      Delete
    8. W UK na stoiskach firmowych tez nie jest za milo:) I nie daja w ogole probek albo b. b. rzadko

      Delete
    9. Zawsze dziwila mnie kwestia probek w Polsce czy innych krajach.
      Jedyna niemila sytuacja ,ktora mnie spotkala to byla proba dostania probki podkladu MAC i nie mieli wtedy sloiczkow. Dwa dni poznie bylo to samo-brak sloikow. To byl jeden jedyny raz,w ktory nie otrzymalam probki ;)

      Delete
    10. Jestem czesto w uk i rzadko daja jakiekolwiek probki , a w Mac tym bardziej:)

      Delete
    11. A jak sie z tego tlumacza?

      Swoja droga to w Douglasie daja? ;)

      Delete
    12. Ja mieszkam w uk i jeszcze sie ani razu mi nie odmówili próbki ;) A czesto jesem w roznych miastach. Nawet w wMACu nie musialam sie prosic (ale tam kupilam wtedy dosyc sporo, wiec moze z tego powodu ;))Ale generalnie jest ok, nawet w YSL kiedy nie mieli sloiczkow, kobieta poprosila babke z Chanel, zeby jej pozyczyla jeden ;)

      Delete
  8. Zaskoczyłaś mnie tym postem.
    A przykład tej babki to po prostu szok... ciekawe jakby było w PL gdyby wprowadzili oddawanie kosmetyków.

    ReplyDelete
  9. ooo prosze... a ja myslslam, ze tylko u nas na kazdym kroku uprawia sie kombinatoryke stosowana;) w zyciu bym nie wpadla zeby zrobic cos takiegoooo

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wpasc mozna jeszcze wpasc,ale zeby to wykonac:D

      Delete
  10. dla mnie to fajne rozwiązanie ale zbyt liberalne co otwiera drogę na takie kwiatki, niestety :/ aż trudno uwierzyć co też tam w tych umysłach siedzi, że wysiedzi taki zamysł echhh
    Z drugiej strony u nas to kuźwa taki konsrwatyzm, że folijkę zerwiesz i do Sephory nie oddasz :/ wtedy to albo all pozostaje albo zasilenie półki niepotrzebym produktem

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tutaj tez trzeba miec pudelko np,ale czesto (w przypadku zwrotow po 60 dniach) laski nie maja i czesto dostaja kase

      Delete
  11. Fajnie by byłoby gdyby w Polsce można zwracać kosmetyki
    bo czasami człowiek coś kupi i faktycznie mu kolor nie spasuje albo ktoś nie trafi z prezentem, wtedy okej - rozumiem, chcę oddać

    ale żeby takie coś?!
    no bez przesady...
    sama spotkałam się w Polsce z kilkoma sytuacjami oszustw, ale to byla calkiem inna bajka bo chodzilo o ubrania na przecenie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ubrania tez laski kupuja,szczegolnie na prom (bal) i oddaja zaraz po;) z Metkami paraduja;)

      Delete
  12. i bardzo dobrze, u nas mogliby zwroty wprowadzić ale takie zachowanie konsumentek to czyste chamstwo...

    ReplyDelete
  13. Niezla historia ale przyznam sie, ze nie jestem zdziwiona bo pomyslowosc ludzka nie zna granic a podobne historie moglabym opisywac bez konca tylko z innej branzy, ktore dzieja sie w Polsce.... Na dodatek wyjscie na przeciw Klientowi czasami jest az do bolu.....ktore zostaje wykorzytsywane nagminnie.
    Rozumiem, ze prawo zwrotu to fajna sprawa ale nie rozumiem praktyk w stylu kupuje zeby oddac.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety,mam nadzieje,ze kiedys to sie zmieni.

      Delete
    2. Wiesz, patrzac na polityke sprzedazy jaka jest w Polsce w pewnych branzach to watpie. Moze byc tylko coraz gorzej bo ludzie staja sie coraz bardziej zuchwali. A najlepsze hasla jakie slyszalam to argumentacja zaczynajaca sie od " Bo w Ameryce..."
      Patrze na to moze zbyt ostro ale mam wlasnie doswiadczenia z tej drugiej strony...

      Delete
  14. Nie wiem dlaczego, ale mi jest zawsze głupio coś zwrócić, nawet jak coś mi nie pasuje :/ - dziwna jestem.

    Pzdr.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A czemu?

      Wydaje mi sie,ze (niestety) w Polsce trudno cos zwrocic,stad te dziwne uczucie:(

      Delete
  15. jestem taka jak Madziorex - zawsze głupio mi coś zwracać, bo mam wrażenie, że mnie wzrokiem zabiją i wyjdę na głupią ;/
    poza tym ostatnio w jakiejś drogerii małej widziałam tabliczkę "produkty używanie nie podlegają zwrotowi" czy coś w ten deseń... co to za polityka? Mam kupić podkład i się na pudełeczko patrzeć, bo nawet nie mogę sprawdzić czy mi pasuje? dziwne :)

    pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie rozumiem takiego podejscia

      Delete
    2. To trzeba się było zapytać dlaczego sprzedają produkty używane ;) Otwierane lakiery itd. ;)

      Delete
  16. Ja bym chciała jednak żeby w pl były zwroty.. ostatnio kupowałam korektor a w domu patrze i przez przypadek zamiast wybranego produktu mam fluid w sztyfcie.. zwrócić nie mogę bo rozpakowałam..
    ale fakt faktem, że taka możliwość nauczy oszukiwania..

