Friday, November 25, 2011

Essie Luxeffects- MILOOOOOOOOOOSC :)


MNIAM!:)

Musze powiedziec,ze Essie zaskoczylo mnie ta kolekcja. 
Luxeffects sa to lakiery typu top coat z ciekawym wykonczeniem. 
Kolekcja zimowa pokazala sie w sklepach calkiem niedawno,a juz o niej glosno.
Jeszcze rok temu moja kolekcja ograniczala sie do max 3 lakierow,a dzis szaleje na widok nowych(Oleska ur dead! :P)
Mialam okazje obadac je w sklepie i nie moglam odejsc bez jednego,no dobra dwoch :P-nie spotkalam sie jeszcze z podobnymi. 
Wiem,ze byl lakier z Sally Hansen z limitowanej edycji,ktory wygladal jak Shine of the Times z Essie,ale na ebay kosztuje ok $30! no thanks,postoje:)
Te wydaly mi sie bardzo ciekawe i nawet nie bralam pod uwage tego,ze trudno bedzie zmyc ten brokat czy fleksy to i tak skusilam sie na dwa:)



1)As Gold As It Gets (glided lame sparkles)
2)Shine of the Times (scintillating opalescence)
3)A Cut Above (shattered pink diamond glitz)
4)Pure Pearlfection (decadent iridescence)
5)Set in Stones (disco mirror ball chaos)

A tu sa moje nagrody za ciezki dzien w pracy :)
-Shine of the times 
- A Cut Above

$8/ 15ml

Co myslicie o takich top coat'ach?
Czy chcialybyscie,zeby ta kolekcja pojawila sie w sklepiku?:)

Thursday, November 24, 2011

Urban Decay Naked palette-UWAGA!!!!!!

W tych czasach wszystko jest mozliwe,ale jak widze takie rzeczy na ebay to mnie serce boli.
Paletka Naked z firmy Urban Decay "dorobila" sie wlasnej kopii- kiepskiej kopii,musze przyznac.
Jest to jedyna podrobka na rynku,a dzis pokaze Wam jej zdjecia.
Jest okropna,a jej wykonaniem zajal sie chyba pies albo wiewiorka.
Najgorsze jest to,ze jej cena wcale nie jest niska- $46.99?! gdzie prawdziwa kosztuje $48..

Mam nadzieje,ze nie zlapiecie sie na takie "oferty":)





Zacznijmy od opakowania, na gorze jest paletka oryginalna,na dole zas podrobka.
Roznice widac golym okiem,czego komentowac nie bede.

Dodam tylko,ze podrobce brakuje plastikowego opakowania no i mini Primer Potion (co widac na drugim zdjeciu).





W srodku widac ogromne roznice estetyczne: w foremkach,w ktorych znajduja sie cienie(nie sa wypelnione cieniem do pelna),a takze w samej palecie. 
Podrobka wyglada kiepsko,a cienie nie sa nawet poukladane rowno.




Pedzelki:
Prawdziwy ma lekko rozowy odcien wlosia,a podrobka jest kremowa i bardziej owalna.
Jakosc pedzla podrobionego mowi sama za siebie-napisy nie wytrzymaly kontaktu z dlonia i zaczely schodzic.
Pedzel prawdziwy ma lekko matowe wykonczenie,podrobka sie swieci.


A tu macie roznice w pigmentacji:
Jest mala,ale nie bawilam sie podrobiona paleta wiec nie powiem Wam jak z trwaloscia i czym tak naprawde te cienie sie roznia.
Nie znam ich formuly,ani konsystencji i chyba raczej nie poznam ;)




Prosze uwazajcie i przegladajcie oferty zanim kupic palete:)

Friday, November 18, 2011

Pielegnacja ust-ranking balsamow:)

Dzis chcialabym Wam pokazac produkty do pielegnacji ust,szczegolnie zima,gdyz jak wiadomo,w tych miesiacach bedziemy musialy sie skupic na tym troszke wiecej:)
W miejscu,w ktorym ja mieszkam nie mamy sniegu,ale sa lekkie przymrozki,ktore sprawiaja,ze moje usta bardzo szybko pekaja albo sa przesuszone.
W ziemie warto jest uzywac produktow na bazie tluszczow, wosku pszczelego (zatrzymuja wilosc) czy drzewa maslowego (nawilza).


