Sunday, April 15, 2012

Z zycia wziete: adopcja,czyli niedzielny post:)

Od kilku miesiecy mialam pol dnia wolnego,tylko dla siebie. Spedzilam go z moja mama na zwyklych zakupach domowych,a takze w PETCO,gdzie w kazdy weekend mozna zaadoptowac pupilka. Dzisiaj byly koty - pokochalam dwa:(
Dlaczego o wiele bardziej wole isc do PETCO niz do schroniska? a to dlatego,ze zwierzaki w PETCO sa traktowane zupelnie inaczej, wygladaja inaczej (choc dalej sa smutne) i  za kazda wizyta w schronisku wyje jak beksa,a przeciez adopcja to przyjemnosc.
Adopcja w Petco kosztuje $75,wszystkie zwierzeta sa po szczepionkach,sa odpowiednio przygotowane do adopcji gdzie ida np do domu,w ktorym juz sa zwierzeta. Jednym slowem- podejscie pracownikow PETCO i ich doswiadczenie bije na cycki tych w schronisku,ktorzy za wszelka cene chca "wsadzic" mi chorego kota,ktory za chwile moze umrzec,w dodatku za ogromne pieniadze.
I zeby nie bylo- nie jest mi szkoda pieniedzy na uratowanie zycia jednego z nich,juz raz to zrobilam,ale patrzac na warunki w jakich zwierzeta w schronisku sa trzymane,na to ze sa chore,bite i glodzone-to odechciewa mi sie zostawiac tam moich,ciezko zarobionych,pieniedzy-bo zapewne nie trafia do potrzebujacych,a np na wyplate dla kolejnej niedoswiadczonej baby.

I zeby moje slowa zabrzmialy wiarygodnie przytocze Wam sytuacje z ostatniego miesiaca,kiedy to odwiedzialam schronisko,w ktorym bylo wiecej pracownikow (siedzacych w swoich pokojach,ot tak) niz samych zwierzat- po co to?  Dodam,ze wolontariuszy nie brakuje (widzialam liste na ponad 40 osob chetnych,a tylko 5 zostalo "przyjetych")- czemu? Bo miejsca nie ma dla pracujacych za darmo?

Komu ja place za adopcje? czasem nawet $500 za kociaka (chorego czasem),z ktorym sama musze isc do weterynarza. 
Gdzie moje/nasze pieniadze ida?

Wroc- tu w ogole o pieniadze nie chodzi,bardziej o dobro zwierzat. 


Anywayzzzz- dzis zapoznalam sie z :

Rudzielce (dwoch braci) porwaly moje i mamy serca! 6 miesieczne "orange tabby",niesamowicie zabawane,mile i pelne energii. 
Nosilam (tego psotnika) na rekach,mruczal i lizal mi nosa.
Koniec-pomyslalam i zaczelam wypelniac papiery- biore oba (nie mozna rozdzielac rodzenstwa).
BUUUUM- rezerwacja dla pani Kowalskiej,ktora odbierze koty za pol godziny.
Pani Kowalska- IDZ PANI W CHUK! 
Poryczalam sie :(




Byl tez Nissiax'owy Muffin,ale starszy i niestety nie akceptuje innych kotow w swoim otoczeniu.


Obrazony pan czekajacy na rodzicow,ktorzy wypelniali papiery :)


Piekna! Biala lisica,mloda z rakiem- nie stac mnie na chorego kota,choc chcialabym pomoc,ale mnie po prostu nie stac:(




I to tyle- szukamy dalej,a Fifi czeka :)


94 comments:

  1. nie mogę czytać takich rzeczy, staję się wtedy emocjonalną papką.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Stwórzmy team emocjonalnie rozlazłych.

      Delete
    2. Diggerowa nastepnym razem poogladaj tylko foty:P

      Delete
    3. Smutne jest to ze czlowiek chce pomoc a poprostu nie może :/ i jest tak jak piszesz ze czesto nasze pieniazki nie trafiaja do tych do ktorych powinny :/

      Delete
  2. i choc nie przepadam za kotami to biore bialego! <3 Moja mama jest straszna kociara, a wlasciwie to ona ma fisia na punkcie wszelkich gatunkow. Przypuszczam, ze jakby ja tam wyslac to wzielaby wszystkie jak leci, chore, zdrowe, ladne i parchate :)

    ReplyDelete
  3. ja biorę Fifi i do paki te dwa rudzielce :>
    świetna sprawa z tą adopcją, trzymam kciuki za powodzenie

    ReplyDelete
  4. Jakby nikt nie brał kotów ze schroniska to nie mieliby wyjścia i musieliby zmienić taktykę więc w 100 procentach popieram Twoje działania. O wszystkie zwierzęta trzeba dbać! piącha!