    ReplyDelete
  17. Aj aj ludzie mają pomysły oj mają....a chciwość ludzka czasem nie zna granic:(
    Jako posiadaczka takiego samego typu cery jak Twoja zostanę tutaj na dłużej i chętnie popodglądam Twoje propozycję kosmetyczne:)
    pozdrawiam:)

    http://fifijka.blogspot.com/

    ReplyDelete
  18. Z oddawaniem do sklepów jest ciężko. Na gwiazdkę dostałam suszarko-lokówkę, która była kupowana w płocku na szybko w wigilię w sklepie agd ;) Kilka godzin później okazało się, że szczotka się nie kręci, mimo zapewnień sprzedawcy, że kręci się na pewno. W Święta jechaliśmy do poznania i w pierwszy dzień zaraz po świętach byliśmy akurat w tym sklepie agd w poznaniu i chciałam wymienić na model z obrotową szczotką. Dowiedziałam się, że gdyby suszarka była zakupiona w sklepie online miałabym na to 2 tygodnie, a ze kupiłam to w sklepie stacjonarnym to nic nie mogę zrobić. Owszem towar był rozpakowany, ale gdy zobaczyłam, że szczotka sie nie kręci spakowałam do oddania. Zrobiło mi się bardzo przykro, to był prezent od TŻeta na pierwsze wspolne święta, wiedział, że bardzo chcę tą suszarkę, a sprzedawca w sklepie z premedytacja wprowadził go w błąd- może liczył na premie czy coś. W każdym razie przyszedł kierownik sklepu agd i mu opowiedziałam całą historie i w końcu powiedział, że mogę wymienić towar na inny ( ale dobrze, że w pierwszy mozliwy dzien, bo w zasadzie mam na to 2 dni od zakupu, no i sprawdził mi te suszarki- w płocku nie było żadnej obrotowej). Tym razem już dopilnowałam i sprawdziłam czy szczotka się kręci.

    Rzadko chcę coś zwrócić, bo moje zakupy staram się mieć przemyślane, ale wiem, ze w PL są z tym duże kłopoty. To czy coś się uda oddać/ wymienić często zaleźy na jakiego człowieka trafisz po drugiej stronie.

    W sephorze wole isc ze swoim pedzlem i 5 razzy miźnąc sobie policzek, czy nawet 3 razy poprosić o próbkę i być pewna swojego zakupu, niż potem żałowac i nie mieć jak oddać produktu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dobrze,ze dostalas szczotke,ktora chcialas. W koncu to nie jest tania impreza:)

      Dokladnie-zawsze miej przy sobie np sloiczek,wtedy musza Ci dac probke:)

      Delete
  19. Takie klientki to koszmar. Trudno znaleźć złoty środek pomiędzy obsługą klienta na dobrym poziomie, a nadużywaniem naiwności sklepów. To kwestia moralności klientów. Z mojego doświadczenia w naszych Sephorach jest pod tym względem OK obsługa jest dość życzliwa. Chociaż nie zdarzyło mi się wymieniać podkaładu, bo kolor źle dopasowany. Zwykle biorę wcześniej próbkę i testuje przy dziennym świetle.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To tez zalezy od zarobkow obslugi czy od kraju,w ktorym mieszkaja-jakby nie bylo dobra placa motywuje;)

      Delete
  20. U nas w PL bardyo trudno cođ oddać ,kosmeyków otwartych już nie ma szans , kiedyś chciałam oddać prostownicę bo mąż mi kupił z jakies okazji ale miałam na oku inną i z nie otwartym pudelkiem z paragonem poszłam i nie chcieli przyjąć zwrotu i Pani się wykłócała w Media Expert że nie mają zwrotów jedynie wymiane na coś innego w tej samej cenie a ja nie chcialam nic z ich sklepu , przyszła kierowniczka jeszcze gorsza zołza i postawiła na tym że absolutnie nie przyjmnie , i więcej już tam nic nie kupię i na tym się skończyło.


    A ta Pani powinna zostać aresztowana żeby jej coś dało do myślenia bo wątpię aby przestała , w innych sklepach pewnie dalej to robi i zwraca produkty .

    ReplyDelete
    Replies
    1. Prawo jest takie, ze zwroty/wymiany to jedynie dobra wola Sprzedawcy- nie ma nigdzie wskazania, ze jest jakis limit czasowy lub cos w tym rodzaju. Jedynie opcja zakupu w formie elektronicznej daje mozliwosc zwrotu towaru bez wzgledu na zakupiony towar i miejsce.

      Delete
    2. Szczerze to każdy sklep Ci powie że nie ma zwrotów od 2006 roku jedynie dobra wola polityki sklepu ( dobra wola) może przyjąć zwrot i zwrócić pieniądze ale tego nie robią jedynie wymieniają na coś innego ze swojego sklepu. Niestety
      Jedynie z jakimi sklepami się spotkałam które przyjmują zwroty to Hipermarkety jak Tesco ,Auchan itp itd ewentualnie ciuchowe jak Orsay , H&M itd itp ale drogerie nie ma szans .

      Delete
  21. jestem w niezłym szoku. szkoda że ludzie tacy są...

    ReplyDelete
  22. babka miala wyobraznie.. ja bym nawet nie pomyslala o tym,zeby przelozyc sobie krem i zastapic go innym.. ^^

    ReplyDelete
  23. u nas odgryzaja szminki - testery :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. to prawda, widziałam kiedyś taką szminkę odgryzioną :D słyszałam też że dziewczyny sobie kremy wlewały do torebki ,jak z nich potem korzystały to już nie wiem... Mnóstwo jest takich historii :D

      a post bardzo ciekawy, już dawno się zastanawiałam jak to u Was wygląda :)

      Delete
    2. ha nie! odgryzaja pomacdki, odgryzaja... mam kolezanke z Sephory i jak zacznie opowiadac... normalnie wieczor kawalow wychodzi :D

      Delete
    3. juz sobie wyobrazam jaka ma mine z ta pomadka w buzi LOL

      Delete
    4. Uśmiałam się jak to przeczytałam o odgryzaniu pomadek i wlewaniu kremów do torebek :DDDDD

      Delete
  24. Dobry post i dobre pole do dyskusji :) Wiec i ja sie wypowiem.

    Kupujac sporo kosmetykow z wysokiej polki, kilka razy zdarzyly mi sie mega buble, ktore faktycznie robily ze mnie wiedzme. Wyrzucone pieniadze w bloto koncza sie brakiem zaufania dla marni (do serii felernych kosmetykow Clinique - kilku nigdy wiecej nie skusilam sie na ta marke). Negocjacje w sklepie nic nie daly - ja odpuscilam, w koncu jest wiele kosmetykow na rynku.

    Niezdadowolony klient opowie o produkcie 7 innym osobom , zadowolony 2 - tak mowia. I to sie sprawdza. Po to mamy karty czlonkowskie, aby mozna bylo przesledzic historie klienta i zobaczyc, iz komus faktycznie cos nie pasuje, a ne probuje wyludzic produkt.

