Tuesday, May 31, 2011

Dlaczego lubie drogerie CVS? :)



Wskoczylam dzisiaj do apteki,ktora polaczona jest z drogeria CVS,zeby odebrac reszte lekow dla Dziadka.
Nie obylo sie bez szperania i znalezieniu kilku perelek.

Jest to jedna z moich ulubionych drogerii,ktora odwiedzam dosc czesto. Z karta "Extra Care" jestesmy w stanie zaoszczedzic duzo pieniedzy.
Jezeli ktos odbiera leki z ich apteki,za kazde 3 miesiace wplywa nam na nasza karte 2% wydanych pieniedzy.. To nie jest duzo,ale w ciagu roku troszke mi sie uzbieralo. Do tego dochodza tzw "deals" np
- kup produktow firmy Revlon za $15,a oddamy Ci $10. 
- od 25% do 75% off na produkty podane w ofercie
-buy 1 get 1 free
-buy 1 get 1 50%off
-  od $5 do $25 off (rachunek)


Karte mam od dwoch lat,a juz zaoszczedzilam ponad $350 na zakupach i najwazniejsze jest to,ze poczulam to w kieszeni.
Uwielbiam ich przeceny "niespodzianki",gdzie okreslona liczba produktow w sklepie ma naklejki typu "50-75%",tylko trzeba szukac i byc cierpliwym:)

Nastepna wazna sprawa jest to,ze mozna laczyc ze soba kupony. Czyli np bronzer z Revlon kosztuje $15,CVS ma na niego przecene 50%,a ja mam jeszcze kupon na $5 off,za bronzer zaplace tylko $2.50.

Ostatnio udalo mi sie kupic EDP (woda perfumowana) Burberry 30 ml za mniej niz $10,na totalnej przecenie. Mama sie ucieszyla:)


Tylko dzisiaj z moja karta do przodu mialam ok $25..

Kupilam:





Dwa lakiery:
Orly "Bubbly Bombshell" - w normalnej cenie
Essie "
Coat Azure" - 50% placac $4.25





Skin effects by Dr. Jeffrey Dover Purifying Effects Deep-Cleaning Enzyme Scrub
 Peeling enzymatyczny
Przeceniony na $3.89






Vichy NORMADERM zel gleboko oczyszczajacy

Ja wiem,ze u Was jest taniutki,ale u nas 200ml kosztuje $19.50,a ja za 400ml zaplacilam $4.88!! :)))

Do tego pani przy stoisku z LRP podarowala mi kilka probek,zupelnie bez pytania..



Wlasnie za to lubie CVS :)

Tuesday, May 24, 2011

Ulta's Super Blender Elliptical Sponge-BUBEL

Ah!
Zaczne moze od tego,ze nigdy w zyciu nie kupilabym gabeczki za $25,dlatego tez zrezygnowalam z prawdziwego Beauty Blender'a i po namowie wielu dziewczyn na MUA zakupilam tansza wersje ze sklepu ULTA. 

Koszt takiej gabki to $4.99.




Wyglada zupelnie inaczej niz Beauty Blender. Ma lekkie wciecie na srodku,a przede wszystkim wykonana jest z hmmm gumowego "czegos". 
Nie "puchnie" pod wplywem wody. 
Jest bardzo zbita ,a jej jedynym plusem jest CENA-nic wiecej.
Najgorszy aplikator do podkladu jaki kiedykolwiek kupilam. 


I teraz nie wiem,czy to ja jestem glupek czy to jest naprawde dobry produkt? Rozmawiajac z dziewczynami na MUA bylam pod wrazeniem. Ciagle mowily,ze wykonczenie jest "airbrushed". 
Nie sadze,ze chodzi tu o jakosc tego produktu czy tez cene..
Na stronie ULTA mozecie zobaczyc,ze ma wysokie noty.
Laski uwielbiaja te gabeczke.
Moim zdaniem jest to gadzet dla dziewczyn z piekna cera,a juz na pewno nie z cera tlusta(pory itp)
W moim przypadku to byla totalna klapa. 
Aplikacja gabeczka nie jest dla mnie..