    ReplyDelete
  5. powodzenia zycze w poszukiwaniach
    nie mogę takich postów czytać bo ryczę jak wół... smutna rzeczywistoć zwierzakow - ja mam psa w domku ale kociaki są przewspaniałe.....

    ReplyDelete
  6. Myślę, że to co dzieje się u Ciebie w schroniskach i tak nie ma porównania do tego co dzieje w Polsce... Na zwierzaki nie ma pieniędzy, żyją w potwornych warunkach, głodne i wyziębione, przerażone, umierające. Jak grzyby po deszczu powstają "fundacje", które żerują na ludzkiej dobroci, chęci pomocy słabszym. Tu zawsze znajdzie się ktoś bezwzględny, ze skrzywionym kręgosłupem moralnym, ktoś, kto kosztem innej żywej istoty chce się wzbogadzić. Nie wspomnę już o prawie w naszym cudnym kraju, gdzie zwierzę to rzecz i za okrucieństwo wobec niego albo nie ma konsekwencji albo są takie, że ogarnia człowieka pusty śmiech. Dziś na FB kolega zamieścił zdjęcie z rozprawy chłopaków, którzy w zeszłym roku ciągnęli za samochodem huskyego, aż urwali mu głowę. Jestem bardzo ciekawa, czy choć trochę odczują, że to co zrobili, to bestialstwo i okrucieństwo najgorszego rodzaju. Bo nie sądzę, by zdawali sobie z tego sprawę wcześniej.

    Przepraszam, trochę odeszłam od tematu. Los zwierząt bardzo leży mi na sercu. W końcu nie powiedzą nam, że im źle, że coś je boli, że tęsknią. A ich miłość jest bezinteresowna i szczera.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na szczęście nie wszystkie schroniska są takie. Nie powinniśmy generalizować. Osobiście odwiedzałam np lubelskie schronisko i byłam zaskoczona, że zwierzaki, choć tyle ich jest, mają dobrą opiekę i dość dużo miejsca.
      A co do tych okropnych potworów, którzy męczyli tego psa, to, jeśli się nie mylę, zapłacą lub też już płacą za to, co zrobili.

      Delete
    2. Nie generalizuję, sama mówisz, że byłaś zaskoczona, że zwierzaki mają dobrą opiekę i dość dużo miejsca. Nie twierdzę, że we wszystkich schroniskach w Polsce jest źle, jednak jest to znacząca większość. Podobnie ma się sprawa z fundacjami. Osobiście wspieram Fundację Pod Psim Aniołem, znam ludzi, którzy są tam wolontariuszami etc. i wiem, że to miejsce powstało z dobroci serca a nie z chęci wzbogacenia się.

      Delete
    3. Fakt, byłam zaskoczona, bo na ilość zwierząt, które były w schronisku lubelskim, miały one bardzo dobrą opiekę i warunki.

      Przyznaję Ci rację, że są w naszym kraju schroniska w zupełnie innej sytuacji. Nie chciałam Cię urazić, tylko wspomnieć, że choć nie jest idealnie, to są też dobre miejsca.

      Cieszę się, że pomagasz fundacji (i że możesz ją polecić - może ktoś zauważy i też zdecyduje się na jej wsparcie).

      Pozdrawiam.

      Delete
    4. Nie slyszalam o sprawie z oderwaniem glowy-ale chyba nie ma czego zalowac-skreca mnie.

      Delete
    5. @Weroniko, absolutnie nie poczułam się urażona :)
      @xbebe, rzeczywiście, nie ma do czego wracać. Sprawa dramatyczna. Sak zresztą setki z zeszłego roku. Nie wiem co w się w tym 2011 działo, jakiś koszmar dla zwierząt. Naczytałam się tyle okropnych rzeczy, że chyba w 2012 już nic złego nie będzie mogło się wydarzyć.