    Moim zdaniem, problem rozwiazalyby probki - wieksze niz 1ml starczajacy na 2 aplikacje. Czesto w Sephorze przy zakupach prosze o dany kosmetyk,jesli juz to dostaje jego sladowa ilosc po uzyciu ktorej nie moge powiedziec nic.

    Wiem, to spore pole do 'przekretow' ale jak pisalas, zawsze mozna dac danej osobie max ilosc zwrotow :)

    Mam nadzieje, ze kiedys u nas tak bedzie, ale to dlugooooo potrwa.

    Pozdrawiam

    ps. Wszystko, co opisalam to w zasadzie Wlochy, UK (i Polska)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To zalezy- w Stanach probki sa duze. Kiedy sama daje komus probke w sloiczku to dostaje conajmniej 5 ml produktu. Ale sa dziewczyny,ktore (drozszy podklad) daja tylko pompke i wez tu testuj.

      Delete
    2. Jak jeszcze raz napiszesz 'w USA' to chyba popadnę w depresję. Ja panią wczoraj w Sehporze poprosiłam wczoraj o próbkę korektora HR magic a pani na to 'nie mamy pojemniczka'. Jak, do nędzy, mam kupić bardzo drogi korektor w ciemno? chyba nie te czasy.

      Następnym razem wezmę ze sobą mały pojemniczek, bez kitu...

      Delete
    3. Zabierze ze soba sloik,albo popros o rozmowe z manager ;)

      Delete
  25. bardzo mi sie podoba polityka zwrotow w stanach, tak to czasami kraze wokol jakiegos produktu nawet dwa miesiace zeby nie zaliczyc zakupowej wpadki...


    niestety ale chyba wszedzie zdazaja sie naduzycia przywilejow, ja nawet nie mialabym odwagi zrobic tak jak ta kobieta! tez jestem w szoku, trzeba miec tupet...


    jezeli chodzi o taka polityke w polsce to wydaje mi sie ze powinni najpierw wlozyc ogromne pieniadze w szkolenie obslugi. w polsce nie dosc ze nie mozna zwrocic kosmetyku z ktorego nie jestesmy zadwolone to niesamowicie trudno jest uzyskac probke zeby cos sobie przetestowac. obsluga niestety czesto ma nas w dupie... pisalam o tym jakis czas temu u siebie.


    podejrzewam ze gdyby istniala u nas polityka zwrotow w sephorach to wiekszosc pracujacych tam pan potrafila by zrobic awanture klientce ze dany produkt sie nie sprawdza...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mozna robic awantury klientce,nawet jesli to Ty masz racje-wylecisz na zbity pysk ;)

      Delete
  26. Nieżle sobie to wykombinowała... masakra naprawde.
    w życiu bym nie wpadla na taki pomsył żeby tak zrobić bo głupio bym mi bylo... ehh

    ReplyDelete
  27. ta babka powinna surowsza kare dostac, normalnie niezly z niej przekręt ;] co do samej polityki zwrotow to super sprawa a wiadomo systemu idealnego nie ma i zawsze coś będzi enie tak

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powinna,ale szkoda bylo czasu i nie chcielismy sciagac policji (klienci roznie reaguja na takie sytuacje).

      Delete
  28. O matko jaki przekręt :/ Masakra... Dobrze, że to nie w PL, bo za raz by się posypały komentarze "Tak to tylko w Polsce może być" :P Mimo tego, beznadziejna baba... Właśnie ten system zwrotów jak każdy kij ma 2 końce, skoro już pojawiają się limity to widać, że idzie to w złą stronę niestety :( I potem uczciwi ludzie, którzy potrafią uczciwie korzystać z takich przywilejów tracą przez takich właśnie cwaniaczków :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uczciwi ludzi nic nie traca:) bo jesli zwracasz cos sporadycznie z rachunkami to nie prosimy o dowod czy prawko:)

      Delete
  29. Strach pomyśleć, co działoby się w Polsce, gdyby możliwe były zwroty...

    ReplyDelete
  30. To i tak za mała kara jak na to, co ta kobieta zrobiła. Wydawało mi się że w USA są bardziej surowi pod tym względem (karania takich oszustek).

    ReplyDelete
  31. Ale trzeba mieć tupet! Powiem szczerze, że 90dni bana na zwroty to trochę "śmieszna" kara. Żadnych zwrotów od tej pani!

    System zwrotów jest dobrym pomysłem i sama czasami marzę o czymś takim w Polsce. Ile trzeba się potem natrudzić, żeby nietrafiony kosmetyk sprzedać/oddać/zużyć. Tyle produktów na rynku, że każdemu zdarzają się wpadki i potem niestety nie ma wyjścia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kara szmieszna,ale manager nie chciala niepotrzebnego zamieszania.

      Delete
  32. Zawsze są ludzie, którzy chcą oszukać system.

    Marzę o takim systemie zwrotów w Polsce, choć jak znam nasze krętactwo to sklepy miałyby duży zgryz.

    ReplyDelete
  33. no to wpadła
    dobrze że ma bana :D
    to raczej trzeba nazwać kradzieżą
    kupuje drogie kremy
    w domu przekłada je do innego opakowania
    pcha tam jakiś tani bubel
    i dostaje zwrot kasy
    jestem w szoku
    jak to się nagłośni to wydaje mi się że się zmieni

    powinno się zmienić
    używa za darmo najlepsze kremy
    be i jeszcze raz be

    ReplyDelete
  34. U nas w Polsce przydałyby się możliwości zwrotów , oj przydałyby się.
    Super blog, daję do obserwujących

    ReplyDelete
  35. Uwazam ze powinna to Twoja menagerka zglosic na policje bo to zwyczajna kradziez.
    Przez takich ludzi pozniej sa na swiecie problemy finansowe .
    Ban na 90 dni to pewnie dla niej nie problem bo ma juz mnustwo tych kremow w domu i pozniej wroci co tego co robila.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powinna nie powinna-zamieszanie nie bylo potrzebne

      Delete
  36. Wiesz co... i tak uwazam, ze zostala "lekko" potraktowana;p powinna dostac wiecznego bana na zwracanie jak robila takie przekrety... toz to zwykle naciaganie i oszustwo;/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mysle,ze sklep daj jej lekka kare,zeby sama mogla wnioski z tego wyciagnac-mysle,ze juz nie przyjdzie:)

      Delete
  37. pffff czego to ludzie nie wymysla,wlozyc inny krem do sloiczka.