Podchodzilam do niej 6 razy,az sie poddalam. Szkoda,ze nie moge jej odniesc,bo wolalabym sobie dodac $5 i kupic pedzel z Eco Tools.
Dlaczego tak jej nie lubie?



  • Na samym poczatku probowalam "na sucho" i co sie stalo? 3/4 podkladu zostalo w gabce,a reszta na buzi pod postacia smug. Zbierala sie na nosie (pory)-czulam,ze zapycham moj nos.
  • Potem byla aplikacja "na mokro" z uzyciem juz innego podkladu. Stalo sie to samo,ale z jeszcze gorszym finalem. Wygladalam jakbym miala przeswity.
  • Kolejna proba byla aplikacja korektora pod oczami na mokro i sucho-wiekszosc sie zebrala w zmarszczkach,a reszta w gabce.
  • Ostatnie dwie proby-TO SAMO.. nawet tinted moisturizer zbieral mi sie na buzi. A podklad,ktory mocno kryl zanikal w gabce i tak naprawde nie kryl w ogole.

  • Po kazdym uzyciu mylam gabke tak jak polecily mi dziewczyny. Niestety z gabki nic nie schodzilo. No chyba,ze nie potrafie myc gabki?! ;)





Jak same widzicie,podklad zostal na gabce,a nie na dloni.





Taka sama gabeczke kupilam TheOleskaaaaaaaaa-ciekawa jestem jak u niej sie sprawdzi.

Sunday, May 22, 2011

Hard Candy "Glamoflauge" korektor- KILLER :) + test na krycie



Dzisiejszy post bedzie o mojej milosci,o ktorej Wam juz mowilam,ale nigdy nie zrobilam pelnej recenzji.

Jako,ze produkt nie jest dostepny w Polsce,postanowilam napisac o nim tu,a nie robic filmik.
Zawsze mozecie dorwac go na ebay za smieszne pieniadze.
Mowa o korektorze z firmy Hard Candy.










Firma Hard Candy byla kiedys dosc dorga marka,a ich kosmetyki sprzedawane byly w Sephorze. Niestety,ale kosmetyki zostaly wycofane,a potem pojawily sie w drogeriach w bardzo  niskich cenach.
O tym korektorze dowiedzialam sie od jednej z Guru na YT.  W swoim filmiku pokazala jak dobrze zakryl tatuaz jej faceta. Hmmm polecialam i kupilam:)
To jest najlepszy korektor jaki kiedykolwiek mialam. Jest w stanie zakryc wszystko,w tym moje cienie pod oczami.
Koszt- $6/7
Po wielkim BOOM na YT na temat tego korektora z ciekawosci wrocilam po jeszcze jeden dla Oleski i co? Wzielam ostatni i do tej pory trudno jest go dostac.







Korektor przychodzi do nas z mala kredka,ktora nie jest dobra. Jak na kolor "light" dla mnie wyglada zbyt pomaranczowo. Trudno sie z nia pracuje,ale skubana tez kryje. Nie uzywam jej jednak,wole sam korektor.







W tubce dostajemy,az 20 ml co starczy nam na dlugo. Wiem tez,ze dziewczyny probowaly go jako podklad,ale dla mnie to zbyt mocne krycie. Sama sprobowalam i wygladalam jakbym strzelila sobie 5 ml podkladu na buzie.
Uzywam go do zakrycia moich cieni pod oczami, czerwonych zabarwien na buzi i blizn po tradziku,ktorych w sumie nie mam duzo. 
Na samym poczatku aplikowalam korektor prosto z tubki na miejsca,w ktorych potrzebowalam mocnego krycia, nastepnie blendowalam wszystko puchaczem.
Natomiast od pewnego czasu uzywam pedzla typu maly Skunks od Sam (pixiwoo) i przy tym zostane.
O wiele latwiej sie blenduje,a efekt jest bardziej naturalny.







Korektor ma dosc gesta konsystencje. Jezeli ktos ma glebokie zmarszczki pod oczami bedzie musial zmieszac go z np zelem pod oczy.
Nie jest to dla mnie wielki problem,bo i tak codziennie aplikuje krem czy zel.
Mocny pigment sprawia,ze dwie male kropki wystarcza nam w zupelnosci.
Nigdy nie musze go poprawiac.
Nie gubi pigmentu,nie roluje sie(tak jak napisalam wczesniej musimy uzyc go z zelem),nie zbiera sie w zmarszczkach. 
W moim przypadku (tlusta cera) musze go przypudrowac.