      Delete
  7. Powodzenia z adopcją:)

    Jeśli chodzi o zwierzęta włącza mi się taki wrażliwiec, że o matko...

    ReplyDelete
  8. z checia bym wziela wszystkie ale ja w pl juz mam swoje wlasne schronisko:) kazdego roku przygarniam koty i kocieta ktore znajduje :)i oddaje je do mojego dziadka pod dobra opieke :) dziadek ma czas, checi i miejsce zeby zylo im sie tam dobrze:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Super sprawa:) Oby Dziadek wytrwal i dalej pomagal:)

      Delete
  9. az sie rozplakalam czytac Twojego posta... krzywda zwierzat jest dla mnie bardzo bolesna..

    kilka tygodni temu na podworku sasiadujacym z moim rodzinnym domem koles mieszkajacy na osiedlu w innej czesci dzielnicy "wynajal" kojec zeby trzymac tam swojego owczarka niemieckiego. biedna suczka jest strasznie chuda i smutna, nie reaguje na imie nawet.. co wiecej kolen jest do polowy przykryty blacha, ktora przy wichurze spadla i uderzyla w drzewo na naszym podworku- dobrze ze nie w psa! piesek nei ma budy tylko brudne koce ktore sa mokre po kazdym deszczu. facet przychodzi co 2 dni z mala ilosia karmy.
    dzownilysmy z mam ana straz miejska: przyszli, zobaczyli i poszli- ch*je. inaczej ich sie nie da nazwac...

    zabieramy sie za pisanie do TOZu aczkolwiek boje sie bardzo ze pies trafi wlasnie do takiego schroniska jakie opisalas... serde mi krwawi :(
    rozmawialam z zaprzyjazniona pania weterynarz to powiedziala mi szczerze ze w polsce zeby uratowac takiego psa najlepiej go ukrasc i znalezc mu nowy dom na wlasna reke... brutalna prawda


    przepraszam za zbedne wypracowanie ... ;-)
    buziaki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieje,ze uda Wam sie zadzialac przed smiercia tego psa:(

      Delete
  10. nie lubię kotów, ale patrząc na te zdjęcia - serce mi zmiękło! :(

    ReplyDelete
  11. Powodzenia w adopcji.
    Ja w zeszłym roku wzięłam ze śmietnika trzy maleństwa, które odkarmiłam. Dwa zostały u mnie, jeden znalazł zaufany dom :) Nie żeby okazywały mi wdzięczność ale i tak uważam, że było warto ;)

    ReplyDelete
  12. Zwierzęta to takie ciepłe stworzenia... Wierne, kochane, do rany przyłóż. A biedactwa cierpią na te same schorzenia co my ;( z chęcią bym zabrała jakiegoś kocura do domu, ale mój piesek jest niewidomy i pewnie cały czas siedizałby w kącie i trząsłby się ze strachu ;(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Osobiscie,nie wyobrazam sobie domu bez zwierzaka-a kiedys nie lubilam. Tzn lubilam,ale za bardzo i je maltretowalam i wsadzalam do wozka:(((

      Delete
  13. moja koleżanka ostatnio adoptowała kotka dla mamy
    sama ma dwa w domu
    jak córka będzie starsza to chyba też adoptuję kotka
    bo 4 lata to jeszcze może mu robić ała przez pomyłkę :)

    ReplyDelete
  14. Super że chcesz przygarnąć kolejnego kociaka!! na pewno Fifi będzie szczęśliwy z towarzystwa. Co do zwierzętach w schroniskach masz troche racji są smutne, często chore, ja poł roku temu zaadoptowałam kociaka za schroniska, był tam strasznie smutny wbity w kąt i co sie potem okazało troszkę chory, ale teraz zupełnie inny kot, biega skacze. Bardzo ciesze sie teraz że los mnie tak pokierował że mam teraz tego łobuziaka na kolanach :)
    Pozdrawiam :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Fifi tez byl chory-a w papierach wpisane,ze zdrowy :|

      Delete
  15. Bidulki, mogły mieć nową, super panią :( Obyś szybko znalazła towarzysza/-y dla Fifiego. Swoją drogą dziwna sprawa z tymi schroniskami, że nikt nic nie jest w stanie im zrobić :/ gdzie jest peta?!
    Sama czekam na dzień, w którym przyprowadzę ze schroniska jakieś futrzaki..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdzie jest PETA? Walcza w mediach z celebrytami o futra. Nie powiem, to tez wazna kwestia, ale mogliby sie chociaz troche zainteresowac losem innych zwierzat.