    ReplyDelete
  38. Powiem szczerze- nigdy do głowy by mi nie przyszło, żeby taką akcję odwalić z podmienianiem kremów. Cieszę się, że wydało się i pani została "zdemaskowana" ;) Powiedz mi- ona takiego bana dostaje na wszystkie sephory tak? Czy tylko na Waszą??

    Pazerność ludzka nie zna granic :))

    Ja tylko raz zwróciłam produkt. Kupiłam podkład Shiseido (Perfect Refining) ale dobrałam o 4 tony za ciemny kolor (jak patrzyłam w sejforze był ok). W domu spróbowałam odrobinkę (na szczęście podkład nie ma pompki) i wróciłam po 2h do sklepu. Powiedziałam co i jak, przyznałam się, że dosłownie kropelkę użyłam. Babka bez problemu wymieniła na inny kolor. Niestety, inny też był za ciemny (najjaśniejszy w palecie) :)) ale tego już puściłam w świat, bo wyjechałam z powrotem do UK. To moja jedyna przygoda ze zwrotami.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na nasza i chyba dwie kolejne,bo tam tez byly notowane zwroty kremow,nawet ten sam co u nas ;)

      No tak-4 tony,to sprawa oswietlenia LED ;)

      Delete
    2. Taka babka powinna dostać bana w całej Cali ;)) ciekawa jestem ile sklepów tak wycackała. Btw, apropo sephory - zdziwiła mnie promocja w Polskiej, aporpo nowości kremowej od Estee Lauder- kupując pełnowymiarowy krem (ten nowy) dostajesz jego miniaturę gratis. No zaje, tylko na kij mi wtedy ta miniatura?! Już by mogli coś innego do testów dać, ECHHH.

      Delete
  39. Jezu...ale wredna baba. Że też tacy ludzie chodzą po ziemi. Ja bym się zapadła właśnie pod ziemię ze wstydu, gdyby mnei ktoś przyłapał na takim przekręcie. Ba, w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła... Straszne to jest. Ja jeszcze nic nie oddałam. Jak coś mi nie pasowało to po prostu allegro lub koleżanka, siostry, mama ;) pozdrawiam :*

    ReplyDelete
  40. swietna notka - czekalam na nia bo ten temat ciekawil mnie niezmiernie! raz chcialam wymienic cos w rossmannie - produkt kupiony spontatnicznie - nierozpakowany a wrecz zafoliowany - niestety "kolorowki nie mozna oddac ani wymienic nawet jesli nie jest rozpakowany" - wg mnie to blad co innego jesli bym go uzyla - teraz produkt u mnie lezy i sie "kurzy" :/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Glupota,szczerze,nie wiem co marketingowcy mieli w glowie kierujac sie tak slaba polityka:(

      Delete
    2. A ja musze przyznac, ze pol roku temu w Rossmannie kupilam roz. W domu okazalo sie, ze mam identyczny kolor, wiec pobieglam spowrotem do sklepu (po jakiejs godzinie). Produkt odpakowany, nie mialam paragonu, ale na szczescie ekspedientka znalazla kopie w ich smieciach i przyjela produkt spowrotem. Wydaje mi sie, ze jak sie chce, to sie moze :)

      Delete
  41. A ja pierwsze co gdy zaczelam czytac ten pist to pomyslalam o tym ZE pewnie ludzie wyciagaja oryginalny krem czy cos i oddaja jakis bubel w srodku.i dlugo nie musialam czekac(czytac)zeby potwierdzila sie moja mysl.az sama zaczelam sie z siebie smiac.fajny post.pozdrawiam autorke.

    ReplyDelete
  42. omg, ale trzeba mieć tupet! masakra... zazdroszczę możliwości ewentualnej wymiany, ale nie wiedziałam, że ludzie potrafią tak to wykorzystywać. porażka!

    ReplyDelete
  43. Ech, takie przekręty to temat rzeka! Od 9 lat pracuję w handlu i książkę mogłabym napisać.
    Ale ta z tymi kremami całkiem niezła, kreatywna kobieta nie ma co.

    ReplyDelete
  44. " Karma's a Bitch,moje Drogie Panie ;) " Świetne podsumowanie :) Kobiecina chyba myślała, że skoro tyle razy nikt się nie kapnął to i teraz tak będzie. Oby wyciągnęła wnioski, bo naprawdę dostała łagodną karę.

    Co do próbek i słoiczków ;) W Sephorze jeszcze nigdy nie dostałam próbki z testera (poza perfumami oczywiście, choć z tzw. łaską), gratisy dostałam tylko raz przy zakupach powyżej 200zł (święta B.N. więc chyba miały dobry humor). W Douglasie próbki z testerów bez problemu (przynajmniej tam gdzie ja chodzę), perfum niestety nigdzie nie odlewają (dziwna polityka), gratisy nawet przy małych zakupach (choćby głupią saszetkę taniego szamponu). Polityka zwrotów w obu sklepach ta sama - nierozpakowany produkt owszem, bo to gwarantuje nam prawo konsumenta. Otwarty kosmetyk - bez szans.

    Choć pamiętam, że w Oriflame można zwracać kosmetyk zużyty max w 30% i do iluś tam dni ;) to jest fajne :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Myślę, że wiele zależy od obsługi :) Czasami trafiają się naprawdę super dziewczyny, a czasami takie jak moja była współlokatorka (pracująca w Sephorze) - próbki przeznaczone dla klientów przynosiła do domu. Słoiczki z kremami, podkładami też leżały na półeczkach. Można? Można :)

      Delete
    2. Ja niestety bylam w Douglas dwa razy (majac moze 15 lat) razem z kolezankami-wydac moje pieniadze urodzinowe. I co? zostalysmy wysmiane,dokladnie nas obserowali,a jak poprosilam o porade w sprawie produktu,babka dala mi taki "dirty look",ze mialam ochote rozsadzic jej leb.