Czasem nakldam go na nos,a w zasadzie w kacikach i na lewy policzek pod ktorym mam popekana naczynka. Nie uwidacznia porow. Wrecz przeciwnie,pieknie je maskuje.




A teraz TEST na krycie:

1) Jest tattoo? No jest..


2) Po aplikacji korektora-  NIE MA :)



Moj KWC :)

Tuesday, May 17, 2011

Moja nowa milosc-cienie firmy Rock&Republic


W dzisiejszym poscie chcialabym Wam opowiedziec o mojej nowej milosci. Sa to cienie firmy Rock&Republic.
O firmie slyszalam juz wczesniej,ale nie mialam pojecia,ze robia tez kosmetyki. Na YT widzialam kilka filmikow dziewczyn,ktore pokazywaly slynne roze wlasnie tej firmy. Polecialam i kupilam. Po jakims czasie zaczelam sie zaglebiac i postanowilam sprobowac ich cieni. Jako,ze roze R&R sa dla mnie HITEM 2010 roku,nie balam sie zamowic kilku cieni w ciemno. BINGO


Moimi ulubionymi cieniami sa cienie firmy Urban Decay.. i w sumie nigdy nie bylam zachwycona innymi ( w takim stopniu),ale po pierwszym zamowieniu,ktore do mnie przyszlo juz jakis czas temu,stwierdzilam,ze cienie R&R wyparly UD :)))

Swietna jakosc oraz pigmentacja. Cienie sa lekko aksamitne i mile w dotyku mimo tego,ze dwa z mojej kolekcji maja drobinki.



Opakowanie:



 Jak widzicie na zdjeciach ich opakowania przyciagaja i to mocno! Sa niezwykle luksusowe.
Malo tego! Oprocz przepieknego opakowania,kazdy cien ma tez swoje pudeleczko. 

Niestety,ale cenka troszke zabija- $28 za sztuke.. 3g

Ale mi sie udalo dorwac je na przecenie po $8 :))






Kolory,ktore posiadam:








"Paranoid" - Jeden z moich ulubionych fioletow. Prawdziwych fioletow,dodam:)
Bardzo miekki,mocny pigment,trzyma sie dlugo i nie zanika podczas blendowania. 
Uzywam go podkreslnia glebi oka czyli w zalamaniu.
Na zdjeciu wyglada jak mat,ale ma w sobie malutkie drobinki (srebrne)






"Electric"-szkoda,ze moj aparat nie pokazal tego co cien ma nam do zaoferowania. Nigdy sie z takim kolorem jeszcze nie spotkalam. "mroczny" niebieski,przebiajaja sie przez niego metaliczne odcienie fioletu. 
Nie osypuje sie i jest bardzo latwo sie z nim pracuje mimo tak ciemnego koloru. Najlepsza zaleta tego cienia jest to,ze mozna wypracowac nim dzienny jak i wieczorowy look,zalezny od naszej reki :)






"Tribal"- moj faworyt :)
Jest to najlepszy brazowy odcien jaki kiedykolwiek wpadl w moje rece. Cien jest matowy i dobrze napigmentowany.
Cos pomiedzy nutella,a orzechem-dziwny kolor..w polaczeniu z niebieskimi oczami-bajka.
Trzeba z nim uwazac i nie polecalabym go osobom,ktore dopiero co zaczynaja z makijazem.





"Corset"- tutaj jest problem.. gdyz na moich oczach nie wyglada dobrze.
Pomiesznia lososia z koralem.
Przepieknie wyglada na policzkach. Zrobilam sobie z niego matowy koralowy roz:)
Wiecej Wam nie powiem,bo uzylam go tylko raz,po czym poszedl do szuflady z rozami:)








I ostatni juz kolorek to "Chain link".
Metaliczny odcien zimnego srebra zlamanego lekkim bialym kolorem.
Uzywam go do maksymalnego rozswietlenia oka,aczkolwiek nie nadaje sie on jako normalny rozswietlacz pod luk brwiowy czy tez kosci policzkowe.
Musze z nim wiecej popracowac:)





Sumujac.. wydaje mi sie,ze zaczynam przygode z tymi cieniami:)


Szkoda,ze nie sa dostepne w Polsce..