      Delete
    2. Dokladnie tak-tam jest PETA;]

      Delete
  16. Szkoda, że teraz się nie udało. Ale na pewno traficie z Fifim na swojego ;) Powodzenia! :)

    ReplyDelete
  17. Podziwiam Cie, ze umiesz tak otworzy serce na zwierzaki! Wiekszosc ludzi nie chce wiecej jak jednego kota, ale jako wlascicielka dwoch moge powiedziec jedno - przy drugim kocie wcale nie ma wiecej pracy, koszt awzrastaja minimalnie, a koty swietnie dotrzymuja sobie towarzystwa :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tez tak mysle- moze troche wiecej piachu,ale ile to radosci:)

      Delete
  18. Ten na hamaku to jak mój Emrys (mały wampir). :)
    Ja nie mogę odwiedzać już takich miejsc, wszystkie bym kociaki wzięła albo się poryczała.
    Mojego wzięłam właśnie ze schroniska w mieście jakieś pół roku temu. To mój pierwszy w życiu kot, powoli się zacieramy i uczymy komunikować. Choć ręce mam jak bym się cięła. ;)
    Gdybym miała własne mieszkanie, na pewno znalazłabym kolegę lub koleżankę dla mojego kocura, bo wiem, że byłoby mu łatwiej, weselej a i ja miałabym więcej czasu dla siebie i pewnie gładkie rączki. Hehe!

    Pozdrawiam i życzę powodzenia, na pewno coś znajdziecie z Fifi. :)

    ReplyDelete
  19. Dla mnie post rozbijający mnie na miazgę gardło się zaciska i łzy cisną do oczu jestem zbyt wrażliwa na takie tematy żal mi zwierzątek w schroniskach w takich momentach żałuję że nie mam możliwości pomóc chodz jednemu zwierzaczkowi ,

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bertka- glowka do gory,na swiecie sa dobrzy ludzie:)

      Delete
  20. Kurcze, ja takich rzeczy nie moge czytac bo zaraz rycze ;( Jak szukalam Muffina to tez caly czas ryczalam i chcialam adoptowac wszystkie kotki. Caly czas w glowie mi sie nie miesci,jak mozna takie zwierzatko zostawic na ulicy albo zrobic mu krzywde. Patrze na Muffinka kazdego dnia i jestem stasznie szczesliwa ze jest z nami. Dla Fifiego tez znajdzie sie braciszek :*

    ReplyDelete
  21. Ja mam 2 adoptowane koty (Boleslaw i Luciu), nasz pierwszy kot to Heniu zakupiony ze sklepu zoologicznego bo nie chiceli nam dac ze schroniska (mieszkalam wtedy w mieszakaniu). Czwarty kotek Zeniu jest bezdomny i zaczol do nas do ogdorku przychodzic po jedzenie i tak juz zostal :) Wiec czwroeczka u nas.....plus pies piaty

    ReplyDelete
  22. Ja bym bardzo chciala przygarnac kolejnego zwierzaka, ale moja suczka jest troche zbyt narwana. Kiedys probowalismy ja zaprzyjaznic z kotem to za szybko do niego podchodzila i go ploszyla... A teraz jest niestety chora (guz na brzuszku, po operacji ma sporo blizn), wiec wole nie ryzykowac z kolejnym psem - bo jak sie nie polubia to co zrobie? A to zazdrosnik taki jest :).

    ReplyDelete
  23. a ja myślałam, że w schroniskach to jakoś inaczej się odbywa.. zszokowała mnie ta historia :O
    Sama mam dwa zwierzaki.. co prawda pieski, ale wyglądają prawie jak koty :))) wiem, że odkąd mój skarb zyskał braciszka to się zrobił taki jakiś weselny :))) teraz nie jest mi tak przykro kiedy wychodzę z domu :)))
    Szukaj dalej Kochana :**** Na pewno znajdzie się jeszcze jakiś maluszek który skradnie Twoje serducho na zawsze :))))

    ReplyDelete
  24. Nie moge czytac taki rzeczy..jestem zbyt krucha a wizyta w schronisku konczy sie rykiem i checia przygarniecia tych wszytskich zwierzaczkow do siebie...

