Pamietacie kiedy pokazywalam Wam moja Sephorowa bonusa torbe,a w niej byl rozswietlacz w plynie z firmy Josie Maran?
Dzisiaj przyszla kolej na jego recenzje:bedzie nijako i krotko.
Produkt zapakowany jest w szklana butelke z pompka,a za 30ml trzeba zaplacic $28 plus podatek.
Rozswietlacz zawiera dosc ciekawy sklad,a w nim olelejk arganowy (na 12 miejscu:P).
Producent opisal kolor jako uniwersalny braz z czym sie zgodze.
Rzeczywiscie kolor zaraz po aplikacji jest piekny- lekko opalona tafla brazu z szampanskim odcieniem.
Efekt jest naturalny(przy odpowiedniej technice aplikacji i ilosci) i bardzo spodobalo mi sie nawilzenie i nieco "mokre" wykonczenie,ale niestety po jakims czasie rozswietlacz sie utlenia i zmienia sie w zolta barwe i zastyga(?),co na policzkach wygladalo dosc komicznie.
Wcale nie byl trwaly,a w momentach,w ktorych faktycznie utrzymal sie dluzej to wlasnie w postaci jakby "przyklejonej" tafli. Nie wiem jak to opisac- po prostu po czasie tracil na naturalnosci i przemienial sie w tani-swiecacy rozswietlacz.
Gesta,zbyt gesta konsystencja,troche jak koncentrat.
Kolejnym minusem jest opakowanie-jak zwykle przy jednym ruchu na palcu mialam pol butelki rozswietlacza-marnowanie produktu,a tego nie lubie.
Kwestia dodania go do podkladu- wyczytalam,ze Josie Maran poleca mieszanie go np przy cerze tlustej gdyz olej Arganowy ma wplyw na produkcje sebum przez nasza skore. Ciekawe i sprobowalam- efekt mi sie nie podobal (zbyt ciezki,patrzac na konsystencje rozswietlacza).
Ale potestuje jeszcze z innymi podkladami
Kolejnym zapewnieniem producenta jest rozswietlenie oka. Tutaj mamy dwie opcje- aplikacja pod luk brwiowy jak i bezposrednio pod oko. Pod lukiem-bomba. Natomiast pod oczami zauwazylam ogromne rozswietlenie,ale chwilowe- za (doslownie) 8 minut (z zegarkiem na reku) nastapilo totalne rolowanie i zastygania w zmarszczkach.
Me no likey at all..
Nie lubie tego produktu,nie jest wart swojej ceny-ma minusy i chetnie podalabym go dalej :)
w idealnym momencie recenzja dodana, miałam kliknąć ale się powstrzymam w takim razie :)
ReplyDeleteA to drogi dziad :/
ReplyDeleteKrótko, rzeczowo i na temat :) To lubię :)
ReplyDeletePatrzyłaś może na Mary Lou-Manizer z theBalmu? chyba mój ulubiony rozświetlacz... polecam :)
i o :)
ReplyDeleteSzkoda, że taki z niego dziad, bo ładnie na zdjęciu wygląda :)
ReplyDeletea łądny ma kolorek szkoda,ze tak słabo w praktyce wychodzi
ReplyDeleteWygląda nieźle, ale szkoda, że po czasie wygląda nienaturalnie
ReplyDeleteJa mam swoj ukochany Watts Up z Benefit, ktory nigdy mnie nie zawiodl... Przyjzyj mu sie jak bedziesz miala okazje ;)
ReplyDeleteWidziałam jak pokazywałaś go na filmiku i bardzo mi się spodobał.
ReplyDeleteJa właśnie też zastanawiam sie nad Watt's up Benefit, chodzę wokół niego już chyba z miesiąc...
Drogi bubel.... żółty kolor do mnie nie przemawia. Dobrze, że dostałaś go w gratisie.
ReplyDeleteUuu, a całkiem obiecująco się zapowiadał :(
ReplyDelete