Friday, May 13, 2011

Bubel? Milosc? Bubel? Milosc?


Laura Mercier Oil Free Tinted Moisturizer SPF20   

   Dosc dlugo zwlekalam z recenzja tego kremu,ale mialam pewne watpliowsci. Dopiero po kilku tygodniach doszlo do mnie co tak naprawde mi przeszkadza w tym produkcie.
Zaczne moze od tego,ze byl moim ulubiencem. Przeszlam przez kilka tubek probek (15ml) oraz jedna 50ml,ktora skonczyla mi sie jakis czas temu. Zakupilam wiec kolejna i tu pojawil sie problem.


Jak same wiecie bylam w fazie testowania roznych podkladow,dlatego tez bylam pewna,ze to co sie stalo z moja cera dwa tygodnie temu bylo tego powodem. Ktoregos pieknego dnia wyspalo mnie totalnie. Broda,czolo no i przede wszystkim moje pory wygladaly jakby mnie ktos pacnal w glowe,a one sie wysypaly na moim nosie. Totalny ARMAGEDON


Zaczelam po kolei odkladac podklady,ktorych uzywalam,a o kremie Laura Mercier nawet nie pomyslalam. BLAD,wielki blad..
Powodem tego wysypu byl wlasnie on.  Dziwne? Niby Oil Free? Sratatataa


Otoz owy krem zawiera w sobie bardzo szkodliwy skladnik. A mianowicie Ethylhexyl Palmitate, ktory znany jest z zapychania. Pochodzi z rodziny  Fatty acids and derivatives. Najdziwniejsze jest to,ze mam kilka podkladow z tym skladnikiem i nic sie nie dzieje. 






   Zawiodlam sie strasznie.. W swoich filmikach wspominalam o tym jak bardzo go lubie,a tu taki bubel. Wrocilam do niego raz jeszcze po moim wyspie (3 dni temu) i niestety,ale ZNOWU mam na brodzie armagedon.


Przejde moze do malej prezentacji samego kremu..










Cena? Dosc drogi,bo za 50ml musimy zaplacic,az $42 co na samym poczatku wydawalo mi sie OK,gdyz byl jednym z lepszych kremow. Natomiast biorac pod uwage fakt,iz nie jest to podklad,cena moze wydawac sie bardzo wysoka. Z drugiej strony dostajemy,az 50ml,gdzie  wiekszosc podkladow ma 30ml.


Opakowanie? jest super.  Z tubki wyciskamy tylu produktu ile jest nam potrzebne. Nic wiecej sie nie wylewa.
Tubka jest miekka.


Konsystencja?  tutaj pojawia sie problem. Jest dosc gesta i trzeba dobrze wszystko rozetrzec. 
Do aplikacji uzywam skunksa,a rozcieram flat topem. Jezeli ktos ma cere sucha do mieszanej to wolalabym isc za normalna wersja tego kremu,poniewaz konsystencja jest o wiele lepsza.


Krycie? Jest wysokie,ale nie zakryje nam powaznych prycholi. Pieknie wyrownuje koloryt,ale pryszcze i tak trzeba zakryc korektorem. Idealny dla osob bez przyjaciol na buzi.
Plusem jest tez to,ze nie widac go w ogole:)
Uzywalam go wtedy kiedy buzie mialam dosc "opanowana",ze tak powiem i wtedy bylam mocno zadowolona. Bylo lepsze niz krycie niejednego podkladu.
A przy tym myslalam,ze tez zdrowsze. 
Fakt faktem nie czulam sie zapchana. Krem byl bardzo lekki na buzi,ale swoje i tak zrobil :(


Wykoczenie? Trzeba przypudrowac jesli ma sie cere tlusta.  Nie jest to wykonczenie matowe.  Mozemy wygladac jakby nam ktos buzie maslem wysmarowal ;)
Ale z pudrem wyglada nieziemsko.


Trwalosc? nie wiecej jak 4 godziny w moim przypadku.




Sumujac.. Moja milosc okazalas sie BANDYTA :(