Zebralam kilka pomadek i mysle,ze warto byloby wtracic swoje trzy grosze na temat kazdego:)


Zaczne moze od tego,ze dwa razy w tygodiu wykonuje peeling ust. 
Uzywam produktu z firmy Benefit  Dr. Feelgood Lipscription, ktory jest dobry,ale niestety 
smierdzi i jest wycofany.
Niemniej jednak dziala i to sie liczy.
Usta po nim sa bardzo miekkie,jakby "wypolerowane" i mile w dotyku.
Peeling wykonuje bardziej na wieczor,a zaraz po nim 
nakladam Vaseline Cherry Lip therapy.
Wisniowa wazelina,nic innego-ale jest tlusta i trzyma sie 
czasem do rana i dobrze nawilza.
Niestety,ale nadaje sie tylko do wieczornego 
stosowania,gdyz wszystkie moje szminki roluja sie 
na tym produkcie.

Podczas dnia uzywam roznych balsamow,niektore trzymam 
w torebce,a inne w samochodzie.



1) Slynny EOS-moim zdaniem przereklamowany gadzet. 
Balsam nie oferuje mi nic innego jak tylko
piekny zapach i dobry smak.
Juz po 20 minutach schodzi z ust.
Malo tego-nie wiem dlaczego,ale szminki z firmy MAC (niezaleznie od wykonczenia) 
roluja sie.
Probowalam wielu smakow i niestety,ale za kazdym razem dzialo sie to samo.
Slabe nawilzenie.
Pomyslowe opakowanie.




2) Ziaja kokosowa- zebrala wiele negatywnych opinii,a u mnie sprawdza sie super.
Podoba mi sie stopien nawilzenia jak i to,ze nadaje sie rowniez jako baza pod szminki.
Utrzymuje sie na ustach (sama czy ze szminka) dlugo,a czeste poprawki w czasie dnia nie sa konieczne tak jak w przypadku EOS.
Ladny i delikatny zapach kokosa.
Kremowa konsystencja na plus.



3) Burt's Bees pomadka ochronna z jagodami acai - faworyt.
Forma sztyftu bardzo mi odpowiada.
Wysokie nawilzenie i super slodki smak/zapach.
Przypomina mi troszke witaminki,ktore kiedys w Polsce jadlam:)
Ilosc tubek tej pomadki w moim domu jak i samochodzie,pokazuje to,ze naprawde jest moim faworytem.
Usta sa bardzo miekkie po kazdej aplikacji.




4) Blistex pomadka o smaku malinowej lemoniady.
Pomadka sama w sobie jest calkiem ok,ale nie lubie jej smaku i niestety,ale nie uzywam jej czesto.
Na samym poczatku smakowala jak malina,niestety pozniej smak i zapach przeszly na strone limonkowa:(
Nie chce bazowac swojej opinii tylko na zapachu,bo jak wiadomo trwalosc i nawilzenie jest najwazniejsze,ale nie lubie do niej wracac i ciezko mi ocenic jej mozliwosci.
Wytrzymuje z nia jakies 15 minut,a potem smaruje sie czyms innym.




5) Tutaj znajda sie pomadki,ktore mysle,ze dzialaja calkiem srednio,a nawet slabo.
Burt's Bees Lip Balm- nadaje sie tylko w porze letniej. Ma wlasciwosci chlodzace (mieta w skladzie). 
Zima wysusza usta.
ELF lip balm-Bubel!!! produkt jest tak miekki,ze rozwala sie na ustach podczas aplikacji.
Smierdzi chemicznymi owocami lesnymi i na dodatek kiepsko dziala. 
Po 5 minutach schodzi z ust.


KOBO odzywczy balsam do ust z lekkim kolorem- kiedys ulubieniec,ale niestety z czasem skwasnial.
Kosmetyk jest wazny 24m,a ja mam go od moze 8m i mimo tego,ze ma pozostawia piekny brzoskwiniowy polysk na ustach,nie jestem w stanie walczyc z kwasnym smakiem:(


Jakie sa Wasze typu? ja zdecydowanie zostane przy pomadce z Burt's Bees,ale chetnie dowiem sie czym Wy sie smarujecie i utrzymujecie usta nawilzone:))

Wednesday, November 16, 2011

Sleek- roz Flamingo

Od kilku miesiecy slysze same pozytywne opinie na temat tego rozu i niestety ja mam mieszane uczucia-zaraz Wam wytlumacze dlaczego.

