Ahh, kolejny YT'owy hit,ktorego kompletnie nie czaje.
Zaraz pewnie spadnie na mnie lawina fanek kremow L'Occitane- bring it on;)) ale ja naprawde nie widze nic specjalnego w wersji Cherry Blossom (na tej tylko opieram swoje zdanie).
Gdyby nie swietna okazja,ktora wyczailam na ebay to dzis jadlabym ten krem na obiad.
Opis producenta:
Wzbogacony Masłem Shea i witaminą E, ten nietłusty krem o lekkiej konsystencji odżywia i chroni skórę dłoni od codziennych trudów. Skóra dłoni jest miękka, nawilżona* i delikatnie otulona wonią Kwiatu Wiśni. Zawiera wyciąg z wiśni z Luberon, we Francji.
Cena i pojemnosc:
Wersje Cherry Blossom (limitowana) znalazlam na Ebay za $3 plus przesylka. Produkt byl nowy,zapakowany w "cieszacy oko" kartonik,a i wielkosc byla plusem (150ml).
Przypomne,ze jego normalna cena to ok $28.
Jak tylko przyszedl zajelam sie nim w trybie natychmiastowym. Pierwsze co wpadlo mi w oko to mily akcent kwiatow na opakowaniu,a takze prostota tubki,w ktorej znajdowal sie krem.
Niestety zakreta to jakis totalny koszmar! Gdy juz nasmarujemy dlonie,bardzo trudno jest zakrecic krem z powrotem.
Konsystencja:
Ciezka i gesta, przypomina mi konsystencje masla do ciala wsadzonego do tubki :)
Zapach:
Przyjemny, delikatny,ale tez dlugo utrzymuje sie na dloniach. Czysty, niechemiczny zapach kwiatu wisni.
Dzialanie/nawilzenie:
Po pierwsze krem wolno sie wchlania pozostawiajac na dloniach tlusta powloke. Rece sie kleja przez pewien czas- nie jest to przyjemne uczucie.
Trzeba go bardzo dobrze wklepac.
Nawilzenie? to jest najwiekszy minus tego kremu- mam wrazenie,ze natluszczal moja skore tylko powierzchownie, kilka minut pozniej dlonie byly ponownie wysuszone.
Chwilowa miekkosc i delikatnosc- nie tego sie spodziewalam.
Wyczytalam,ze jest o wiele gorszy od slawniejszego brata z maslem Shea.
Wydajnosc:
Uzywam go moze od miesiaca (regularnie)- ubylo ok 1/3 tubki. Mysle,ze wlasnie dlatego,ze czesto trzeba go aplikowac skonczy sie szybko.
Sklad:
Czy zakupie ponownie? zdecydowanie NIE, nawet za male pieniadze.
jego sławny brat jest genialny, ale niestety w mojej ocenie nie wart swojej ceny, bo można chociażby świetną alterrę w kliku tubkach nabyć za tę cenę!
ReplyDeletemarta
U mnie lepiej spisuje sie zwykly krem z arnika:)
DeleteCena straszna . Bardzo drogi ten krem . Chyba bym się nie zdecydowała .
ReplyDeleteZdecydowanie wolę ten krem z masłem Shea! Bez porównania :)
ReplyDeletea probowalas ten Cherry Blossom? jak wrazenia?
Deletenie znam tego hiciora :D ale mnie duzo omija XD niemniej ostatnio poniuchałąm tą linię i strasznie miło uderzyła moje nozdrza :]
ReplyDeleteMasz racje- mialam probke (15ml) wody toaletowej z tej linii i polubilysmy sie bardzo,ale raczej takiej kasy bym nie wydala. BBW ma linie Cherry Blossom (mam perfumy) za polowe taniej:)
DeleteCena jest koszmarna (kupię sobie wór kremów do rąk w cenie tego jednego) i opakowanie też dość problematyczne (powinnam sobie wpisać w CV: zabójca metalowych tubek).
ReplyDeleteA ja "miszcz zakrecania korkow bez wkur$%#$" ;)
Deleteale urocze opakowanie ma ;-)
ReplyDeletesprobuj moze Phenome jezeli masz okazje wyprobowac, dziewczyny bardzo chwalily ta firme
Popytam siostre czy sa w Olsztynie:)
Deletestacjonarnie niestety tylko w poznaniu i warszawie chyba. ale maja sklep internetowy. nie czytalam jeszcze zlej opinii o tych kremach
Deletebuziaki
Ciekawe czy wysylaja do Stanow,zaraz poczytam-dziekuje:)
Deletenie wart swojej ceny. przecież to tylko krem do rąk... lubię wersję klasyczną, jest niezła, ale nie wyróżnia się jakimś geniuszem ponad inne kremy do rąk :)
ReplyDeletemnie ta moda nie rusza i nie mam parcia na ten produkt :)
ReplyDeleteja polecialam na super okazje- inaczej,w zyciu bym nie zaplacila tyle za krem. Ja sknera jestem jesli chodzi o kremy do rak, do stop i kredki do oczu ;)
DeleteOpakowanie rzeczywiście jest urocze :) Zapach z pewnością jest śliczny, jednakże odrzuca mnie jego wolne wchłanianie i prowizoryczne nawilżanie.
ReplyDeleteKartonik prześliczny, reszta mnie nie kusi. Nie lubię metalowych tubek, bo po wrzuceniu do torebki wyglądają paskudnie i utrudniają wydobycie produktu. Sklep L'Occitane tak mocno pachnie/śmierdzi z zewnątrz, że nigdy nie chce mi się do niego wchodzić. Zresztą tak samo mam z Lushem.
