Tarte,LipSurgence-matowa szminka w kredce.

Ogromny zawod,gdyz polubilam sie z firma Tarte. Nalezy do tych,ktore jawnie przedstawiaja swoje skladniki,skad pochodza,a takze zachowuja przy tym ceny "nie z kosmosu".  Firma ma swoja fundacje(wspolpracowali z ponad 20),jest 100% weganska i nie testuje na zwierzetach.

Mam juz kilka (no moze troszke wiecej) produktow z Tarte i niestety musze stwierdzic,ze zachwalana kredka matowa jest DO DUPY.

LipSurgence opiera sie na nowej technologii,ktora pozwala maxymalnie nawilzyc nasze usta,przy czym zapewnic,ze kolor jaki utrzymamy na ustach,bedzie intensywny i matowy.

Malo tego, usta maja byc lekko powiekszone.

Sklad,dla ciekawych:

Kredka kosztuje $24 (taniej mozna dorwac je na ebay) i dostepna jest w 6 kolorach.

Moj kolor to Lucky,delikatny roz o dobrej pigmentacji i ciekawej konsystencji.

Niestety,jesli chodzi o ten produkt to zawiodlam sie niesamowicie. 

Smierdzi mieta,okropnie wysusza usta,a najgorsze jest to,ze zbiera sie po 10/15 minutach w sposob malo estetyczny,nawet jesli moje usta byly odpowiednio przygotowane.

Kolor niesamowicie podkresla moje wlosy i bardzo mi pasuje-kolezanki mowily :) ale nie moge wytrzymac z nim na ustach!

Co chwile sprawdzalam czy dalej go mam,mimo milej konsystencji,czuc go na ustach,jest dosc ciezki. Nie,nie i jeszcze raz nie.

Dodam,ze kredka "dziala" dopiero z blyszczykiem,ale po kiego mi blyszczyk jak ja chce efekt matowy?

Dobrze,ze nie zaplacilam za nia,tylko dostalam ja jako prezent z Sephory,inaczej bym wybila wszystkie okna w domu.

Ktos chetny? :)