    ReplyDelete
  25. Ja nie mam zwierzaka i ogólnie nie jestem miękka, jeśli chodzi o takie kwestie, ale przykro mi się zrobiło, gdy to czytałam...

    ReplyDelete
  26. To po prostu jest chore, jak ludzie potrafią być nieludzcy. Ja jak czytam takie teksty to już nawet płakać mi się nie chce - mnie się od razu nóż w kieszeni otwiera. Ja rozumiem, że czasem brak pieniędzy, pomocy i w ogóle świat przeciwko, ale dobre serce i odrobina miłości nie kosztują nic, a dla takich zwierzakach w schroniskach to znaczy równie wiele co miseczka karmy.
    Takich ludzi, co się znęcają nad zwierzakami i do tego mają z tego perwersyjną radochę to ja bym urządziła tak samo, jak oni te zwierzaki...
    Jakieś pół roku temu uparłam się na kota w domu i bardzo chciałam przygarnąć jakiegoś ze schroniska ale okazało się, że w mojej okolicy kotów w schroniskach NIE MA. Psiaki maści wszelakiej, kotów brak. A nie miałam możliwości przejechać przez pół kraju po kotka, niestety.
    W końcu kota dostałam od zupełnie obcej osoby, której kotka się okociła i nie miał co zrobić z maluchami.
    Aktualnie to małe półdiablę - Nehemiasz- ma nieco ponad pół roku i wygląda jak brat bliźniak Muffina Nissi :) Jest radosnym kotem, którego wszędzie pełno, a ja cieszę się, że nie skończył w schronisku, w śmietniku albo w worku, w rzece...

    ReplyDelete
  27. Nie lubię chodzić do takich schronisk, jakie opisujesz. Serce mi się kraje, a wszystkim zwierzakom naraz pomóc nie można. Chociaż ja jestem typową dog person i bardziej rozczulają mnie psiska wszelkiego rodzaju. ;) Póki co mam dwa: malutkiego brabantczyka i wielkiego labradora. :)

    ReplyDelete
  28. Ja i moje cztery futrzaki trzymamy kciuki za Twoją adopcję :)

    ReplyDelete
  29. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  30. Życzę powodzenia w adopcji :) Nie ma się co smucić, że ludzie chętni na zwierzęta, nawet kiedy się już zaczęło powoli któreś kochać :) Fifiemu na pewno w końcu trafi się doborowe towarzystwo :D Już się nie mogę doczekać dwóch psotników na Twoich filmikach <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. hyhy, w sumie to może i trzech, jak chciałaś dwóch chłopaków brać :>

      Delete
  31. Nie chce mi się nawet tu rozpisywać, kocham koty za kota potrafiłabym oddać życie. A komuś kto robi krzywdę zwierzętom obciąć jaja i wszystkie inne części niech się męczy skurwiel

    ReplyDelete
  32. Ja bym się o te koty biła, nie odpuściła bym. Co to jest rezerwacja na kota?!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Byc moze byla wczesniej i nie miala przy sobie pieniedzy, ze wziac kotki, albo dokumentow i po prostu poprosila personel o przetrzymanie kotkow dla niej. Nie widze w tym nic zlego, a wrecz przeciwnie.

      Delete
    2. Nie mam pojecia dlaczego- po prostu chwilowo jej nie bylo :)

      Delete
  33. Kocia mania na YT jak i Bloggerze rosnie w sile :D.Gdybym mogla,przygaarnelabym jeszcze jednego czworonoga,Filemon mialby niezle towarzystwo :)Bawiac sie zrzucilby wreszcie klika kilo ,ktore bestia nabrala podczas zimy :D Jak na ta chwile niestety nie moge,ale wiem,ze gdy bede juz miala swoje mieszkanie,Filemon kiedys przywita jeszcze jednego kompana,buziaki Kochana

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja mam nadzieje,ze to wcale nie jest "kocio-mania",bo nie o to w tym chodzi:) Adopcja to powazna sprawa,a nie zabawa:)