Cena: ok.30zł / 8g


Problemem okazalo sie wykonczenie,ktore moim zdaniem psuje kolor. Po kazdej aplikacji na policzkach otrzymywalam nieco jasniejszy kolor i perlowa poswiate. 
Opcja jasniejszego koloru jest ok,bo z tym rozem mozna latwo przesadzic,ale wykonczenie sprawia,ze ten piekny hot pink kolor staje sie po prostu brzydki.
Oczywiscie mowie tutaj o mojej karnacji i o tym,ze chyba raczej nie bedzie ze mna wspolgral.
Myslalam,ze bedzie to zimny odcien rozu,ale na mojej twarzy wchodzi w odcien cieply.
Aplikacja tez nie jest latwa,osobiscie,polecam skunksa-inne pedzle nabieraly zbyt wiele produktu.
Czy jest trwaly? 50/50,trzyma sie caly dzien,ale traci pigment. 
Wieczorem roz dalej byl na swoim miejscu,ale zdecydowanie stracil swoja intensywnosc (nawet z baza).


Niestety roz posiada jeszcze jedna wade-zbiera sie w porach,nawet przy najmniejsze ilosci produktu.






Czy tylko ja mam takie odczucia? 
Wiele osob mowi,ze roze Sleek sa tanszymi odpowiednikami rozy NARS (a Flamingo jest dupe'm NARS Desire).
Posiadam Desire i mysle,ze sa zupelnie inne. Od wykonczenia po sama formule i "pay off" na twarzy.


Jestem w kropce-nastawilam sie na cos zupelnie lepszego.

Tuesday, November 15, 2011

Kolejna porazka-MASZKARA

Az chcialaby sie napisac "Nie kupujcie" i zamknac posta;)
Gdyby nie to,ze w Stanach polityka zwrotow jest jaka jest,a promocje sa ogromne,do tej pory plulabym sobie w brode za ten tusz.
Kupilam go za $10 (8.5ml) na przecenie i mysle,ze maskara nie jest warta zadnych pieniedzy.

Mowa o  Hyperlash ze Smashbox'a.




Jest to maskara,ktora ma podowojne zakonczenie szczotki (dual),co ma nam zapewnic podwojny look na rzesach.
Pierwszy krok daje objetosc i uniesienie,a drugim rozczesujemy rzesy w celu ich wydluzenia.
Niestety,ale musze stwierdzic,ze zadna z obietnic producenta nie zostala spelniona.
Rzeczywiscie szczotka jest calkiem ciekawa,ale formula tego produktu jest beznadziejna.
Mokra i bez pigmentacji.

Jezeli ktos ma slabe rzesy to moze sobie ja darowac,poniewaz zaraz po aplikacji rzesy opadaja.
Efekt a'la smutny Klapouchy.

Malo tego,zeby rzesy byly choc troche widoczne,potrzebowalam 4 (sic!) warstwy,a i tak na zdjeciu nie moglam tego "efektu" zlapac.
Po 40 minutach zaczela sie sypac (doslownie) z rzes :|


Jedyny plus to to,ze nie jest testowana,ani nie zawiera parabenow.


Nie polecam.




Sunday, November 13, 2011

Sobotni wieczor w domu? REEELAX-zabieg parafinowy:)

Hej:)
Sobotni wieczor spedzilam w domu,gdyz dzien wczesniej wybralam sie na impreze. Zeby bylo smieszniej,na owej imprezie,wyladowalam tak ok 4 rano :D
Dzis postanowilam zostac w domu i ogarnac reszte papierkowych spraw,a przy okazji zrobic sobie kolejny zabieg parafinowy.
Pare tygodni temu zakupilam sobie i mamie parafinowe SPA z Remingtona na mega przecenie (z $40 na $8) i musze powiedziec,ze jestem pod ogromnym wrazeniem.
Uwielbiam takie zabiegi i zawsze robilam je u kosmetyczki ($10-$15),ale ostatnio mam coraz mniej czasu,wiec jak tylko zobaczylam SPA na przecenie,nie zastanawialam sie.
Zabieg nie tylko relaksuje czy zmiekcza skore,ale tez dziala na zdrowie.
Z ksiazek, internetu oraz po rozmowach z 82Inez,dowiedzialam sie,ze parafina rowniez dobrze wplywa np na artretyzm(zapalenie stawow),na ktory cierpi moja mama.
Bingo-mame przestala bolec stopa juz po dwoch zabiegach-nie zartuje:)
Mysle,ze zrobie o tym recenzje na YT.