ReplyDeleteO tak! w wolnostojacym sklepie LUSH w San Francisco zapach unosil sie ponad ulice i byl tak intensywny,ze za kazdym razem leb bolal mnie niesamowicie. Wspolczuje ludziom pracujacym tam- to moze doprowadzic do powaznych chorob:(
Deletedlatego ja po kilku wtopach postanowiłam darować sobie kupowanie tych wszystkich blogowo-YT 'hitów' w ciemno, bo się parę razy tak nacięłam, że aż przykro ;)
ReplyDeleteJa chyba nie zdecydowałabym się w ogóle na krem do rąk, który przewyższa cenę mojego kremu do buzi.
ReplyDeletemiałam próbkę 10ml kremu z masłem shea do rąk;) podobał mi się, ale był w plastikowej tubce nie tej aluminiowej - z której większość kremu sama ucieka... i głównie przez opakowanie nie kupie pełnowymiarowego produktu
ReplyDeleteno wlasnie tez slyszalam tylko same plusy na temat tego kremu i juz go chcialam kiedys kupowac,ale na szczescei zrezygnowalam..
ReplyDeleteNie mam ale mam już kolejną tubkę "niebieskiego" brata z 20% masłem karite i jestem na prawdę zadowolona. Poza tym L'Occitane ma kilka swoich przebojów - dla mnie jest nim 100% masło karite, które stosuję doraźnie jako balsam do ust i ratuje im życie ;). Maja też całkiem przyzwoite szampony i balsamy do ciała. Może nie za tę cenę ale "Francja elegancja" kosztuje :D
ReplyDelete"naprawdę" miało byc razem rzecz jasna :)
DeleteKurcze kurcze, Krzykla nie pomagasz:P
Deleteteż miałam ochotę go wypróbować, ale długo się zastanawiałam bo słyszałam różne opinie, ale po Twojej zrezygnuje:)
ReplyDeleteMysle,ze jesli znajdziesz jaka mega okazje to mozesz zaspokoic swoja ciekawosc,ale nie w normalnej cenie i nie seria Cherry Blossom:)
DeleteA mnie nie powalil na kolana, mialam ta wersje z maslem shea. Nie jest wart swojej ceny, ja akurat nabylam go razem z gazeta. I cale szczescie bo bym sobie w brode pluła. Juz lepszy jest dla mnie zwykly Nivea Soft, zostawia lekki film na dloniach ale lubie to uczucie;))
ReplyDeleteHej Paulina!
ReplyDeleteBardzo cenię Cię za to, że nie zachwycasz się bezkrytycznie "kultowymi" i "ikonicznymi" (mam ciarki, kiedy słyszę to określenie i mam ochotę odesłać autorkę do słownika poprawnej polszczyzny, ikoniczny - odnoszący się do obrazu) produktami zachwalanymi na YT i zawsze można liczyć na Twoją rzetelną recenzję.
Fenomen L'Occitane polega nie na jakości samych kosmetyków, ale ich ... wysokiej cenie i pozycjonowaniu jako marki luksusowej - to klasyczny efekt snoba, doskonale znany nie tylko z podręczników do ekonomii. Zauważ, że strategia działa, kosmetyki L'O kupuje określony typ kobiet (pomijam młode dziewczyny, kupujące hurtowo L'O na ebayu pod wpływem YT i aspirujące do pozycji beauty experts).
Testowałam kremy w sklepach wolnocłowych, w których często bywam z racji podróży, ale nigdy żaden z nich nie spełnił moich oczekiwań. Zawsze wracałam do mojego ukochanego Kiehl's Ultimate Strength Hand Salve, który ratował moje dłonie w setkach sytuacji i z dłoni drwala / żeglarza robił cudownie gładkie dłonie damy :)
Pozdrawiam Cię serdecznie
Czesc-dzieki za Twoja opinie:)
DeletePewnie jakbym przetestowala wiecej kremow z owej firmy,moglabym w 100% wypowiedziec sie na temat strategii marketingowej i jakosci samej w sobie. Choc watpie,ze chcialabym zainwestowac wieksze pieniadze w kolejny potencjalny "koszmarek" - szkoda,ze tak trudno trafic na dobry krem do rak w przyzwoitej cenie.
Ja czasem kupuję kremy do rąk i/lub do twarzy. Zwłaszcza te ostatnie parokrotnie okazały się zbawienne! Co do działania pozostałych kosmetyków z L'O mam podzielone zdanie, ale np z ogromnej ilości próbek jakie podrzucam mojej mamie, zwykle słyszę, że to kremy od nich (do cery dojrzałej) najlapiej się u niej sprawdzają. A wątpię, żeby biegła z każdą próbką do internetu i sprawdzała cenę - w mojej rodzinnej miejscowości nie ma L'O i wielu pewnie nawet o nich nie słyszało. Chociaż tak jak Julia mówi, możliwe, że "klasycyzny efekt snoba" nakręcił ich fenomen
Deletepozdrawiam i zgadzam sie, zakrętki działają, jak jakiś podchwytliwy test na inteligencję ;), zwłaszcza w środku nocy przy zgaszonym świetle!
Sama go miałam i jestem zadowolona :)) I to bardzo :)
ReplyDeletePozdrawiam, Klaudia :)
Nie miałam więc się nie wypowiadam. Wygląda ok ;)
ReplyDeleteZakrecanie to jest nic bo te ich kremowe tubki z niezwykłą łatwością odkrecaja się w torebce a wtedy wiadomo, mogiła ;-)
ReplyDeleteJa chybabym go z Tobą jadła, bo prawie go kupiłam :D Będę oczekiwała, aż wygrzebiesz coś super do dłoni, bo jestem na etapie poszukiwań ideału :) pozdrowienia!
ReplyDelete