      Delete
    3. Z tym obserwowaniem to chyba jest wszędzie - traktują jak potencjalnego złodzieja. Niestety zauważyłam, że u nas traktują klientów na zasadzie "ma kasę" i "przyszła pooglądać". Z taką sytuacją jak Twoja jeszcze się nigdy nie spotkałam ;| nie wyobrażam sobie żeby mieli mnie tak potraktować. Ja jestem mściwa, więc pewnie zrobiłabym im awanturę, albo wróciłabym z tatusiem ;P hehehe

      Delete
    4. otóż to. ten podział na klientki też zaobserwowałam. I sama zauważyłam, że inaczej jestem traktowana, kiedy wchodzę do Sephory czy Douglasa np w luźnym tshircie i spodniach dresowych, bo wybrałam się tego dnia na zakupy ciuchowe (a wtedy kieruję się wygodą ubrań, żeby były szybko ściągalne w przymierzalni ;p) i inaczej gdy jestem ubrana powiedzmy kobieco i z pełnym, starannym makijażu.

      Delete
  45. Ja bym chyba jednak wezwała policję, bo pewnie Sephora to nie jedyna sieć, którą kobieta oszukuje :/

    ReplyDelete
  46. no coż nie będę bronić tej kobiety, to skandaliczna sytuacja i drwiny z was jako obsługi i całej sieci, która przecież wychodzi na przeciw klientowi świetną polityką. troche tak offtopowo: pamiętam raz sytuację w douglas w moim mieście oglądałam testery lancome i podbiegła do mnie oburzona pani z krzykiem "NA CO CI TO?! zostaw gówniaro" dziś wspominam to z wielkim uśmiechem ale wtedy było mi bardzo przykro:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czasem mam wrazenie,ze panie pracujace w tego typu sklepach mysla,ze im mniej testeru ktos zuzyje to tym wiecej one wezma do domu :|

      Delete
    2. jasne:DDD Powiem tak, brzydko bardzo bryzdko, tylko tez nie lubie jak małolaty zamiast na rekolekcje łażą po perfumerii nie wiem w jakim celu????
      I packaja sie kazda szminka czy podkladem, wszystko ma swoje granicę jak ktos jest na poziomie to i druga strona tez, a skrajnosci zawsze sie zdarzaja.
      Czasem mam wrazenie ze niektore osoby to tak dziury w calym szukaja w tych obslugach klienta czy jak?
      Ja mam wyobraznie i jak ide w inna branze badz ta sama to mam swiadomosc pewnych kwestii

      Delete
    3. Paula,ale po to sa testery. Co Tobie,jako pracownikowi,szkodzi kiedy malalata maznie sie testerem? Rozumiem,ze mozna sie denerwowac kiedy robi zamieszanie,albo burdel I zle sie zachowuje,ale wchodzac do sklepu moze macac kazdy tester.

      Delete
    4. to przeszkadza,że nie dostajemy ich nie wiadomo ile i pozniej klientki, ktore chca naprawde sprobowac juz nie moga:(Poza tym sama mam dzieci:DA obgryzionych pomadek i upierdzielonych podkladów nie toleruje
      Rozumiem,ze Ty jestes wyrozumiala:)))Ja pewnych kwestiach nie.
      Odnosnie probek, Douglasy nie daja probek?
      Bo ja slsyzalam ze Sephory nie daja hehe

      Delete
    5. A ja od kilku dni zawazylam taka mala rywalizacje z Twojej strony;) Douglas to nie jest Twoj dom i to,ze tam pracujesz nie znaczy,ze musisz tak go bronic ;)
      Luzik,Paula- kazda z nas ma inne podejscie do klienta,ale prawda jest taka,ze to my jestesmy tam dla nich,a nie oni dla nas.

      My nie patrzymy na ilosc testerow,bo ciagle sa dosylane-oczywiscie,ze sa pewne limity,ale o to akurat sie nie martwie i nie skupiam sie na klientkach,ktore packaja sie w szmince czy blyszczyku. Sprawdzam tylko czy dany tester dalej w ogole jest na miejscu i sie nie skonczyl,czy nie jest brudny.

      Delete
    6. Paula moj dom :)Zadna rywalizacja kochana hehe bo ku czemu i po co?:)Czemu tak odbierasz?
      Caly czas Ci mowie : realia kochana, realia inne:D
      Podejscie? te same standardy, tak naprawde zaleznosc jest obopolna.

      Delete
    7. lectre : ja mam za to inne "wspomnienia". Przyznam szczerze, że nie przykładam dużej wagi do tego co mam na sobie - mówię o ciuchach, ale też dbam, by nie wyglądać jak czupiradło. Niestety nieraz wchodząc zarówno do Sephory czy Douglasa, obsługa obserwowała mnie tak, jakbym miała wynieść przynajmniej 1/4 półek... W stosunku do innych klientów nie miało to miejsca. Raz dla eksperymentu ubrałam się inaczej i nastąpiła całkowita zmiana warty ;)
      Nie ukrywam, że trochę przykro - bo przecież gdyby nie było mnie stać, to nie wchodziłabym do sklepu i nie zawracała nikomy głowy.

      Delete
    8. W USA tez sie tym spotkalam,ale w sklepie MACYS. Czyli zbiorka wszystkich drozszych typu Chanel,Lancome, YSL. Babeczki niektore inaczej odnosily sie od kobiet ubranych (drogo),a inaczej do laski,ktora wpadla kupic prezent dla mamy w dresikach

      Delete
  47. ludzka głupota nie zna granic. znając Polskę, gdyby u nas wprowadzono tak zajebistą politykę jak w USA to zapewne upadłaby ona po dwóch dniach, bo Polacy chcieli by z tego jak najwięcej 'wydoić' dla samych siebie. eh.
    by the way, uwielbiam Twojego bloga, buziaki! :*

    ReplyDelete
  48. Dostajemy tyle praw, ale nie potrafimy z nich uczciwie korzystać. Ta pani pewnie całe życie żyje na kredyt i kręci jak może..
    Dzięki za informacje o tym :)

    ReplyDelete
  49. Bardzo często robie zakupy w polskich Sephorach i biorąc pod uwagę nasze realia, nie wyobrażam sobie, aby można było u nas coś zwrócić! Pominę odgryzanie szminek, wylewanie kremów....mnie jako klientki takie syutuacje nie powinny obchodzić i to nie ja powinnam ponosić tego konsekwencje. To ochrona sklepu, sprzedawcy, czy kto tam jeszcze powinni nad tym czuwać. To, że ktoś kombinuje mnie wogóle nie powinno dotyczyć. Chcę zwrócić towar i powinnam miec taką możliwość. NIestety kultura obsługi, wiedza i fachowośc państwa w naszych S pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zadna ochrona chyba nie dziala tak jak zwykle ogarniecie i przyzwoite zachowanie klientki.