      Delete
  34. moglas wrocic za pol godziny i powiedziec, ze juz minelo, a skoro powyzsza pani sie nie zglosila,to ty je bierzesz!! super ten biały, wgl wszystkie sa przeslodkie :)

    ReplyDelete
  35. czarnuszek wygląda zupełnie jak mój :) wszystkie są cudne, mi się marzy biała kicia dla kontrastu. Ale po pierwsze mój Bombay źle reaguje na inne koty, a po drugie chyba też mnie nie stać. Moje szczęście jest chore, wydatki na leczenie liczymy już w tysiącach zł, ale tak jak pisalas, nie o kasę tu chodzi. Chodzi głównie o brak efektów leczenia, kot się męczy, a my musimy na to patrzyć :( W przyszłym tyg jeszcze jedno badanie, ktore może wreszcie coś nam da. I jak miałabym się zdecydować na drugiego kotka? Gdyby zachorował to nie dałabym sama rady ich leczyć. Ehh, przynudzam, ale czasem muszę się komuś wyplakac, a komu jak nie milosniczce zwierząt?

    A w ogóle to ja kota nie planowalam. Sam się zaplanowal, po prostu siedziała taka mała, brudna kulka przy drodze i czekała na nas. W drodze na zakupy go zobaczylam i do domu wrocilismy już we trójkę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trzymam kciuki za wyniki badań i dużo zdrowia dla Bombaya. Swoją drogą, świetne imię dla kota:D

      Delete
    2. nie dziękujemy za życzenia zdrowia, żeby nie zapeszyć :)
      a kotek tak samo oryginalny jak jego imię. Zresztą sam sobie takie wybrał :D

      Delete
    3. Probojcie do skutku, moja psina juz raz prawie odeszla z tego swiata, byla w tak kiepskim stanie, ze siersc wypadala jej garsciami, a mimo wszystko wyszla z tego :). Teraz zachorowala 2gi (na cos innego...) i tez zrobie wszystko, co w mojej mocy, zeby wyzdrowiala.

      Delete
    4. Zdrowka dziewczyny! Troszke milosci i sie uda:)

      Delete
    5. dzięki xbebe :*

      @flowerpower, a. zdiagnozowali Ci psinkę? bo u nas też od łysych placków i strupków się zaczęło, piąty miesiąc walczymy, ale przynajmniej już wiemy na pewno, co to jest. A mam wrażenie, że wielu lekarzy zamiast diagnoziwac, stara się tylko zaleczyć objawy. Czasem ręce opadają z bezsilności, ale nie poddamy się. Bombayek nie ma jeszcze roku, a tyle już przeszedł, że teraz nic tylko go rozpieszczać i robić wszystko, żeby reszta jego życia była szczęśliwa.

      ucałuj w nosek swojego psiaczka, niech szybko wraca do zdrowia!

      Delete
  36. Witaj Exbebetko!
    DObrze, że masz zdrowe, racjonalne podejście do adopcji kota. Zaskoczyłaś mnie różnicami między schroniskiem, a "PETCO". Nie dziwię się, że wylałaś morze łez. JA w ogóle nie odważyłabym się wejść do takiego miejsca, bo serce by mi chyba pękło.
    A zmieniając temat znów mi się do diaska nie wyświetlasz na liście czytelniczej i znów jest jestem kilka postów w plecy. Ma SA KRA:(((

    ReplyDelete
  37. Mojego kotka "orange tabby" zaadoptowalam z Petsmartu (25$ ma szczepienia, microchip, wykastrowany jest oraz dostalam cala ksiazke kuponow)kotki byly czyste i zadbane, opiekowala sie nimi starsza przemila Pani, ktora dolaczala rowniez kocyk dla kotka, ktory sama zrobila. Petco w mojej okolicy tez ma adopcje, ale kotki i psy stamtad sa zaniedbane, brzydko pachna i warunki w jakich przebywaja tez nie sa za ciekawe :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja wlasnie z Petsmartem mam niemile wspominienia. Jakis czas temu bylam,ale trafilam na dzien z psami i troche sie przerazilam jak dwa z nich (mlode,ale nie szczeniaki) spaly we wlasnych sikach-sytuacje obserwowalam przez jakies 40 minut-koc nie zostal zmieniony.