Czas na maseczke z zielonej herbaty:


Cos do czytania i cukierasy :)


I na sam koniec ulubione kapcie (z Tj Maxx),pizamka i "umilacz czasu" Funio:)




A Wy jak spedzilyscie sobotni wieczor?:)

Wednesday, November 9, 2011

Nowe miejsce na lakiery do paznokci-Retroooooo szafka:)))

To cudo udalo mi sie zdobyc w Eco Thrift ( lumpeks ) za jedyne $4.
Jedynym problemem,a w zasadzie "przyjemnoscia" (lubie takie roboty),bylo przemalowanie szafki na inny kolor.
Wybralam metaliczno-zloty odcien,ktory w sumie wyglada ja mieszanka 43453 innych kolorow,mieni sie:)
Detale przypominaja kwiaty i esy floresy,ktorym nie moglam sie oprzec.
Plusem(tak plusem) bylo to,ze nie zmiescily mi sie wszystkie lakiery. Wiec wybralam te,ktorych najczesciej uzywam,a reszta idzie do oddania:)

Szafka wisi zaraz obok mojej toaletki.







Bardzo lubie taki styl i mysle,ze zakupie wiecej dodatkow w takimi kolorze.
Macie jakies propozycje na 2in1,czyli dodatek z funkcja?:) 

Saturday, November 5, 2011

Ulubione pedzle do twarzy ostatnich miesiecy :)

Dzis chcialabym podzielic sie z Wami moimi ulubionymi pedzlami do twarzy,do ktorych przyzwyczailam sie bardzo i raczej nie zamienie ich na inne.
Jak wiadomo nie jestem fanka pedzli firmy MAC(posiadam tylko 2),wiekszosc z nich oddalam na wymianke,albo zwrocilam do sklepu.
Lubie tez inne pedzle,np zestaw kulek z Essence of Beauty czy MAC 187,ale uzywam ich na przemian z innymi,a przypadku MAC 187,przestalam go uzywac-nakladam podklad czyms innym.



PODKLAD:

Hakuro H51,ktorego zdjecie w aparacie gdzies sie zgubilo,wiec wkleje z neta.
Jest to tzw Flat top,ktory najlepiej spisuje sie przy podkladach sypki,ale ale ale,bardzo podoba mi sie efekt przy podkladzie plynnym.
Pedzel wcale nie zbiera duzo produktu( za sprawa tricku z woda),a po kazdej aplikacji bardzo latwo jest "wymyc" z niego produkt.
Jak juz wyzej wspomnialam,do podkladu uzywalam MAC 187,ale zauwazylam,ze przy aplikacji podkladow takich jak Estee Lauder Double Wear czy Chanel Pro Lumiere,zupelnie sie nie spisuje,zaczelam wiec stosowac H51.
BINGO.

Niesamowicie prosta aplikacja,ktora zabiera troszke wiecej czasu,gdyz pedzel ma malutka glowke(w porownaniu z H50),co ma rowniez pozytywny wplyw na precyzyjna aplikacje-pedzel dochodzi w kazde miejsce twarzy.
Miekkie,przyjemne,geste i krotkie wlosie.
Zero smug.
Kolistymi ruchami nie tylko nakladam podklad,ale tez blenduje,przy czym krycie wyglada naturalnie.
Niestety,ale trafilam na zla serie i dwa razy sie rozwalil. 
Musze zainwestowac w nowy.
Plus za cene :)


KOREKTOR:

To jest moja nowa zabawka i nie chcialabym skupic sie teraz na firmie,a o ksztalcie tego pedzla.
Korektor Hard Candy dobrze pracowal(tylko i wylacznie) z moimi palcami,albo dobrym puchaczem (z mala iloscia zelu z Floslek),ale zbieral sie troche,az do momentu,w ktorych uzylam pedzla Kirkland,ktory wyglada jak zapalka;)
Wlosie jest miekkie i syntetyczne.
Ksztalt tego pedzla pozwala na dokladna aplikacje w tak delikatnym miejscu,jak obszar pod oczami.
Korektor przestal sie zbierac w zmarszczkach.
Brak problemow technicznych.