      Delete
  50. kupiłam krem w Rossamnnie i mnie strasznie wysypało po nim zużycie nawet nie 1/5 i musiałam go wyrzucić bo zwrotów otwartych opakowanie nie ma, z drugiej strony byłam świadkiem jak panu wymienili tusz bo kupił brązowy a nie czarny tylko u nas tusze nie są ofoliowane i mach ten tusz na półkę i skąd jako klient mam mieć pewność, że ja nie kupię takiego tuszu który mógł być przetestowany w domu przez kogoś

    ReplyDelete
  51. w Douglasie w Olsztynie to mnie wkurza te nadskakiwanie w ciągu 10 min potrafi 5 pań spytać czy pomóc doradzić

    ReplyDelete
  52. O ile mi wiadomo taka polityka z oddawaniem jest w USA, w Polsce niestety nie można zwrócić używanych produktów jeśli nam się nie podobają :/.

    ReplyDelete
  53. z góry mówię, że nie przeczytałam wszystkich komentarzy (jest ich mnóóóóóóstwo), ale z tego co się orientuje w PL nie można zwrócić nawet kremu, który nie był otwierany (mówie tu o sieciówkach typu rossmann, a nie o tych droższych sklepach). Sama byłam świadkiem sytuacji, gdy Pani chciała krem wymienić lub zwrócić, bo zdaje się, że przez przypadek wzieła krem niedostosowany do swojej cery - obsługa sieciówki zdecydowanie jej odmówiła tłumacząc się tym, że cytuję "No wie Pani... ja nie wiem co tam Pani mogla do środka wstrzyknąć"

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety nie znam sie na polityce sieciowek czy drogierii w PL :(

      Delete
    2. To prawda, że ciężko jest cokolwiek zwrócić, ale z drugiej strony, jeśli zwracane produkty miałyby trafiać na półkę (co w Polsce na pewno byłoby regułą), to dziękuję. Nie chciałabym zapłacić pełnej kwoty za krem, który - jeśli nie jest zafoliowany - być może rzeczywiście nie był używany, a być może ktoś go chociaż spróbował. System zwrotów musiałby działać tak sprawnie jak choćby w Stanach. A to, przy "naszej" mentalności, jeszcze przez kilka lat nie będzie możliwe.

      Delete
  54. jestem w szoku.. nie sądziłam, że ludzie mogą mieć aż takie pomysły.. a Pani powinna dostać bana na dużo dłużej, a nie tylko 90 dni!!

    ReplyDelete
  55. Dziwią mnie komentarze typu "nie wyobrażam sobie zwrotów w naszych realiach"...uważam, że obywatele PL wcale się tak dużo nie różnią(jako konsumenci) od osób z innych krajów...Mamy podobne, a nawet takie same potrzeby...kupić dobry produkt który w miarę możliwości spełni nasz oczekiwania...I nie dziwi mnie to ,że ktoś kupi podkład czy krem za 150 zł po czym okaże się niedopasowany i zechce go oddać. Może to nas różni od obywateli innych krajów ,że mamy niskie zarobki przez co zakup droższego produktu wymusza dłuższą refleksję i daje się odczuć po kieszeni. Wszędzie znajdą się osoby które kradną produkty lub kombinują by do cna wykorzystać możliwości jakie daje dana firma. Uważam ,że u nas mimo wszystko klient traktowany jest źle i rzadko się zdarza, że ktoś uszanuje jego prawa.
    Tak się dzieje zarówno w sklepach z kosmetykami, biżuterią i innych. Ostatnio miałam do czynienia z niezwykle "miłą" obsługą w APARCIE gdzie potraktowano mnie mówiąc delikatnie "lekceważąco" bo kupowałam pierścionek za 100 zł a nie za 1000. Dziwnie się człowiek czuje w takich sytuacjach tym bardziej, że nie jestem z tych "trudnych" klientów. Doświadczenia własne oraz osób z mojego otoczenia są takie, że o wszystko trzeba się wykłócić i często z marnym skutkiem. Według mnie cały szkopuł leży w tym aby ustalić optymalne normy odnośnie zwrotów produktów, a przede wszystkim zapewnić WIĘKSZY DOSTĘP DO PRÓBEK już nawet płatnych za jakieś symboliczne pieniądze (bo i tego często nie ma). Dzięki temu zmniejszy się ilość zakupowych "wpadek", oddawana i wymieniania produktów. Sama często kupuje w ciemno bo przy sztucznym świetle wydaje mi się, że podkład pasuje, a w domu okazuje się ,że jednak nie. Gdybym w takiej sytuacji mogła nawet KUPIĆ próbkę za te 2-3 zł uniknęła bym źle wydanych pieniędzy, a i zadowolenie z dobrze dobranego kosmetyku było by ogromne. Podsumowując nie wszyscy z nas (konsumentów) są złodziejami i naciągaczami. Takie osoby w dalszym ciągu stanowią ewenement. Większość z nas idzie do drogerii z uczciwymi zamiarami i oczekuje fachowej i miłej obsługi dlatego nie traktujmy ludzi jak bydła!
    Pozdrawiam serdecznie wszystkie bloggerki :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Podzielam Twoje zdanie na temat zarobkow i to,ze to wlasnie w takich krajach,gdzie kupno podkladu z Dior moze wiazac sie z glebsza refleksja na temat danego produktu czy po prostu uzbieranie takiej kwoty. Ludzie chetniej by kupowali,czuliby sie bezpieczniej.