      W Petco natomiast (co widac nie niektorych zdjeciach) kociska mialy nawet zabawki w klatkach,byly bardzo czyste i przede wszystkim nie smierdzialo kocim piaskiem. Nawet lapki mieli miekkie (poduszeczki). To chyba zalezy od miejscowosci i ludzi,ktorzy sie nimi zajmuja.
      To bylo trzecie PETCO na terenie Sacramento,gdzie obsluga i opiekunki zrobily to co mogly,zeby zwierzakom bylo jak najlepiej:)

      Delete
  38. Cudownie, że chcesz uratować i odmienić życie jakiemuś futrzakowi, oby Fifi szybko dostał kompana:) pozdrawiam!

    ReplyDelete
  39. Nie lubię kotów. Mam psa, ale nie bardzo chciałam go mieć.. teraz kiedy jest, nie oddałabym go za nic w świecie :)

    ReplyDelete
  40. kurcze, byłaś już tak blisko żeby Fifiemu rodzeństwo sprawić:)tych Rudzielców też bym brała bez zastanowienia chociaż mam już 2 kociaki:P powodzenia w dalszym szukaniu, gdzieś tam czeka na Ciebie Fifi Junior:)

    ReplyDelete
  41. Ja bym się nie nadawała na akcję "schronisko". Boli mnie krzywda zwierząt i to, że siedzą zamknięte w klatkach czekając na lepsze życie. Najchętniej przygarnęłabym wszystkie. Na klatkach powinny być karteczki "rezerwacja" bo jeżeli dają Ci nosić takiego słodziaka na ręku i czujesz z nim więź to później boli informacja "sorry ale ma już właściciela". Życzę powodzenia w kolejnych poszukiwaniach :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Panie nie byly pewne:) byly dwie i jedna wiedziala o wczesniejszej adopcji,a druga nie wiedziala i dlatego dala mi malego na rece:)

      Delete
  42. Nie mogę czytac takich rzeczy, od razu widze te wszystkie maleństwa... we wsi gdzie mam sklep pies ostatnio pogryzł dziewczynkę, bo sie czegos wystraszył? I co go spotkało? jego właściciel go zabił!!! Siebie powinien, bo to on psa nie wychował!!! katastrofa;(

    ReplyDelete
    Replies
    1. w USA to wlasciciel odpowiada za cos takiego- pies pewnie zostalby uspiony,a wlasciciel moglby nawet isc do wiezienia.

      Delete
  43. Ja przygarnęłam przybłędę z ulicy. Na szczęście nie była chora...ale po krótkim czasie kazało się, że tyje nie bez powodu ;P I miałam 6 małych kotów plus mamusia. Na szczęście znalazłam dla nich domy i zostawiłam sobie tylko Ziółka i Coco ;)
    A ta moja kotka musiała być też wyrzucona bo nauczona była wszystkiego i nie był to dzikus. Szlag mnie trafia jak zwierzak trochę podrośnie i już się ludziom nudzi :/

    ReplyDelete
    Replies
    1. ludzie są okrutni, potrafią nawet wyrzucić zwierzę, które było z nimi kilka lat! bo akurat im wakacje wypadły i pies / kot zaczyna być problemem. nie potrafię tego pojąć. Zwierzęta pod wieloma względami są lepsze od ludzi. Nie zostawiają swoich starych czy chorych towarzyszy, bo im się znudzili, nie zabijają bez powodu...

      Delete
    2. Trzeba być potworem, żeby wyrzucać ukochane zwierzę, które spędziło z nami wiele lat, dla którego jesteśmy całym światem...

      Większość moich zwierzaków była ze schronisk, dopiero dwa lata temu po raz pierwszy kupiłam psiaka, bo od zawsze marzyłam o biszkoptowym labradorku. Teraz chciałabym przygarnąć ze dwa kociaki.

      Paula, i jak tu nie ryczeć za takimi cudnymi rudzikami...:(

      Delete
  44. moj Filip-kotek tez jest rudny ( podobny do drugiego z braci) dlatego lacze sie w bolu <3

    ReplyDelete
  45. Białe koty często mają nowotwory :( dlatego swoją trzymam w domu.

    ReplyDelete