PUDER:
Od dluzszego czasu uzywam zwyklej gabeczki do wklepania pudru,ale lubie tez uzywac pedzla firmy ELF-POWDER BRUSH.
Typowy flat top z dluzszym wlosiem.
Nigdy nie spodziewalabym sie,zeby pedzel za $3 byl IDEALEM. 
Dobrze zbiera produkt z opakowania,a miekkie wlosie sprawia,ze aplikacja jest bardzo mila.
Puder wklepuje w strefe T.
Co najwazniejsze-pedzel nie sciera,juz wczesniej,naniesionego podkladu.
Obecnie posiadam dwa i zadne z nich nie sprawia problemow technicznych.
Wlosie nie wypada.
Raczka sie nie odkleja od glowki.
Pedzel nie zmienil ksztaltu.




ROZ:
Do rozy o mniejszym pigmencie,albo tzw "Beauty Powders" z MAC uzywam Real techniques Blush Brush. 
Pedzel przypominajacy ksztatlem jajko,z wlosia syntetycznego. Dlaczego uzywam go do takich rozy? A no dlatego,ze pedzel nie nalezy do pedzli mocno zbitych(jest puszysty) i bardzo dobrze nabiera produkt.
Nie wiem dlaczego sie tak dzieje,bo skunks,o ktorym zaraz napisze,tez jest puszysty,a nabiera duzo mniej produktu.
Przy rozach np z NARS(dobra pigmentacja) zbieral zbyt wiele produktu,przy jednym delikatnym dotknieciu.
Natomiast przy rozach slabszych/srednich/tepych sprawdza sie najlepiej.
Najbardziej podoba mi sie ksztatl,swietnie zgral sie z moja twarza.
Brak problemow technicznych,ale nie lubie raczki(choc nie jest to wada,ktora wplywa na prace pedzla). 




Drugim pedzlem do rozu,jest skunks z firmy Kirkland. W tym momencie rowniez nie chodzi mi o firme,a o rodzaj pedzla.
Dobrze napigmentowane roze,albo te,ktore maja dosc jaskrawe kolory,nie sa juz problemem:)
Nabiera,zdecydowanie, mniej produktu od kolegi wyzej.
Efekt jest naturalny.
Lubie nim tez aplikowac roze w kremie.
Miekkie i bardzo dlugie wlosie.
Zero problemow technicznych.
Tani jak barszcz:)







BRONZER:
Faworytem w tej kategorii jest pedzel MAESTRO 150 r22. 
Kolejne "jajko" sciete po bokach,ale plaskie. 
Jest dobrze wycieniowany,choc jego wlosie nie jest,az tak miekkie.
W tym przypadku jest to jednak plus,lepiej jest mi konturowac twarz.
Swietnie "wtapia" sie pod kosci policzkowe.
Z problemow technicznych przeszkadza mi czeste wypadanie wlosia.
Stalo sie to po 6 miesiacach uzytkowania.





ROZSWIETLACZ:
Do plynnych(Benefit),kremowych,czy zelowych rozswietlaczy uzywam paluszkow. Jesli chodzi o sypkie badz w kamieniu uzywam pedzla z firmy ROCK&REPUBLIC BLUSH BRUSH.
Tak,jego cena zabija-kosztuje ok $50,ale swoj udalo mi sie kupic na stronie hautelook.com a grosze.
Bardzo miekki i delikatny.
Ksztaltem przypomina zwykly pedzel do rozu,ale mniejszy,a na dodatek jest plaski.
Wklasnie dlatego dobrze mi sie nim pracuje,poniewaz nie "rozwala" roswietlacza,tam gdzie nie trzeba.
Jakosc(na poczatku) byla niesamowita,ale z czasem jego wloski zaczely odstawac od reszty(kilka sztuk). Po myciu,do moze 3 uzycia jest ok,ale pozniej robi sie to samo.
Meczace,ale delikatnosc tego pedzla nie pozwala mi z niego zrezygnowac:)







Jakie sa Wasze ulubione pedzle do twarzy,do ktorych wracacie? :)