      Delete
  56. tak w sumie... trzeba mieć niezły tupet, by robić takie przekręty... :/
    ale takie zwroty towarów jak najbardziej potrzebne- wiadomo, nie zawsze trafimy z kosmetykiem ;)

    ReplyDelete
  57. U nas gdyby taka sytuacja się zdarzyła, były krzyk, wrzask, policja zapewne, która nawet by chyba taką panią przy wszystkich wyprowadziła z galerii....ależ Wy tam w tych Stanach jesteście "łaskawi" dla takich klientek. Powiem szczerze, na podstawie polskich doświadczeń, że jestem w szoku!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie tyle co laskawi,ale niepotrzebny byl szum gdzie 20 innych klientek spokojnie robilo zakupy:)

      Delete
  58. no nieźle nieźle... przez myśl by mi nie przeszło takie krętactwo... Ja staram się odpowiednio testować produkty zanim kupię pełen wymiar, w "zaprzyjaźnionej" Sephorze Panie już wiedzą, że jestem jedną z tych klientek, której warto przynieść z zaplecza naręcze próbek bo jak coś przetestuję i mi się spodoba to wrócę. natomiast to co czytam w komentarzach o Rossmannie też mnie trochę zaskakuje... nie można u nich zwrócić kremu zafoliowanego...? bez sensu...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A czemu z zaplecza? - zaintrygowalas mnie tym

      Delete
  59. Chciałam pochwalić salon Inglota. Kupiłam kiedyś lakier do paznokci jako dodatek do prezentu urodzinowego dla koleżanki. Jeszcze przed imprezą okazało się, że koleżanka kupiła sobie wcześniej bardzo podobny odcień. Poszłam do salonu, wyjaśniłam, ekspedientka spojrzała wprawnym okiem czy lakier nieotwierany i bez problemu wymieniła.
    W Douglasie nie raz byłam lekceważąco traktowana, chociaż miłe panie też się zdarzały. W Sephorze kupuję częściej i nie przypominam sobie niesympatycznych sytuacji.

    ReplyDelete
  60. Dziewczyny!!! Przeczytałam cały temat zatem odezwę się anonimowo jako osoba z Sephora Polska. Pracuje jako zastępca kierownika i jestem odpowiedzialna za zwroty,gdzie od tego roku wiele się zmieniło.

    Jeśli produkt nie był używany,ma oryginalny kartonik to nie ma problemu nigdy problemu aby dokonać zwrotu,nawet jeśli nie ma paragonu. Ale uwaga- jest na to jedynie 30dni od zakupu! Na ogól pracownik będzie sprawdzać naklejki na produkcie tzn info o dystrybutorze, bo niestety zdarzają się klientki,które próbują zwrócić asortyment zakupiony w np. SuperPharm.

    Jeśli produkt jest użyty...
    wszystko zależy od stopnia zużycia i hmm... waszej mentalności.
    Z reguły pomaga fakt jeśli macie kartę Sephora lub jesteście stałym klientem sklepu,wtedy dużo łatwiej o pozytywny obrót sprawy.
    Zwrot użytego produktu to zawsze niestety jest strata dla sklepu,bo
    produktu nie można już sprzedać (tutaj najgorsze są klientki,które wpierają w Ciebie ,że absolutnie nie użyły produktu a kartonik lub co gorsza pompka są całe wymazane podkładem);
    Sklep stara się wtedy taki zwrot potraktować jako reklamacje do dystrybutora.
    Znaczy to ,że Wy dostajecie pieniądze a sklep sam spisuje reklamacje.
    Wiele jednak zależy od marki,bo są takie,które mają dość surową politykę,dlatego wtedy personel zamiast zwrócić pieniądze od razu proponuje
    spisanie protokołu niezgodności towaru z umową.
    Jest 14 dni podczas których to Dystrybutor ustosunkowuje się do waszej prośby-czyli w zależności od jego decyzji albo otrzymacie gotówki albo nie.

    Jak już wspomniałam wiele zależy od mentalności danej osoby, bo jeśli ktoś z miejsca traktuje Cię jako osobę gorszą od Ciebie , unosi się albo awanturuje to wtedy naprawdę trudno dogadać się z taką osobą. Pamiętajcie ,ze groźbą czy ubliżaniem nic się nie zdziała a tym bardziej byciem wrednym.

    Wracając do klientki z wątku to u nas jest praktykowane coś gorszego... wyobraźcie sobie elegancką panią w wieku ok 40 lat która przychodzi do testera bierze cała objętość swojej dłoni wyciąga na rękę a po wyjściu ze sklepu przekłada do swojego pojemnika! Raz nawet podmieniła kredkę drogiej marki na jakaś inną-spleśniałą!!! W dodatku ma kartę Gold. Szczyt szczytów.

    Natomiast polityka próbek jest następująca-próbka ma służyć przetestowaniu-a nie zużyciu kremu. Słoiczki,które są dostępne zarówno w Sephorze jak i Douglasie mają średnio po 5ml co znaczy,ze krem pod oko straszyłby wtedy dla 3 klientek a ten do twarzy dla 10! Próbki te nie są w dodatku hermetyczne, jeśli krem jest stosunkowo dość aktywny to niestety,ale taka próbka jest po 3-5 dniach do wyrzucenia. Generalnie od górnie jest narzucona ilość próbek jakie klient otrzymuje,ale z doświadczenia wiem,ze stali klienci dostają ich więcej,dlatego najlepiej trzymać się jednej miejscówki.

    Pozdrawiam serdecznie,
    xoxo

    ReplyDelete
  61. A to bezczelna zdzira z tej baby - ale ludzie mają pomysły, padłam jak to przeczytałam... spod stołu teraz piszę bo nie mogę wstać...

    ReplyDelete
  62. Paulina, mam takie pytanie: Czy jeżeli nie jestem stałą klientką SEPHORY będę mogła dostać próbkę jakiegoś podkładu ? Każą mi za nią płacić czy coś ? Nie często tam zaglądam ;p

    ReplyDelete
  63. Tak naprawdę w Polsce to nie może funkcjonować, bo wiele miejsc działa na zasadzie zamkniętego kręgu.
    Wyobraźcie sobie, że w jednej z drogerii Natura panie sprzedawczynie mają przedziwny system sprzedaży, a mianowicie WSZYSTKIE produkty do makijażu są zaklejone TAŚMĄ. A dodatkowo NIE MA TESTERÓW.
    Jak w takim razie klient ma sprawdzić odcień kosmetyku, który chce kupić? Na podstawie koloru zakrętki? Same wiecie ile ma on wspólnego z barwą kosmetyku.. A często nawet opakowanie jest standardowe a odcienie różne.
    Przestaje się więc dziwić klientkom, które przy nieuwadze sprzedawczyń rozrywają tę taśmę, żeby sprawdzić kosmetyk.
    Takie zachowanie skłania jednak panie sprzedawczynie do wzmożonej kontroli - co najmniej DWIE stoją zawsze przy półkach z kosmetykami kolorowymi.
    Mi się nigdy nie zdarzyło otwierać żadnego zaklejonego opakowania, bo wychodziłam z założenia, że jeśli tu ich nie chcą, to zostawię swoje pieniądze gdzie indziej. Jednak nawet będąc świadoma swojej uczciwości czuję się obserwowana jak złodziej, kiedy robię zakupy.
    Niestety, jest to drogeria najbliżej mojego domu, więc czasem w przypadku wyższej potrzeby muszę tam zajrzeć. Inaczej zachowywałabym kilkukilometrowy dystans!
    No, rozpisałam się trochę, ale ulżyło mi przy okazji. Pozdrawiam :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. To nie jest tak. Brak testera jest czymś złym. Ale zaklejanie powinno być praktykowane w każdym sklepie. Lubisz kupować otwierane kosmetyki? Po otwarciu powietrze dostaje sie do środka i od tego momentu liczymy datę przydatności. Często kosmetyki zalegają Bóg wie ile w sklepie. Kupujesz sobie super extra tusz i co się okazuje? że po 2 tygodniach wysycha. Wywaliłaś kasę na coś, czemu kończyła się data ważności, a tego nie sprawdzisz

      Delete
  64. Widzę, że w Stanach bardzo dba się o to, żeby klientka wracała do sklepu. Miła obsługa, próbki z uśmiechem i system zwrotów. Nawet to, że nie wezwałyście policji, żeby nie zgnoić tej osoby, ale ważniejszą dla Was rzeczą były klientki robiące właśnie zakupy, żeby się nie "spłoszyły" i nie denerwowały atmosferą z policją w tle. Zakupy mają być przyjemne. Zachwyca mnie to dbanie o klienta, wiele mum w PL pracujących jako doradczynie w sklepach mogłoby się sporo nauczyć w takim sklepie w USA. Nie generalizując, znam też mnóstwo wspaniałych i bardzo pomocnych pań w sklepach!

    Taak mnie tylko zastanawia jedno - kto płaci za te zwroty? Nie wiem dokładnie, ale chyba jest inny system w USA i w PL zwrotów już po zwrocie przez klienta. W PL produkty są reklamowane u producenta lub zwyczajnie kładzione na półkę? W Stanach są niszczone? I kto za to płaci? Przecież to są ogromne koszty takich zwrotów, czy aby te wszystkie zwroty nie generują wyższych kosztów produktów dla całego świata?

    I bardzo Ci Paulinko zazdroszczę, bo widzę, że kosmetyki w USA są duuużo tańsze niż w PL (oprócz Inglota ;)) i bardzo podoba mi się system ciągłych promocji... jak nie jedno, to drugie.. Fajnie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wszystkie babki w USA sa swietne-zeby nie bylo:) Sa tez te typowo wyniosle,ktore mysla,ze doswiadczenie w jednej marce daje im mozliwosc wypowiadania sie w kazdym temacie, sa tez te leniwe i tak dalej;)

      Wszystko idzie w koszta,niestety:(

      Delete
  65. Niezłe historie nie powiem. Nie umiałabym być tak bezczelna. Dla mnie ten czas na zwrot jest za długi. 90 dni to kupa czasu.

    Sama w PL nigdy niczego nie zwróciłam.

    ReplyDelete
  66. Ja bym sie po prostu wstydziła po takim czasie (ba!, nawet po 3 tyg) isc do sklepu i chciec zwrotu kasy lub wymiany....:0 takie rzeczy to tylko w USA;)Nie uwierze, że u nas w Pl jest taka tolerancja na zwroty..nie ma bata:)

    ReplyDelete
  67. Jesli zastanawiacie sie co sie dzieje z testerami to zajzyjcie na allegro. Ostatnio mialam propozycje kupienia Daisy Marc Jacobs tester od laski co pracuje w Douglas...wszystko na ten temat

    ReplyDelete
  68. X BEBE serce :)
    Słuchaj czy to samo obowiązuje w PL??
    Kupiłam krem / serum / serum givenichy uzyłam raz i dostałam okropnego uczulenia ! skonczylo sie wizyta u dermatologa:/

    Poszłam do sephora - i powiedziały iż nie przyjmują zwrotów i marka sephora nie moze odpowiadac ze givenichy jedynie moga reklamacje zrobic ale zebym przectawila zaswidczenie od lekarza ze to na pewno przez ta serie ...... No jakaś masakra . Dodam iż w sephora robie wiele razy zakupy wiele tys. tam zostało a 1 raz chciałam coś zwróćić co o tym myślisz ???
    Proszę odpisz !

    ReplyDelete
  69. Niezła kobieta, znalazła sposób by nie wydać ani dolara na kosmetyki.

    ReplyDelete
  70. Ja juz po prostu przestałam prosić o próbki, bo czułam się jak wyłudzacz! Bez łaski. Kupuję próbkę na allegro. Jak fajna to kalkuluję, czy w próbkach mi nie wyjdzie taniej. A i świeżej jakby nie było..

    ReplyDelete
  71. Jest to po prostu sklep i ma swoje zasady zwrotów itp. Kupując w nim czyli zawierając transakcję zgadzamy się na te warunki. Inaczej ma się sytuacja jeśli chodzi o przelewy online https://www.cashbill.pl/platnosci to wtedy mamy chociaż pewność bezpiecznego przelewu.

    ReplyDelete
  72. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete